Mieć siedem lat to kontynuacja serii >44 Scotland Street<, którą rozpoczęłam dwa tygodnie temu. Tym razem akcja
powieści skupia się na życiu Bertiego – inteligentnego jeszcze sześciolatka,
którego życiem nieustannie kieruje apodyktyczna matka Irene. Tym czasem Bertie
nie ma już ochoty chodzić na jogę, ćwiczyć gry na saksofonie, ani uczyć się włoskiego. Marzy o zagraniu z kolegami w rugby, pójściu z ojcem na ryby i po prostu byciu „przeciętnym
chłopcem”. Na nic się zdały nadzieje, że młodszy brat skradnie rodzicom więcej
uwagi. Cotygodniowe sesje u psychoterapeuty nadal są koniecznością, a podobieństwo
Ulyssesa do doktora Fairbairna, staje się coraz bardziej zagadkowe.
Muszę przyznać, że o losach
Bertiego czytało mi się znakomicie. W książce pełno jest czarnego humoru,
ironii oraz typowego dla autora, lawirowania między wydarzeniami. Mam wrażenie,
że język McCall Smitha stale się wyostrza, przez co coraz sprawniej oddaje on charakterystykę postaci. Za przykład niech posłuży wspomniana już Irene, która w rzeczywistym kontakcie byłaby strasznie irytująca, za to tu wzbudziła w we mnie sympatię
graniczącą ze współczuciem.
W kontynuacji nie zapomniano też
o pozostałych mieszkańcach Scotland
Street. Matthew staje oko w oko z wizją bycia ojcem, Domenica wyrusza na
podbój Włoch, natomiast Duża Lou staje się ostoją dla wszystkich, którym brakuje pocieszenia.
Myślę, że kolejne odwiedziny w Edynburgu też odbędę w
towarzystwie Bertiego, bo choć jest to jeden z najmłodszych bohaterów powieści, to swoim życiem i spostrzeżeniami zadziwić może każdego.
Alexander McCall Smith „Mieć siedem lat”
Ilość stron: 312
Wyd. Muza
Ocena: 4,5/6
Byc moze kiedys soe skusze.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale i tak teraz nie dałabym radę jej przeczytać, gdyż mam inne zobowiązania czytelnicze. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJeśli już przeczytam to całą serię na raz. Tak lubię najbardziej! :)
OdpowiedzUsuńChyba zaczynam zmieniać zdanie, co do przeczytania tej serii.
OdpowiedzUsuńjak poprzedniczka lubię czytać seriami :)
OdpowiedzUsuńMożna to czytać prawie siedmiolatkowi, czy raczej nie? :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii, ale nabrałam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńDługo wzbraniałam się przed tą serią a widzę, że całkowicie niepotrzebnie. Rozglądnę się.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa ;) nawiasem mówiąc- zakochałam się w kawie w Twoim nagłówku *.*
OdpowiedzUsuńO proszę Alexander McCall Smith! Kiedyś czytałam w wakacje jedną jego książkę i muszę przyznać, że mi się podobała. Powinnam wrócić do jego twórczości.
OdpowiedzUsuńniedawno gdzieś czytałam o tej serii i to pozytywną opinię, poza tym lubię czarny humor i ironię w książkach także myślę, że powinno mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńCóż, mam dużo innych książkowych planów, ale może gdzieś udałoby się wcisnąć ten tytuł, a raczej - tę serię, bo warto by było zacząć od początku. Brzmi bardzo przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJeśli akcja rozgrywa się w Edynburgu to ja bezapelacyjnie mówię tak!
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, niestety. Już prawie nie pamiętam, jak to jest mieć siedem lat.
OdpowiedzUsuńMoja ukochana seria. Czytam ją na zmianę po polsku i po angielsku, zależy co pierwsze wpadnie mi w ręce. Polecam też jego serię afrykańską. To właśnie dzięki niej poznałam Mcalla Smitha.
OdpowiedzUsuńOd dawna czytam, jak wszyscy zachwalają tę serię i coraz większą mam ochotę ją przeczytać :) Mam nadzieję, że mi się okazja trafi :)
OdpowiedzUsuń