Andreas jedzie w odwiedziny do Anny, babci ze strony ojca, która obecnie znajduje się w Hospicjum Świętego Łukasza w Hellerup. Tak naprawdę mieli się właśnie pakować na wspólna podróż po Europie, jednak nagła choroba Anny, pokrzyżowała im plany. Mimo to kobieta nalega by Andreas się nie poddawał i samotnie ruszył w, jak to nazywa, swoją podróż edukacyjną.
Kim jest człowiek i co znaczy być człowiekiem? Paradoksalnie, tylko człowiek może zachować się nieludzko. Bycie człowiekiem to zdanie, pełne świadomych wyborów, kreowanych przez normy kulturowe. Stać się człowiekiem to jedno, pozostać nim, to z kolei zupełnie inna sprawa.
Svend Brinkmann uczynił rzecz zgoła niemożliwą. Z klasycznego (w moim osobisty mniemaniu) filozoficznego bełkotu (tak, filozofia była jednym z najgorszych kierunków na studiach) stworzył ciekawą i co ważne, świetnie czytająca się powieść. Powieść drogi, w której bohater klasycznie dokonuje przeistoczenia się i rozwoju. Nie ma tu nudnych wywodów w poszczególnych nurtach filozoficznych, sylwetek ich twórców. Jest wiele interesujących spostrzeżeń, które w bardziej rzeczowej formie występują tu jako "książka w książce", ale generalnie wszystko spina się w dobrą obyczajowo historię.
Oto historia ludzkości i jej wytworów, dóbr kultury, tego co nas tworzy, a właściwie formuje nas i sprawia, że jesteśmy zdolni do autorefleksji. Ludźmi się rodzimy, a człowiekiem dopiero stajemy się, biorąc udział w procesie, który kształtuje nasze rozumne zdolności.
Ciekawa, skłaniająca do refleksji, zaskakująco przyjemna lektura!
Raczej nie planuję, bo to kompletnie nie moje tematy. Cieszę się jednak, że Cię pozytywnie zaskoczyła. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanowię się nad lekturą. 😊
OdpowiedzUsuńJa raczej też nie planuję - ale recenzja mnie zaciekawiła. Pozdrawiam z mroźnego południa :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale raczej zupełnie nie mój klimat ;) Plusik za ładne zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuń