Gdy poprzednim razem, rozpływałam się w zachwytach nad książką Katie Quinn Davies, myślałam, że jest to szczyt jej możliwości. Okazuje się, że nic podobnego. Wersja weekendowa zawiera bowiem jeszcze więcej pomysłów, przepisów i pięknych fotografii.
W drugim tomie What Katie Ate wyruszamy w podróż po świecie i siadamy przy wspólnym stole z przyjaciółmi autorki. Odwiedzamy Dolinę Barossa, Dublin, Włochy, a na koniec zaglądamy również do jej posiadłości. Przepisy pogrupowane zostały na działy tematycznie. Są śniadania, sałatki, mięsa, a także zestawy dań i koktajli idealnych na rodzinne przyjęcia.
W tym wydaniu nareszcie można też zauważyć Katie i poznać ją z nieco bardziej osobistej strony. Prócz zachwycających zdjęć mamy wspomnienia z podróży oraz opisy wrażeń, jakie wywoływały spotkania z miejscową kuchnią.
Kulinarnie mam wrażenie, że receptury są tym razem trudniejsze i nie każdy da sobie z nimi radę, tylko, że w przypadku Davis akurat ten fakt w ogóle mnie nie obchodzi. Tu liczy się piękno twórczości, a tego akurat nikt jej nie odbierze.
W tym wydaniu nareszcie można też zauważyć Katie i poznać ją z nieco bardziej osobistej strony. Prócz zachwycających zdjęć mamy wspomnienia z podróży oraz opisy wrażeń, jakie wywoływały spotkania z miejscową kuchnią.
Kulinarnie mam wrażenie, że receptury są tym razem trudniejsze i nie każdy da sobie z nimi radę, tylko, że w przypadku Davis akurat ten fakt w ogóle mnie nie obchodzi. Tu liczy się piękno twórczości, a tego akurat nikt jej nie odbierze.
Katie Quinn Davies "What Katie Ate: Weekend Katie"
Ilość stron: 312
Wyd. BuchmannOcena: 5/6
Jak ja chcę tę książkę <3
OdpowiedzUsuńpolecam też tom I.
UsuńPo co gotować, jak można oglądać. Przy takich książkach o funkcjonalność się nie pyta ;)
OdpowiedzUsuńteż zawsze to powtarzam :P
UsuńJak nie czytam i nie piszę, to gotuję. I właśnie mi uświadomiłaś, że nie mam w domu ani jednej książki kucharskiej. Posiłkuję się blogami kulinarnymi, ale fajnie gdyby coś tak pięknego znalazło się na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szufladopółka
u mnie jest znowu odwrotnie - książek masa, a kuchni ciężko mnie zastać :P lubię oglądać pięknie przystrojone dania, jednak sama wrzucam byle co na talerz i tyle mnie widział ;)
UsuńJestem ciekawa jej zawartości:)
OdpowiedzUsuńzachęcam do wizyty w księgarni - jej wygląd na pewno Cie zachwyci.
UsuńKsiążki Katie są niesamowite. Oby tłumaczyli kolejne tytuły.
OdpowiedzUsuńw poczekalni jeszcze jest What Katie Ate: Recipes and Other Bits and Pieces, ale myślę, że niedługo na polskim rynku też się jej doczekamy.
UsuńCzasem miło rzucić okiem na taką publikację, choć czasem spotykam się z tym, że mi troszkę smutno, iż sama nie mogę sobie pozwolić na takie wojaże.
OdpowiedzUsuńpodróżowanie i kosztowanie miejscowych smaków to chyba najciekawszy i najlepszy przywilej na świecie.
UsuńWystarczy spojrzeć na tę okładkę :) Po takim widoku już wyobrażam sobie co jest w środku...:)
OdpowiedzUsuń