Nie lubię wojennych opowieści.
Opisu militarnych ataków ani tym bardziej analizy, jaką liczebność miały
poszczególne wojska. Cenię za to historie, w których groza wojny przejawia się jedynie
w tle i za to polubiłam Rhidiana Brooka. Jego książka skupiona jest na
człowieku, starając się przybliżyć naturę tych nieludzkich czasów.
Rok 1946 – trwa demilitaryzacja
Niemiec po przegranej wojnie. Angielskie władze zsyłają do Hamburga żołnierzy,
przygotowanych do budowania nowego ustroju. Jednym z wybrańców jest pułkownik
Lewis Morgan, który wraz z żoną i synem, ma zamieszkać w jednej z tutejszych posiadłości.
Sęk jednak w tym, że aby to zrobić, trzeba pierw wysiedlić jej poprzednich mieszkańców,
a na to nie pozwala mu jego sumienie. Chcąc pogodzić ze sobą obie te sprawy, postanawia,
iż rodziny zamieszkają razem.
To co się dzieje między poszczególnymi
domownikami, zostało bardzo skrupulatnie oddane w ich słowach oraz zachowaniu. Pani
Morgan mota się w obliczu służby i uczy się jak być „władczą”. Za to wdowiec wraz
z córką, stają się zbyt spolegliwy, choć w oczach dziewczyny łatwo można się
doszukać złości. Kiedy jednak dwa, tak odległe od siebie światy, spotkają się na
małej przestrzeni, coś musi zacząć iskrzyć.
W domu innego uderzyła mnie empatia autora oraz jego umiejętność oddania
wszystkich obliczy tamtejszego czasu. Poznajemy tu nie tylko losy domostwa
Morganów, ale też bezdomnych ludzi, żołnierzy, wręcz całej Hamburskiej
społeczności. Brook nie zgubił przez to tego, co najważniejsze – spuścizny wojennego
czasu, którą są zniszczenie i śmierć.
Piękna, lecz przerażająca w
swej surowości opowieść o ranach i kochaniu. Czuje się nią zauroczona i z pewnością sięgnę po kolejne książki.
Rhidian Brook „W domu innego”
Ilość stron: 352
Wyd. Wielka Litera
Ocena: 4,5/6
Bardzo ciekawa, chętnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńTym razem podziękuje, ponieważ wolę fabułę osadzoną we współczesnych realiach.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sięgać po takie książki, z tą też może się kiedyś zapoznam.
OdpowiedzUsuńAni wojenne, ani historyczne... niestety. Nawet jeśli tego rodzaju tło majaczy się tylko nieznacznie w oddali...
OdpowiedzUsuńStanowczo lubię taką tematykę! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo może mi się spodobać, intrygujące relacje opisuje.
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam. Zdobyłam zaraz po rekomendacji Pani Ani Dziewit w TVN :)
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię takich opisów, wolę skupić się na emocjach i uczuciach bohaterów, na tym jak oni to odbierają. Kiedyś sięgnę - czemu nie?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę wojenną i skoro Tobie się podobała ta książka, to mnie także będzie :)
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce,bardzo lubię literaturę z wątkiem wojennym,jak i samą literaturę faktu.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej sięgam po literaturę z wojną w tle, może i po tę książkę sięgnę.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. A przynajmniej spróbuję. Głównym powodem jest czas akcji. Chociaż nie ukrywam, że wolałabym zwykłą książkę historyczną poświęconą podobnej tematyce;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie lubię wojenne opowieści, choć bardziej takie, o jakich piszesz - z wojną w tle, bez tych wszystkich militarnych danych. Ta książka okazała się bardzo ciekawa, na dodatek poruszyła interesujący temat powojennych Niemiec.
OdpowiedzUsuńKsiążki wojenne i historyczne na ogół nie zachęcają mnie, by po nie sięgnąć, ale historia z tej książki, którą opisujesz, wydaje się niezwykła.
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo sobie cenię takie wojenne historie. Chętnie bym ją kiedyś przeczytała.
OdpowiedzUsuńNie powiem - ciekawa pozycja...
OdpowiedzUsuń~Natalia