Lubiana przez wszystkich
sprzedawczyni z miejscowego sklepiku, ginie nagle w wypadku samochodowym,
prowadząc pod wpływem alkoholu. Sytuacja nie była by może dla nikogo dziwna,
gdyby nie powszechnie znana abstynencja denatki i świadomość, że nigdy nie zaglądała
do kieliszka.
Jakby zamieszania z tą sprawą
było mało, gminę odwiedza jeszcze ekipa telewizyjna kręcąca jedno z
popularniejszych reality-show, a na komisariacie policji w Tanumshede pojawia
się nowa pracownica – Hanna. Dzieje się też w prywatnym życiu Patrika. Jego
ślub z Eriką zbliża się wielkimi krokami, a Anna w dalszym ciągu nie może się
otrząsnąć po przeżytej niedawno traumie.
Co tu dużo mówić. Zakręciłam się na
punkcie Läckberg i opisywanej przez nią Fjällbaki. Bohaterów książek polubiłam
niczym własnych sąsiadów, z tą małą różnicą, że opisywane morderstwa
niekoniecznie chciałabym zobaczyć za swoim płotem :)
Niestety mimo ogólnej sympatii do
autorki Ofiara losu nie zrobiła na
mnie wrażenia. Konwencja programu w którym uczestnicy upijają się, wszczynając
przy okazji coraz poważniejsze burdy, już w połowie książki zaczynała mnie nudzić. Jedynym co ratowało historię było prywatne życie Eriki i liczne do niego
nawiązania. Kryminalny motyw tym razem spalił na panewce, za to
obyczajowo zaczyna się robić naprawdę gorąco.
Do poziomu Kaznodziei i Kamieniarza
zrobiło się daleko, ale zobaczę co przyniesie z sobą następny tom.
Camilla Läckberg „Ofiara losu”
Ilość stron: 448
Wyd. Czarna Owca
Ocena: 3/6
Muszę w końcu zabrać się za tę autorkę.
OdpowiedzUsuńTa część mniej mi się podobała. Kolejna Niemiecki bękart była dużo lepsza:)
OdpowiedzUsuńwiele osób jest takiego zdania, ale jak na czwarty tom historia i tak źle nie wypada.
UsuńBardzo lubię tę autorkę, tej książki akurat nie czytałam ,ale inne polecam :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Ja się jednak skuszę, bo chciałabym poznać całą serię :D
OdpowiedzUsuńseria jako całość jest naprawdę przyzwoita, a słabszy tom każdemu się zdarzy.
UsuńSzkdoa, ze ksiazka odstaje od reszty seri.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki, nad czym ubolewam, ale mam nadzieje, ze uda mi się to szybko nadrobić:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jak na razie tylko 3 tomy, ale tę autorkę zdecydowanie mogę zaliczyć do moich ulubionych. Gdy sięgam po inne kryminały, to zawsze brakuje mi w niech "tego czegoś", co mają w sobie te Lackberg. Mam nadzieję, że będę miała jak najlepsze zdanie o "Ofierze losu", za którą mam zamiar zabrać się jeszcze w tym miesiącu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Läckberg świetnie kreśli społeczny zarys historii i wydaje mi się, że tutaj tkwi jej siła przebicia.
UsuńTwórczość tej autorski to na razie dla mnie jedna wielka niewiadoma. W najbliższym czasie najprawdopodobniej zabraknie mi czasu, by to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek autorki i już pora to zmienić!
OdpowiedzUsuńOd dawna planuje zabrać się za twórczość tej autorki i mam nadzieję, że w końcu mi się to uda.
OdpowiedzUsuńzachęcam i polecam!
Usuńz jednej strony jestem ciekawa jej twórczości, ale z drugiej trochę zbiła mnie z tropu recenzja ;)
OdpowiedzUsuńTo już któraś "średnia" opinia o tej książce. Uwielbiam Lackberg. Może kiedyś dorwę tę książkę, to się sama przekonam jaka jest:D
OdpowiedzUsuńtym razem Läckberg sięgnęła po mniej interesujący temat, ale książka nie jest tragiczna. wzbudza po prostu mniej emocji.
UsuńCzytałam wszystkie książki z serii o Fjällback i bardzo sobie je chwalę, najbardziej podobały mi się "Niemiecki bękart" i "Fabrykantka aniołków"
OdpowiedzUsuńczyli mam rozumieć, że najlepsze jeszcze przede mną? :)
UsuńPaluszki mnie swędzą, już bym sie za to zabrała :) Fabuła jest świetna
OdpowiedzUsuńMyślę, że to tło obyczajowe by mnie wciągnęło... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika
Sama nie znam tej autorki, ale moja mama też uważa, że "Niemiecki bękart" jest najlepszy (a jak tu nie wierzyć mamie?). :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać spotkania z tą autorką. Od ciebie uzyskała zadowalającą ocenę i recenzję, więc chyba warto po nią sięgnąć. Już niedługo odwiedzę bibliotekę :D
OdpowiedzUsuńKsiążki tej pisarki chodzą już za mną od jakiegoś czasu. Chyba muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńJuż tutaj to zdaje się pisałam - ja mam zdecydowanie odwrotne odczucia. Ale na szczęście świat jest urozmaicony a ludzie mają różne gusta :)
OdpowiedzUsuń