Dzięki serwisowi Kostnica, miałam wczoraj okazję zostać autorką pytań zadanych pani Agnieszce Fibich. Autorce nie tak dawno zachwalanego u mnie Requiem dla tancerki. Była to moja pierwsza aktywność w tym kierunku, ale mam nadzieję, że zagadnienia nudne i nijakie udało mi się ominąć... Wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury :)
Varia: Kryminał nie był dotychczas szczególnie lubianym przez kobiety gatunkiem literackim. Skąd pomysł by samemu zacząć je pisać?
Agnieszka Fibich: Zaczęłam od wierszy, krótkich opowiadań, zaczęłam pisać powieść... okazało się, że ma wątek sensacyjny. W efekcie powstał kryminał, potem drugi. Taka naturalna ewolucja :-) Tutaj zmuszona jestem dodać, że fascynuje mnie wszystko, co tajemicze i nieodgadnione; kryminały to mój ulubiony gatunek.
Varia: Nie jest tajemnicą, że Francja od lat Panią fascynuje. Tym samym nasuwa się pytanie czy zachowania paryskiej części bohaterów Requiem dla tancerki, np. problemy z naszymi nazwiskami, były zaczerpnięte z pani osobistego doświadczenia?
Agnieszka Fibich: Jako dziecko pobierałam lekcje języka francuskiego. Udzielała mi ich cudowna starsza pani, która przed wojną studiowała na Sorbonie. Nasze spotkania okraszone były niesamowitymi historiami zaczerpniętymi z jej życia (a może z wyobraźni?). Kiedy pierwszy raz znalazłam się w Paryżu, w Polsce była głęboka komuna, smutek, strach i szarość. A tam, barwne miasto tętniące życiem, uśmiechnięci ludzie żyjący na dużym luzie, zabawa, radość, gwar... Nie można było się nie zakochać.
Później moje życie zawodowe dało mi wiele okazji do podróżowania po Francji, poznania wielu ludzi, zrozumienia tego, jak patrzą na świat i na nas, Polaków. Niektóre spostrzeżenia umieściłam w moich powieściach.
Agnieszka Fibich: Zaczęłam od wierszy, krótkich opowiadań, zaczęłam pisać powieść... okazało się, że ma wątek sensacyjny. W efekcie powstał kryminał, potem drugi. Taka naturalna ewolucja :-) Tutaj zmuszona jestem dodać, że fascynuje mnie wszystko, co tajemicze i nieodgadnione; kryminały to mój ulubiony gatunek.
Varia: Nie jest tajemnicą, że Francja od lat Panią fascynuje. Tym samym nasuwa się pytanie czy zachowania paryskiej części bohaterów Requiem dla tancerki, np. problemy z naszymi nazwiskami, były zaczerpnięte z pani osobistego doświadczenia?
Agnieszka Fibich: Jako dziecko pobierałam lekcje języka francuskiego. Udzielała mi ich cudowna starsza pani, która przed wojną studiowała na Sorbonie. Nasze spotkania okraszone były niesamowitymi historiami zaczerpniętymi z jej życia (a może z wyobraźni?). Kiedy pierwszy raz znalazłam się w Paryżu, w Polsce była głęboka komuna, smutek, strach i szarość. A tam, barwne miasto tętniące życiem, uśmiechnięci ludzie żyjący na dużym luzie, zabawa, radość, gwar... Nie można było się nie zakochać.
Później moje życie zawodowe dało mi wiele okazji do podróżowania po Francji, poznania wielu ludzi, zrozumienia tego, jak patrzą na świat i na nas, Polaków. Niektóre spostrzeżenia umieściłam w moich powieściach.
Varia: Swoją przygodę z literaturą zaczęła Pani dość wcześnie. Co było impulsem by w ogóle zacząć pisać?Jaki jest Pani ulubiony pisarz bądź kto jest inspiracją dla Pani własnej twórczości?
Agnieszka Fibich: Kiedy byłam dzieckiem nie było jeszcze komputerów, a i telewizor nie był tak popularny, jak dzisiaj. W dodatku czarno-biały i odbierał tylko 2 kanały (na obu często nie było co oglądać). Dla osób z wyobraźnią pozostawała książka, radio i film, chociaż kino też było reglamentowane przez państwo. Czytałam sporo, zarówno poezję, jak i prozę. Świetną literaturę podsuwała mi mama, która również dużo czyta. Uwielbiałam słuchać radia, zwłaszcza programu trzeciego, słuchowisk, teatrzyków, których się już dzisiaj nie przygotowuje. Myślę, że na to, iż zaczęłam pisać wpływ miała w dużej mierze rozwinięta wyobraźnia. Bez przerwy coś sobie wyobrażałam. Myśli piętrzyły się w mojej głowie. Czułam potrzebę przelania ich na papier. Jako nastolatkę fascynaowały mnie powieści Kafki i Marqueza...
Agnieszka Fibich: Kiedy byłam dzieckiem nie było jeszcze komputerów, a i telewizor nie był tak popularny, jak dzisiaj. W dodatku czarno-biały i odbierał tylko 2 kanały (na obu często nie było co oglądać). Dla osób z wyobraźnią pozostawała książka, radio i film, chociaż kino też było reglamentowane przez państwo. Czytałam sporo, zarówno poezję, jak i prozę. Świetną literaturę podsuwała mi mama, która również dużo czyta. Uwielbiałam słuchać radia, zwłaszcza programu trzeciego, słuchowisk, teatrzyków, których się już dzisiaj nie przygotowuje. Myślę, że na to, iż zaczęłam pisać wpływ miała w dużej mierze rozwinięta wyobraźnia. Bez przerwy coś sobie wyobrażałam. Myśli piętrzyły się w mojej głowie. Czułam potrzebę przelania ich na papier. Jako nastolatkę fascynaowały mnie powieści Kafki i Marqueza...
Gratuluje ciekawego wywiadu.
OdpowiedzUsuńFajnie że miałaś okazje porozmawiać autorką ;)
Wywiad interesujący a książkę z chęcią przeczytam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ciekawy wywiad. Ja zapraszam jutro do mnie. Wywiad z Agnieszką Lingas - Łoniewską
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wywiad :) A na jutrzejszy wywiad z Agnieszką również wstąpię :)
OdpowiedzUsuń>> bardzo dziękuję :) dziś muszę odrobić się z zaległymi recenzjami, ale jutro na pewno wszystkich odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad ;) Książki jeszcze nie czytałam, ale muszę to zmienić.... :))
OdpowiedzUsuńNajpierw recenzja książki, teraz wywiad -to wszystko przypomina mi, że mój egzemplarz "Requiem dla tancerki" czeka na półce -muszę się za niego zabrać 8)
OdpowiedzUsuńGratuluję możliwości przeprowadzenia wywiadu :)