Mam wrażenie, że Miłość
Hanne Ørstavik została już zapomniana, albo wręcz nigdy nie doczekała się
należytej promocji. Spokojna, przeładowana emocjami powieść, rzadko kiedy
cieszy się medialnym uznaniem. Dla mnie natomiast jest to perełka, godna
najwyższej noty.
Jon ze swoją matką Vibeke,
przeprowadza się do małego miasteczka na północy Norwegii. Nadchodzący dzień
ma być dla niego tym wielkim, najważniejszym w całym roku, bo chłopiec będzie
obchodził swoje dziewiąte urodziny. Chcąc zapewnić matce spokój, by ta mogła
upiec dla niego tort, Jon wychodzi z domu.
Jest ciemny, zimowy wieczór.
Vibeke pakuje się, żeby przed zamknięciem zdążyć wstąpić jeszcze do biblioteki.
Nie wie, że jej syna nie ma już w domu. Zamyka drzwi, wsiada do samochodu i
jedzie szukać lepszej wersji swojego życia.
Co to dużo pisać –
uwielbiam takie historie. Zawarty w nich spokój, który jest tylko złudzeniem.
Myśli, poszczególne gesty, mówiące o bohaterach znacznie więcej, niż
wypowiadane przez nich słowa. W Miłości każdy czuje się samotny, a przejmującą
pustkę, stara się oszukać bliskością drugiego człowieka. Nie wszystko kończy się jednak dobrze, tak jak nie każde marzenie doczeka się spełnienia.
Prosta, bardzo zwyczajna, a
bliska ideałowi powieść.
Hanne Ørstavik „Miłość”
Ilość stron: 128
Wyd. Smak Słowa
Ocena: 6/6
Świetna książka! Czytałam rok temu, ale nadal pamiętam jej klimat.
OdpowiedzUsuńLubię czasami zanurzyć się w skandynawskich klimatach, więc będę mieć tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńpolecam. generalnie Smak Słowa ma idealny zmysł do wyłapywania dobrych, skandynawskich powieści.
UsuńSkandynawskie chłodne, ale jak piszesz mimo to naładowane emocjami klimaty to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJuż po Twoim wstępnie wiedziałam, że będę chciała przeczytać tę książkę. Z przykrością stwierdzam, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a szkoda, bo wydaje się być wartościowa. Zapisuję tytuł i poszukam jej. A ten spokój... to taka cisza przed burzą.
OdpowiedzUsuńniestety, rzadko kiedy dobra książka ma taką reklamę, na jaką zasługuje. promuje się chodliwe tematy, a nie koniecznie ambitne.
UsuńJak bliska ideałowi, to biorę! Jestem naprawdę zaintrygowana tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja przekonała mnie, że warto sięgnąć po tę książkę. Już kilka razy widziałam ją na półce w mojej bibliotece, ale nigdy nie skusiłam się, by zabrać ją do domu. Muszę to zmienić i w przyszłym tygodniu zabrać ją ze sobą :)
OdpowiedzUsuńzachęcam do wypożyczenia i przeczytania "na raz". jest cieniutka więc nie powinno być z tym problemu, a wówczas robi największe wrażenie.
Usuńpytałaś o przepis na kolorowy tort u mnie, był brany z tej stronki
OdpowiedzUsuńhttp://www.mojewypieki.com/przepis/tort-teczowy-na-biszkopcie
oo bardzo dziękuję, że pamiętałaś o moim zapytaniu :)
Usuń:) Daj znać jak upieczesz:)
UsuńCzytałam! Natknęłam się nad nią przez przypadek, nigdy nie słyszałam o autorce, a szkoda, bo powieść jest krótka, ale emocjonalna i treściwa, przy tym - świetnie skomponowana. Wielokrotnie bałam się, po prostu się bałam o syna bohaterki. Powieść jest nasycona treściami - trzeba się w nią wczytać, aby je dostrzec, trzeba zauważać te gesty bohaterów, ich myśli, związki między zdarzeniami.
OdpowiedzUsuńgenialna pod każdym względem. oby więcej takich książek.
Usuńsięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńInteresująca, lubię skandynawskie klimaty, choć do tej pory znam tylko sagi i kryminały :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale mnie zaciekawiłaś. I co było dalej? Co ?:)))
OdpowiedzUsuńtrzeba przeczytać samemu, nic więcej nie zdradzę ;))
UsuńNawet okładka jest przejmująca :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie bardzo! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak dobre i ciekawe książki nie mają dobrej reklamy. Myślę, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńzachęcam. naprawdę warto!
UsuńNie mam więc wyjścia, muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją, muszę poszukać książki w bibliotece, mam nadzieję, że będzie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie słyszałam o tej historii, a bardzo mnie nią zaintrygowałaś! Muszę jej poszukać w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńNie sięgnęłabym po tę książkę tylko z powodu... tytułu ;) No i może okładki, ale tu już nie przesadzajmy. I po to są takie recenzje, jak ta, by nie popełnić tak powierzchownego błędu. Muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńdo okładki osobiście nic nie mam, ale największa magia kryje pod nią.
UsuńZainteresowałaś mnie. Może to nie tyle książka dla mnie,co dla mojej współlokatorki - zafascynowanej Norwegią i takimi klimatami.
OdpowiedzUsuń