Druga dawka, papierowego zastrzyku dobrej energii.
Pollyanna jest już trzynastoletnią dziewczyną, która po ciężkim wypadku, wraca powoli do zdrowia. Przebywając w sanatorium, zdobywa oddanych do tego stopnia przyjaciół, że siostra jednej z pacjentek, prosi ciotkę Polly, by ta pozwoliła jej przyjechać do nich na zimę. Della ma nadzieję, że obecność Pollyanny pokaże Ruth, jak znowu cieszyć się życiem, a zaginięcie jej syna przestanie być dla niej tak wielkim ciężarem.
Pollyanna jest już trzynastoletnią dziewczyną, która po ciężkim wypadku, wraca powoli do zdrowia. Przebywając w sanatorium, zdobywa oddanych do tego stopnia przyjaciół, że siostra jednej z pacjentek, prosi ciotkę Polly, by ta pozwoliła jej przyjechać do nich na zimę. Della ma nadzieję, że obecność Pollyanny pokaże Ruth, jak znowu cieszyć się życiem, a zaginięcie jej syna przestanie być dla niej tak wielkim ciężarem.
Przyznam się bez bicia, że strasznie polubiłam tę spontaniczną gadułę. Jej talent wiązania ze sobą tematów nie zna w zasadzie granic, przez co potrafi od motywu pań z Opieki przejść do pogody, następnie poruszyć kwestię dekoracji mieszkania, a cały wywód zakończyć na nowej sukience. Dodatkowo Pollyanna jest kompletnie nieświadoma swojej siły oddziaływania na ludzi i bez większego wysiłku zjednuje sobie słuchaczy.
Ania z Zielonego Wzgórza zawsze wydawała mi się jakaś dziwna, dlatego dzieciństwo upłynęło mi pod szyldem Pippi Langstrump. Mam jednak wrażenie, że gdyby ta książka trafiła do mnie znacznie wcześniej, ranking ulubionych postaci z okresu podstawówki wyglądałby zupełnie inaczej.
Zażalenie do całości mam tylko jedno: Panno Porter, dlaczego stworzyła pani tak mało książek o Pollyannie?
Ania z Zielonego Wzgórza zawsze wydawała mi się jakaś dziwna, dlatego dzieciństwo upłynęło mi pod szyldem Pippi Langstrump. Mam jednak wrażenie, że gdyby ta książka trafiła do mnie znacznie wcześniej, ranking ulubionych postaci z okresu podstawówki wyglądałby zupełnie inaczej.
Zażalenie do całości mam tylko jedno: Panno Porter, dlaczego stworzyła pani tak mało książek o Pollyannie?
Eleanor H. Potter "Pollyanna dorasta"
Ilość stron:328
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Najpierw pierwsza część, ale i do tej dotrę :)
OdpowiedzUsuńNa serię to już trochę za stara jestem, ale moja córka powinna być zachwycona
OdpowiedzUsuńa tam od razu stara. trzeba rozpieszczać swe wewnętrzne dziecko :)
UsuńTą też czytałam, była świetna!
OdpowiedzUsuńMam czasami ochotę na taki powrót do lat dzieciństwa, a z tego co piszesz ta książka idealnie się do tego nadaje. Poza tym ma cudną okładkę :)
OdpowiedzUsuńokładki są bajeczne, ale szkoda, że we wznowieniu pominięto ilustracje. one też miały swój wyjątkowy klimat.
UsuńWczoraj do mnie doszła, nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale oglądałam ekranizacje, która była świetna!
OdpowiedzUsuńekranizacji nie widziałam, ale przy najbliżej okazji będę nadrabiać.
UsuńTo świetna lektura akurat na taki czas jesienno zimowy, by powrócić do dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńUrzekająca historia i bohaterka. Chyba odświeżę sobie pamięć i znowu zabiorę się za tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńniby taka bajka, a daje do myślenia. lubię tego typu niespodzianki :)
UsuńAch, muszę jak najszybciej ją nabyć i przeczytać po raz enty ;) Również żałuje, że przygód o Pollyannie jest tak mało ;)
OdpowiedzUsuń