Wiedziałam, że ta książka będzie cudowna. Po prostu czułam to po kościach, jak tylko zobaczyłam okładkę i miałam absolutną rację.
Stulecie opowiada o losach trzech kobiet z północny Norwegii. Prababka, babka i matka, nikogo innego, jak samej Herbjørg Wassmo, to bohaterki, które od pierwszej strony zaskarbiają całą naszą uwagę. Życie na Lofotach nigdy nie było łatwe - długie zimy, gospodarstwa wymagające ogromnego nakładu pracy oraz dzieci... tak, kobiety te miały nawet dwunastkę (!!) potomstwa, a mimo to nie zapominały czym jest samotność i uczucie pustki.
Wszystkie oblicza miłości i obowiązków znajdziemy na kartach tej książki. Gorycz porażki, dumę z osiągnięć. Wassmo snuje swą opowieść w oryginalny sposób, splatając dzieje pokoleń siecią przyczynowo-skutkową, tak, że nie zwracamy uwagi na lata, lecz na konkretne wydarzenia.
Wszystkie oblicza miłości i obowiązków znajdziemy na kartach tej książki. Gorycz porażki, dumę z osiągnięć. Wassmo snuje swą opowieść w oryginalny sposób, splatając dzieje pokoleń siecią przyczynowo-skutkową, tak, że nie zwracamy uwagi na lata, lecz na konkretne wydarzenia.
Jednak Stulecie to nie tylko ludzie, to również historia Norwegii, wkomponowana w rodzinne losy Sary, Elidy i Hjørdis. Zdarzenia, które trzy miesiące temu mogłam poczuć na własnej skórze, dzięki Herbjørg Wassmo ponownie ożyły. Wyprawa Amundsena na Biegun Północny, przemianowanie Kristianii na Oslo. Dzieje tej ziemi są nieodłącznym elementem życia jej mieszkańców, a połączone ze sobą, tworzoną tę wyjątkową powieść.
Potrzeba odwagi, aby tak szczerze mówić o swojej rodzinie oraz sporego talentu, by tak pięknie o niej napisać. Wassmo dziedziczy je w genach od co najmniej trzech pokoleń.
Herbjørg Wassmo "Stulecie"
Ilość stron: 520
Wyd. Smak Słowa
Ocena: 5,5/6
Robisz piękne zdjęcia, zachwycam się niemal codziennie :-) Nie znam książek tego autora, ale chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńdziękuję, takie komentarze są mobilizacją by jeszcze więcej biegać z aparatem :)
UsuńCałkiem ciekawa historia, a poza tym uwielbiam Norwegię. Z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie pozwolę "Stuleciu" dłużej czekać. Mam tę książkę i czekałam na stosowny moment, który chyba nadszedł :)
OdpowiedzUsuńTe książki zainteresowały mnie już przy propozycji recenzenckiej, podobnie jak Ty od razu poczułam, że to coś dla mnie. Jednak egzemplarze nie dotarły do mnie do dziś - będę musiała w końcu wybrać się do księgarni i je nabyć, bo Twoja recenzja jest kolejną, która utwierdza mnie w przekonaniu, że lektura jest godna uwagi.
OdpowiedzUsuńksiążka jest świetna, ale polecam robić w trakcie jej czytania krótkie notatki. dzieje pokoleń się przeplatają, dlatego kilka zdań o tym kto jest kim, jest w tej sytuacji bardzo pomocne. (poza tym, gdy dwie bohaterki mają kolejno 10 i 12 dzieci, to misz masz imion robi swoje).
UsuńHistorią Norwegii jestem od dawna zainteresowana, więc na pewno przeczytam. Okładka rzeczywiście piękna ;-)
OdpowiedzUsuńOkładki faktycznie robią wrażenie:) Pewnie warto sięgnąć po te książki:)
OdpowiedzUsuńLiteratura skandynawska zawsze mnie przyciąga. Swoją innością. Tytuł zapisuję.
OdpowiedzUsuńw literaturze skandynawskiej jest natłok świetnych historii, Stulecie to tylko jeden z przykładów.
UsuńRzadko sięgam po literaturę skandynawską, jednak te tytuły mnie intrygują. I do tego piękne okładki....
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, poza tym chciałabym trochę nadrobić braki jeśli chodzi o literaturę skandynawską, więc chyba się skuszę. :) A okładki cudowne!
OdpowiedzUsuńBrzmi jak jedna z tych książek, przy czytaniu których przechodzą dreszcze :)
OdpowiedzUsuńi dokładnie tak jest.
UsuńMoże kiedyś, bo jednak nie do końca moja bajka...
OdpowiedzUsuńKsiążka Wassmo nie mogła być nieudana. Dobra recenzja, a książka na 100% warta przeczytania. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńPiękne okładki, a i treść wydaje się być interesująca :) Nie miałam zbyt wielu okazji do zapoznania się z literaturą skandynawską, więc rozejrzę się za tą autorką :)
OdpowiedzUsuńMuszę zdobyć koniecznie:)
OdpowiedzUsuńCiągle poluje na "Stulecie", bo uwielbiam sagi rodzinne w dawnych czasach, ale jak na razie bez skutku. "Księgi Diny" nie czytałam, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Za Dinę biorę się w przyszłym tygodniu i obstawiam, że również będę piać z zachwytu :)
UsuńNa pewno się z nią zpoznam. Zachęciłaś mnie, poza tym lubię historie kobiet, lubię sagi rodzinne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam historie napisane w oryginalny sposób. I czuję, że w tej atmosfera jest niesamowita. Mam nadzieję, że będę miała okazję rzucić okiem na te książki :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas chodzą za mną te tytuły. Sporo się też naczytałam na ich temat w prasie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za polecenie tej książki i recenzję, ponieważ na pewno sięgnę po tę książkę. Spędziłam w Skandynawii trzy miesiące i od tej pory jestem oczarowana literaturą skandynawską! :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci długiego pobytu. moja stopa przebywała w Norwegii raptem dwa tygodnie, ale wrócę na tam na pewno - Nortkapp już na mnie czeka ;))
UsuńCzuję sie taka ograniczona, bo czytam głownie i chyba jedynie literaturę amerykańską i naszą polska. Chciałabym sie z tego schematu wyłamac, a ta ksiazka wydaję sie interesująca.
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie bym wcześniej słyszała o tej książce, lecz myślę, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSkusiłaś:)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
Usuń"Stulecie" mnie intryguje. Zupełnie inaczej niż "Księga Diny", której fabuła w ogóle mnie nie ciekawi...
OdpowiedzUsuńNiesamowicie kusi mnie ta książka:)
OdpowiedzUsuń