Ona. Matka. Rodzicielka. Z pozoru osoba niezwykle bliska, ale jak to jest w rzeczywistości? Czy faktycznie wiemy o niej tak wiele, służymy pomocą, darzymy szacunkiem? Prawda na co dzień jest niewidoczna. Potrzeba nam impulsu, trwogi, a nawet dramatu żeby ją dostrzec. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się pewna rodzina, w której matka nagle gdzieś zaginęła.
Seul. Dworzec metra. Ojciec i matka jadą odwiedzić swoje dzieci. Nigdy jeszcze sami nie podróżowali, ale wierzą się uda im się trafić na miejsce bez większych problemów . Tłum ludzi. Ścisk. Ojciec wsiada do wagonu i spostrzega, że jest sam. Gdzie się podziała jego żona?
Oni. Pokój. Przekrzykiwania. Cała rodzina zebrała się, aby zredagować ogłoszenie o zaginięciu. Ile osób tyle wersji. Każdy pamięta co innego, ale nikt nie ma pomysłu jak skutecznie rozpocząć poszukiwania.
Zaopiekuj się moją mamą to historia zbudowana z czterech części. Każda napisana jest z perspektywy innej osoby: córki, syna, męża, a końcu i samej matki. Relacjonują oni przebieg wydarzeń, ale także wplatają własne przemyślenia oraz żal z nimi związany. Książka sprawia, że na zwyczajne czynności matki spoglądamy zupełnie inaczej. Pranie, sprzątanie, przygotowywanie posiłków. Wydaje się, że to kuchnia powinna być sercem domu, co jednak, jeśli tego serca brak u jego mieszkańców? Ciągły pośpiech, miliony spraw na głowie, brak czasu na zwykły telefon i rozmowę z rodzicami.
Powieść uwalnia w nas ogromne pokłady emocji i wprawia w nastrój do autorefleksji. Nie ważne czy jesteś osobą, która ma rodzicielkę nadopiekuńczą, czy wręcz przeciwnie wyjątkowo beztroską. I tak o niej myślisz i pytasz samego siebie co byś zrobił w identycznej sytuacji, jak ta z książki. Jej bohaterowie oskarżają się wzajemnie o różne przewinienia, a w tym samym czasie kobieta błąka się po mieście. Czy uda im się ją odnaleźć? Do jakich dojdą wniosków?
Shin Kyung – Sook stworzyła uniwersalną opowieść o uczuciach, pragnieniach i trudach rodzicielstwa. Opisuje rodzinne życie z koreańskiej perspektywy, ale nie przeszkadza to w jej rozumieniu. Można nawet powiedzieć, że orientalizm w tym pomaga, bo daje poczucie dystansu. Tym sposobem Zaopiekuj się moją mamą staje się okazją do spotkania z samym sobą oraz uświadamia gorzką prawdę, że tak naprawdę „nic nie wiemy o własnej matce”...
Shin Kyung – Sook „Zaopiekuj się moją mamą”
Ilość stron: 176
Wyd. Kwiaty Orientu
Skarżysko – Kamienna 2011
Ocena: 5/6
Kolejna pozytywna opinia o tej książce. Z chęcią przeczytam, jak tylko wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ciekawa recenzja i książka. Jeśli się ją przeczyta na pewno nikt nie będzie żałował.
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta książka - dziękuję za jej polecenie, na pewno będę jej szukać.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja ;] Poszukam ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Gratuluję recenzji, naprawdę bardzo ciekawa:).
OdpowiedzUsuńSpoko recenzja, książkę przeczytam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja również chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Z chęcią przeczytam tą książkę! Dopisuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
zamierzam na dniach przeczytać tę książkę i już jestem ogromnie ciekawa własnych odczuć.
OdpowiedzUsuńNo, to teraz żałuję, że się o nią "nie biłam" :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam i podzielam całkowicie Twoje zdanie odnośnie tej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Okładka do mnie nie przemawia, treść - wręcz przeciwnie. Chętnie się skuszę ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja mam odwrotnie niż KamCia. Chyba nie dla mnie taka historia, za ciężka.
OdpowiedzUsuńMnie również się podobała:)
OdpowiedzUsuńTo już druga tak pozytywna recenzja. Nic tylko czytać ;)
OdpowiedzUsuńu mnie niespodzianka dla Ciebie ;>
OdpowiedzUsuńpamietnik-czytania.blog.onet.pl