Naczytałam się wspaniałości na
temat Gregory, oj naczytałam. Że to mistrzyni gatunku, że znakomicie pisze,
czuje epokę. Nadzieje miałam spore i co najlepsze, wszystkie się sprawdziły.
Philippa wielki talent ma i ja to potwierdzam.
Uwięziona królowa to moje
pierwsze (nie licząc Odmieńca kierowanego do młodzieży) spotkanie z
autorką. Jest to napisana z rozmachem historia Marii Stuart, królowej Szkotów,
która ucieka z kraju przed zagrażającymi jej życiu lordami. Kierowana nadzieją,
że ocali ją kuzynka Elżbieta I boleśnie zawodzi się na rodzinie i trafia w
niewolę, oskarżona o zdradę głowy państwa.
Od tego momentu do głosu
zaczynają dochodzić dworskie intrygi oraz bezwzględna walka o władzę. George
Talbot w osobie pojmanej dostrzega szansę na sławę, jego żona widzi rywalkę, a
generalnie każdy w tej sytuacji, chce zgarnąć jak najwięcej dla siebie.
Rozpoczynają się konszachty wymierzone w samą Elżbietę, a dwie potężne armie
stają przeciwko sobie.
Powieści historyczne darzę
chłodnym entuzjazmem, dlatego kiedy po jakąś już sięgam, to muszę mieć co
najmniej sześćdziesiąt procent pewności, że nie skończy się to tragedią. Nie
twierdzę, że od dziś stanę się fanką tego gatunku, ale powodów żeby go
odrzucać, mam na pewno mniej.
Uwięziona królowa
znakomicie oddaje psychikę ówczesnych władców. Ich przeświadczenie o boskim
pochodzeniu oraz bardzo, ale to bardzo wysokie mniemanie o własnej osobie.
Talent Philippy objawia się jednak w tym, że tak zachowująca się monarchia
wcale nas nie drażni. Ich postępowanie traktujemy jako rzecz zupełnie normalną,
a jedyna uwaga, jak nasuwa mi się po lekturze to ta, że mogłoby tu być mniej
wątków religijnych, a więcej kwestii ogólno zwyczajowych. Ludzie z tamtej epoki
nie żyli w końcu tylko tym, co porabiał kler ani jakiego wyznania był ich
aktualny sąsiad. Tak samo istotne były obrządki, sposób prowadzenia dysput.
Dużo jest o czasie wolnym, za to pracą głowy sobie nie zaprzątano.
Wielowątkowa, naszpikowana
spiskami, znakomita powieść i stwierdzam to ja, historyczny sceptyk oraz przeciwnik
religijnych wynurzeń.
Philippa Gregory „Uwięziona
królowa”
Ilość stron: 408
Wyd. Książnica
Ocena: 4,5/6
Ach, szkoda, że zaczęłaś od końca! Koniecznie musisz poznać wcześniejsze powieści autorki!
OdpowiedzUsuńjak będzie chwila czasu i okazja na pewno nadrobię braki. Philippa ma od groma książek, więc jest w czym wybierać.
UsuńTrafiam na same pozytywne opinie dotyczące powieści historycznych tej autorki, więc muszę w końcu poznać jej twórczość.
OdpowiedzUsuńPhilippa Gregory umie zrobić wrażenie na czytelnkiku
OdpowiedzUsuńbyłam pod ogromnym wrażeniem ilości intryg oraz faktu, że autorka się w nich nie pogubiła. dodatkowy plus za wiernie oddane epoki i bogatą charakterystykę bohaterów.
UsuńW sumie to ja nie wiem... xd
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam i jak na razie jest bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńmówią, że wszystkie są świetne, ale ze mnie jest taki sceptyk, że jak sama nie przeczytam to nie uwierzę.
UsuńKocham powieści Gregory chociaż uwięziona królowa jeszcze przede mną :-)
OdpowiedzUsuńTa autorka coraz bardziej mnie ostatnio kusi.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. Chętnie sięgnę po pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńStrasznie intrygują mnie powieści tej autorki, uwielbiam takie klimaty, więc z przyjemnością do niej zajrzę:)
OdpowiedzUsuńja się dopiero do nich przekonuję, ale póki co jest bardzo dobrze.
UsuńCzytałam "Odmieńca", ale jakoś do innych jej książek mnie nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu myślę o tym, żeby się zapoznać z twórczością te autorki, ale na pierwszy ogień chce jednak przeczytać "Odmieńca".
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję ochoty na taką lekturę, nie dzisiaj ;)
OdpowiedzUsuńA ja, wielka ignorantka - autorkę oczywiście znam, ale nigdy nie przeczytałam niczego, co wyszło spod jej pióra! Twoja recenzja daje mi jednak do myślenia ; ) Trzeba dać sobie kopa i poznać autorkę!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się okładki ksiązek p. Gregory. Do tego czytam same entuzjastyczne recenzje. Niestety - zaczęłam czytanie tej autorki od Czarownicy i bardzo się zraziłam. Może dam jej jeszcze jedną szansę. Kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNadal nie udało mi się zapoznać z książkami tej pani, ale naprawdę kiedyś mi się uda w końcu :)
OdpowiedzUsuńSama nie czytam Philippy Gregory, bo jakoś nigdy nie było na to czasu, ale mamie wspomnę o tej książce :)
OdpowiedzUsuńCzyham na prozę tej autorki :)
OdpowiedzUsuń