Z kuchnią nie było, i pewnie nigdy nie będzie mi po drodze, ale tę książkę musiałam mieć w swojej kolekcji. Jest ona tak pięknie wydana i dopracowana pod każdym względem, że wcale nie trzeba z niej gotować, aby cieszyć się jej obecnością.
Właściwie nie o gotowanie tu chodzi, a bardziej o pieczenie i mrożenie – jak to z deserami zwykle bywa – z tym że w moim wypadku, największa radość płynie po prostu z jej posiadania.
Książka, wydana przez jedną z najpopularniejszych blogerek kulinarnych, zachwyca grafiką oraz pięknymi zdjęciami. Znajdziemy w niej przepisy na torty, ciastka, muffiny, lody oraz tarty. Część receptur przyprawia o zawrót głowy (są zbyt skomplikowane, jak na mój brak umiejętności), jednak można wypatrzyć również takie, z których z czasem na pewno skorzystam.
Jaki będzie praktyczny los tej książki, jeszcze tego nie wiem. Obecnie cieszę się jak dziecko z samego jej oglądania – tak wdzięcznie prezentuje się na mojej półce ;)
Dorota Świątkowska "Moje wypieki i desery"
Ilość stron: 304
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Dorota Świątkowska "Moje wypieki i desery"
Ilość stron: 304
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Z książkami kucharskimi mam tak, że uwielbiam je przeglądać. Nie muszę gotować czy piec. Przyjemność czerpię z patrzenia:)
OdpowiedzUsuńJa też! Zresztą i tak nie umiem pichcić, więc nigdy nie wyszłoby mi tak, jak na zdjęciu ;)
Usuńw moim przypadku wszystko zależy od dnia, jednak chęci na pichcenie zdarzają się niezmiernie rzadko ;)
UsuńUwielbiam piec i często korzystam z przepisów z bloga pani Doroty. Wszystkie są idealne i zawsze wychodzą. Książka jednak nie jest mi potrzebna, ale chętnie bym ją sobie oglądała w wolnej chwili, aby nacieszyć oko :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione foremki z IKEI! *.*
OdpowiedzUsuńTeż tak mam - książki kucharskie i blogi kulinarne częściej oglądam dla samych zdjęć, marzę, żeby kiedyś sprawić sobie tę ikeowską, z świetnie zaprezentowanymi fotograficzne listami składników.
Powodzenia w wyczarowywaniu wypieków i deserów!
moje również :) testowałam też wersję świąteczną trójwymiarową, ale mój przepis nie współgrał z późniejszą koniecznością składania ciastek - pierniki tak wyrosły ni cholery nie dało się ich potem złączyć.
Usuńi nie-dziękuję za powodzenie - jak kiedyś uda się coś wyczarować, podzielę się tym na blogu :)
Nie lubię zbytnio pichcić w kuchni, więc nie skorzystam z powyższej książki, ale ewentualnie mogę o niej pomyśleć, jako na prezent dla kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuńUwielbiam słodkości. Zwłaszcza piec ;) Tu także na samym patrzeniu nie chciałabym poprzestać, a jak to często bywa z książkami kulinarnymi, obawiam się trochę przerostu formy nad treścią... lub efektami, które z tej treści chciałoby się uzyskać. Ja mam taki właśnie problem z wydaniami kulinarnymi - bywają nieudane. Niby ładne zdjęcia, wszystko robisz zgodnie z przepisem, a tu coś nie wychodzi... Ale skoro to przepisy blogerki, może będą bardziej wiarygodne.
OdpowiedzUsuńDorota zbiera za przepisy w znacznej mierze pochwały, więc coś w tym musi być. sama nic jeszcze nie wykonałam, ale ewentualnymi postępami będę się tutaj dzielić.
UsuńTak, książka jest piękna, ale i jej cena też jest cuda. Znam stronę internetową autorki, ale mimo że z pieczeniem nie jestem na bakier, to niestety większość jej ciast nie udaje mi się, nie wiem z czego to wynika.
OdpowiedzUsuńTo ja mam na odwrót...nie jestem mistrzem pieczenia, a jeszcze nie było takiego ciasta, które by mi z tego bloga nie wyszło. Co ja się naczytałam rozmaitych porad i komentarzy :D Moje Wypieki uwielbiam i bardzo często zaglądam, nawet po to, by sobie pooglądać fotografie:)
Usuńswój egzemplarz kupiłam w empiku wykorzystując ich promocję na autorskie ksiażki oraz posiadane przeze punkty pay-back - za 20zł przestępstwem byłoby nie brać :)
UsuńKatarzyno, chylę czoła, bo jak słowo daję, żaden przepis mi się nie udał z bloga Doroty Świątkoweskiej, ubolewam nad tym, bo zdjęcia jej ciast prezentują się rewelacyjnie, ale cóż, mnie nie wychodzą, a piekę od dobrych kilkunastu lat. Nie wiem o co w tym wszystkim biega.
UsuńVaria nie dziwię Ci się, za tę ceną to i wzięłabym tę książkę :-)
Przepiękna okładka :) jednakże jestem beztalenciem kulinarnym i nie wiem czy w praktyce zrobiłabym jakiś użytek z tej książki :D
OdpowiedzUsuńOkładka prezentuje się niezwykle kusząco. Interesująca czcionka i ta czerwona zakładka-wstążka wystarczyła by, aby wziąć książkę do rąk i już nie wypuścić (przynajmniej do momentu wyjścia z księgarni).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pingwin
Raczej się nie skuszę, bo wypieki nie są moją mocną stronę, wolę gotowanie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki kucharskie, a ta z pewnoscią dobrze prezentowałaby się na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją, podziwiałam. Piękna.
OdpowiedzUsuńTeż mam na nią ochotę-przepsiy sprawdzone, rozsądne, blog fajny
OdpowiedzUsuńoj, marzy mi się ta książka :) a mnie z gotowaniem bardzo po drodze, więc tym bardziej jej "pragnę" :D zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest piękna, a i przepisy ciekawe. Na sam widok okładki ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńTaka książka na mojej półce doprowadziłaby mnie do szału, więc się raczej na niej nie znajdzie.
OdpowiedzUsuńHaha :D No tak, pewnie też wykorzystałabym ją do podziwiania pięknych zdjęć i wydania :D
OdpowiedzUsuńJa się uczę gotować, a tego bloga nie znam;o ignorantka ze mnie, zaraz to naprawię :D
OdpowiedzUsuń