Pan na Wisiołach: Mroczne siedlisko - Piotr Kulpa

12:51

Pan na Wisiołach: Mroczne siedlisko - Piotr Kulpa


Mężczyzna z pętlą na szyi, wchodzi do przydrożnego baru szukać pomocy. Nie pamięta kim jest, ani co tutaj robi. Boli go gardło, głowa irytująco mu pulsuje. Wraca on z Wisiołów, z domu swoich dziadków…

Wisioły nie są specjalnie przyjazną mieściną, ale gdy te okoliczności złączymy z trzeźwiejącym alkoholikiem, całość wyda nam się po stokroć bardziej koszmarna. 

Mroczne siedlisko bazuje na klimacie dawnych powieści grozy. Niby wszystko da się w nich wytłumaczyć racjonalnie, jednak podskórnie wiemy, że coś tu ewidentnie nie gra. Zagadkowe  zwyczaje i zachowania mieszkańców, ludność budząca w nas więcej lęku niż życzliwości - klasyka gatunku w uwspółcześnionym wykonaniu i pióro, które bardzo dobrze się czyta.

Piotr Kulpa w dwójnasób opisuje tutejsze upiory. Jedne miejscowe, od wieków dobrze w Wisiołach znane, drugie nowe, drzemiące w bohaterze i mające silny związek z jego uzależnieniem. 

Naczytałam się szeregu pochwał na temat tej książki. Jej fenomen nie jest oczywisty, bo nie od razu przesiąkamy panującą w niej atmosferą, ale powieść rozwija się wraz z narastaniem grozy i tym, co spotyka jej bohaterów. Wchodzimy miękko w zapadający mrok, aż powrotna droga przestaje dla nas istnieć. 

Znakomity debiut, który zalecam czytać "na raz" i ogromne brawa dla Asi Jedlińskiej za projekt okładki.


Piotr Kulpa "Pan na Wisiołach: Mroczne siedlisko"
Ilość stron: 368
Wyd. Videograf
Ocena: 5/6
Historie kuchenne reż. Bent Hamer

16:39

Historie kuchenne reż. Bent Hamer

"Czy można zrozumieć drugiego człowieka, tylko go obserwując?"

Historie Kuchenne (Salmer fra kjøkkenetto filmowa odpowiedź na badania, prowadzone kiedyś przez szwedzkich naukowców, a zarazem przezabawny obraz o ludzkiej złośliwości. 

Do niewielkiej osady w Norwegii, zjeżdżają badacze chcący rejestrować kuchenne zwyczaje miejscowych. Badania te pomogą im w opracowaniu idealnego modelu kuchni, tak aby był funkcjonalny i praktyczny. Folkiemu dostaje się pod opiekę wyjątkowo zrzędliwy farmer, a ponieważ nie może dojść między nimi do żadnej interakcji, badania z dnia na dzień stają się coraz ciekawsze.   

Słów w filmie znajdziemy niewiele, ale czyny i pomysły głównego bohatera, mówią same za siebie. Nie byłoby to jednak skandynawskie kino, gdyby nie poruszało również głębszych i ważniejszych treści. Poczucie samotności, siła starych przyzwyczajeń relacje między „obiektem” i obserwującym go z krzesła badaczem. Folke pierw użyczył sobie soli, a potem Isak poczęstował go kawą i tak drobne gesty, zaczęły wszystko między nimi zmieniać. 

Oszczędny w formie i wielowymiarowy. Film, którego przesłanie dociera do nas dopiero po skończonym seansie - proste, a w znacznej mierze bezwzględne. 

Polecam i zachęcam do obejrzenia. Szkoda tylko, że zakończenie jest takie a nie inne… mimo zabawnego początku, film ma jednak smutny wydźwięk.

źródło: www.filmweb.pl
Na rozgrzewkę: zupa krem z dyni

12:14

Na rozgrzewkę: zupa krem z dyni


Jakie warzywo jest najlepsze o każdej porze roku? Oczywiście dynia! 

Uwielbiam ją za smak i możliwości jakie oferuje. Dawno temu przedstawiałam sposób na kaszę jaglaną z jej udziałem, a dziś mój wczorajszy eksperyment - zupa krem idealna na zimowe chłody. Jest pikantna, mocno czosnkowa i fantastycznie rozgrzewająca. 

Składniki: 
  • 1 kg dyni
  • 3 duże ziemniaki
  • 1 duża marchewka
  • 2 cebule
  • 2-3 ząbki czosnku
  • kurkuma, imbir, pieprz, sól, curry, cukier, chilli
  • 1 litr bulionu warzywnego
  • oliwa

Przygotowanie:

Dynię, marchewkę i ziemniaki siekamy na kawałki, zalewamy bulionem i gotujemy aż zmiękną - ok. godziny. W między czasie pokrojoną cebulę szklimy z odrobiną oliwy na patelni, dodajemy do niej przeciśnięte przez prasę ząbki czosnku i całość dorzucamy do garnka. 

Kiedy warzywa są już miękkie dodajemy łyżeczkę cukru i blendujemy na gładki krem. Następnie doprawiamy wedle uznania resztą przypraw - zalecam hojność i dużo, dużo curry :) 

Zupę można podawać z kleksem śmietany lub jogurtem naturalnym, posypać pestkami z dyni albo grzankami. 

Smacznego!

Zimowa opowieść - Mark Helprin

11:01

Zimowa opowieść - Mark Helprin


Peter Lake włamując się do rezydencji na Manhattanie, nawet nie przypuszcza, że znajdzie tam miłość swojego życia. Piękna i eteryczna Beverly opanowuje jego umysł oraz serce, lecz na drodze ich szczęścia staje śmiertelna choroba. W toczonym przez surowe mrozy Nowym Jorku, Peter podejmuje się walki z uciekającym mu przez palce czasem.

Zimowa opowieść to dziwny twór, łączący w sobie napięcie Gangów Nowego Jorku i magii znanej z baśni Disney'a. W malowniczy sposób opisuje miasto pełne brudu i rzezimieszków, a na głównego bohatera, wybiera sobie jednego z miejscowych złodziei.

Mnóstwo wątków i ludzkich historii, spiętych w jedną opowieść, której trzonem staje się miasto. Nowy Jork do którego wszyscy zmierzają, pokładając w nim nadzieję i wierząc, że na zawsze odmieni ich życie.

Książka nie porywa, w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale hipnotyzuje oryginalną budową i stylem. Biorąc pod uwagę fakt, że składa się głównie z opisów, jestem nieco zaskoczona jej popularnością. Helprina nie da się przeczytać w dwa dni. Mi samej zajęło to ponad tydzień, ale miło jest widzieć, że wymagające tytuły, też mają szansę zawładnąć globalną wyobraźnią.

Do tej pory nie znałam jeszcze niczego, co by choć po części przypominało Zimową opowieść i chyba w tym tkwi jej największy sekret


Mark Helprin "Zimowa opowieść"
Ilość stron: 692
Wyd. Otwarte
Ocena: 4/6
W krainie śniegu

11:02

W krainie śniegu


Szczęśliwego Nowego Roku, nich 2015 będzie lepszy od poprzedniego.
Copyright © Varia czyta , Blogger