Papierowe miasta w porównaniu do Szukając Alaski trochę mnie rozczarowały. Pomysł na historię jest w zasadzie
ten sam: niedostępna i szalona dziewczyna mąci pewnemu chłopakowi w głowie, po
czym znika z jego życia, zostawiając za sobą mnóstwo pytań i ani jednej
odpowiedzi.
Margo zjawia się w pokoju Quentina z
wymalowaną na czarno twarzą, prosząc go o pomoc w realizacji swojego odwetowego
planu. Z ich nocnej eskapady wynika sporo dobrego, ale na drugi dzień po
dziewczynie nie ma nawet śladu. Grupa znajomych z Quentinem na czele, zaczyna
poszukiwania Margo, wstępując przy okazji na drogę do zrozumienia samego
siebie.
Idea, jak na powieść dla młodzieży
nadal jest unikatowa, można nawet powiedzieć, że bardzo ambitna. Ponownie
bazujemy na amerykańskich klasykach kultury: wierszu Walta Whitmana i utworach
Woody’ego Guthriego. Tylko, że to, co robiło wrażenie za pierwszym razem, przy
drugim podejściu niczym nie zadziwia.
Szukając Alaski
dużo bardziej mi się podobało i mój zeszyt do cytatów też to mocniej odczuł. Papierowe
miasta są ok. Tylko tyle...
…no dobra przy finałowej podróży
minivanem nieźle się uśmiałam - ten fragment książki to akurat mistrzostwo
świata ;)
John Green „Papierowe miasta”
Ilość stron: 400
Wyd. Bukowy Las
Ocena: 4/6
* s.43
Przymierzam się do Greena już od jakiegoś czasu, nie chcę czytać "Gwiazd naszych wina" bo przez spoilery, które są wszędzie, już i tak wszystko wiem. Teraz wiem także, że "Papierowe miasta" również odpadają. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji czytać książek tego autora, ale od dłuższego czasu mam je w planach. Najbardziej chciałabym przeczytać Gwiazd naszych wina, bo o tej książce jest mnóstwo pozytywnych recenzji. A Ty miałaś okazję ją czytać? Polecasz czy raczej radzisz trzymać się od niej z daleka?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Gwiazd jeszcze nie czytałam, ale mam już domu. do 2 tygodni powinna się pojawić opinia :)
UsuńCzekam z niecierpliwością na Twoją recenzję ; )
UsuńPozdrawiam
Ja również uważam, że książka jest tylko dobra. Trochę mnie nudziła, brakowało mi emocji.
OdpowiedzUsuńTo już chyba reguła, że z kolejną książką Greena czuje się pewien niedosyt. Jeszcze się o tym nie przekonałam, ale każda kolejna recenzja, którą czytam utwierdza mnie w tym przekonaniu :)
OdpowiedzUsuńchodzą głosy, że stale powiela on swój schemat i to go właśnie gubi. za kilka dni biorę się za Gwiazd naszych wina. zobaczymy w którą stronę będzie 2:1.
UsuńMam w planach trochę jego książek. Mam nadzieję, że zachwyci mnie bardziej i że każda kolejna powieść, będzie mi się wydawała coraz lepsza.
OdpowiedzUsuńCzytałam Szukając Alaski i było... ok, więc Papierowe miasta chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńAlaska to jego pierwsza książką i wychodzi na to, że czytanie jego powieści we właściwej kolejność, zaczyna czytelnika gubić...
UsuńMi też "Szukając Alaski" podobało się dużo bardziej, po "Papierowych miastach" właściwie nieco się zniechęciłam do autora.
OdpowiedzUsuńObecnie zaczęłam czytać "Szukając Alaski", ale "Papierowe miasta" też mam w planach. Ciekawe jaki mi się spodoba książka :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Ostatnio zamówiłam sobie "papierowe miasta", chyba głównie dlatego, aby tę książkę zaliczyć i postawić na półkę, aby dobrze wyglądała. Jakoś mnie do niej nie ciągnie, ponieważ nie spodziewam się czegoś wielkiego.
OdpowiedzUsuńja szczerze przyznam, że liczyłam na ponowny efekt "wow"... no i kicha...
UsuńWiele osób żałuje, że najpierw przeczytało "Szukając Alaski", a potem "Papierowe miasta". W tym wypadku odbiór byłby inny. Ja tej pierwszej nie czytałam, dlatego nie mam porównania, a "Papierowe..." mnie oczarowały. Nie tak mocno, ale jak na młodzieżówkę to są świetne. :)
OdpowiedzUsuńZamierzam zacząć przygodę z autorem od "Gwiazd naszych wina", ale nie wiem czy to dobry krok. Może lepiej zacząć od czegoś innego, żeby później uniknąć tego rozczarowania i niedosytu, o którym tak wiele osób pisze?
OdpowiedzUsuńsądząc po opiniach innych i póki co moim doświadczeniu, Alaskę chyba najlepiej zostawić sobie na koniec.
UsuńBardzo dobra okładka! A co do treści - nie jestem przekonany.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię czytać Twoje recenzje :D zawsze są krótkie ale wszystkie się z nich dowiem. Książki nie czytałam, za to mam na półce "Szukając Alaski więc może jutro wezmę do autobusu, a czytałaś "Gwiazd naszych wina" ? Jeśli nie to polecam. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) w realnym życiu też wiele nie gadam - tak już mam, że wolę wypowiadać się krótko, acz treściwie ;)
UsuńTo chyba jedyna, do tej pory wydana książka Greene'a, której nie czytałam. Przyznam szczerze, że bardzo łapię jego fenomen (od dość dawna nie jestem nastolatką więc może dlatego?). Jego książki są dobre, ale nie wzbudzają we mnie jakiegoś szczególnego zachwytu...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest specyficzna, ale dobra :) Mam podobne wrażenia do Twoich :)
OdpowiedzUsuńKsiążka "Gwiazd naszych wina" założyła mi blokadę na Greena, niby chcę, ale jednocześnie nie chcę.. Skoro nie ma szału, odpuszczę. Dla jednej dobrej sceny, chyba nie warto ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar dopiero zapoznawac sie z twórczością tego autora. Znam jedynie 'Gwiazd naszych wina'.
OdpowiedzUsuńKsiążkę bardzo miło wspominam. Cudownie mi się ją czytało, a i mój zbiór cytatów się nieco powiększył. Jak dotąd nie miałam okazji zapoznać się z kultową już Alaską, więc może dlatego czytałam tę książkę z otwartym umysłem, bez porównywania jej właśnie z "Szukając alaski" :)
OdpowiedzUsuńna instagramie napisałam właśnie, że Alasce dałam się porwać, ale przypuszczam, że gdybym czytała książki w odwrotnej kolejności, to pewnie opinia też by się odwróciła.
UsuńMyślę, że kiedyś przyjdzie czas na "papierowe", ale chwilowo brak czasu i średnia opinia mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak ja to zrobiłam, że w dalszym ciągu nie znam twórczości autora. Czuję, że jak już sięgnę po jedną jego książkę, to przepadnę i nie wrócę, jeśli nie przeczytam kolejnych jego utworów:))
OdpowiedzUsuńCytat mi się bardzo spodobał... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sol
PS. Odkąd w życiu Włóczykijów pojawiło się Włóczykijątko, nie mam na nic czasu, więc i blogi rzadko odwiedzam... Postaram się jednak do tych ulubionych czasem zajrzeć, a Twój do nich należy... ;)
Całkiem przypadła mi do gustu ta książka, choć oczywiście "Gwiazd naszych wina" podobało mi się bardziej. :) Nie czytałam jeszcze "Szukając Alaski" i widzę, że koniecznie muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie poznać książki Greena...
OdpowiedzUsuńNa razie czeka na mnie "Szukając Alaski" (i to właśnie ta książka Johna Greena intryguje mnie najbardziej) "Papierowe miasta", być może, będą następne w kolejce. Ale tylko "być może";)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Szukając Alaski", dlatego "Papierowe miasta" porównywałam do "Gwiazd naszych wina". Wg mnie "Papierowe..." są słabsze, choć wciąż podobał mi się charakterystyczny styl Greena :) A podróż minivanem jest moją ulubioną częścią książki :)
OdpowiedzUsuń