Gdy zabierałam się do Blogotonów
oczekiwałam uczty literackiej. Impulsów do myślenia, rozważania na temat
szeroko pojętej kultury, jej pozycji we współczesnym świecie. Niestety książka
rozczarowała mnie na całej linii, i nic to, że autorka bez wątpienia ma wiedzę
i wie o czym pisze. Chodzi tu o ton, w jakim te słowa zostały wypowiedziane.
Moralizatorski, wyniosły. Po godzinie lektury bolała mnie już głowa.
Rozumiem i popieram u Iwasiów
dyskusję na temat roli kobiety w kulturze. Że często, a w zasadzie ciągle,
traktuje się nas po macoszemu, sprawiając, że same przestajemy wierzyć we własne
talenty i umiejętności. Że w szkole, więcej mówi się nam o wojnie oraz walkach,
niż o uczuciach targających człowiekiem. Że kobieta w kryminałach, gdzie zdarza
jej się grać główną rolę, to w dalszym ciągu kura domowa tylko w lepszym
ubraniu. Zgadzam się z tym i popieram walkę o naszą pozycję, ale po co to
nieustanne „udowadnianie intelektualnej wartości”?
Można powiedzieć, że jestem za
oporna na takie felietony i z tą opinią nie będę się spierać. Lubię kulturę
masową, a to, że jest ogólnodostępna, nie zawsze idzie w parze z jej marną
jakością. Sama, mimo wielkiego zamiłowania do literatury, nie uważam się za
osobę szczególnie oczytaną, dlatego szarżowanie wzniosłymi opiniami, w moim
przypadku, byłoby co najwyżej ignorancją własnej głupoty.
Nie oceniam więc walorów jakie te
teksty niosą ze sobą, ale ta bezustanna krytyka daleko nas nie zaprowadzi. Z
Ingą Iwasiów mam dokładnie ten sam dylemat, co z Kazimierą Szczuką. Popieram
część poglądów, za to ich bycie w kontrze, na dłuższą metę jest dla mnie
strasznie męczące.
Inga Iwasiów „Blogotony”
Ilość stron: 344
Wyd. Wielka Litera
Ocena: 3/6
Widzę, że fajerwerków nie ma. W takim razie nie będę zawracać sobie głowy ową lekturą.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pozycja wypadła tak słabo. Zapowiadała się ciekawie...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak ja ją odbiorę- do tej pory czytywałam jedynie blog, z którego większość [całość?] tekstów zgromadzonych w książce pochodzi i w nim właśnie zachwycił mnie ton - nie każdej wypowiedzi, ale większości. No, zobaczymy jak to będzie, gdy przeczytam wersję skumulowaną;)
OdpowiedzUsuńgdyby p. Inga dopuściła do siebie choć cień możliwości, że nie zawsze ma racje, to jej teksty od razu stałyby się przystępniejsze. druga sprawa to, że na co dzień spotykam ludzi, którzy obsesyjnie epatują swoją wiedzą i nawet najprostszej rzeczy nie umieją normalnie opowiedzieć, dlatego kiedy spotykam coś takiego w książce to zwyczajnie mam dość. Blogotony nie trafiły w mój gust i upodobania, ale jest sporo osób, które na pewno je doceni.
UsuńCzułem, że właśnie tak będzie z tą książką. Oczywiście odpuszczam sobie dalsze zainteresowanie tą lekturą.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńJa tę książkę pochłonęłam z ciekawością, choć również jestem zdania że autorka nie dopuszcza do siebie "innej prawdy". Jest jedna, ta w którą ona sama wierzy. Moralizatorskiego tonu się spodziewałam, taka już jest Iwasiów, mnie to nie przeszkadza, jednak wiem jak odpychające to może być. Ja będę dalej podczytywać bloga, ponieważ uważam że autora dostrzega to co mi umyka.
OdpowiedzUsuńfelietonistka ma ogromną wiedzę i bez wątpienia swój styl literacki, ale dyskusja na temat kobiet nie musi odbywać się zawsze w takim tonie. wystarczy spojrzeć na Sylwię Chutnik - nie bez powodu tak bardzo ją doceniam.
UsuńO proszę, a tak zachwalano i promowano wszędzie tę książkę. Raczej jej nie przeczytam w takim razie.
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od upodobań. u mnie nie zagrało, więc nie będę ściemniać.
UsuńKsiążka zbiera skrajne opinie, to lubię, ponieważ świadczy to o tym, że mogą mnie czekać mocne wrażenia, dlatego chyba skuszę się na ten zbiór felietonów.
OdpowiedzUsuńz dwojga złego też wolę, gdy mnie coś zdenerwuje, niż jak jest mi totalnie obojętne. Blogotony były ciekawym doświadczeniem, ale na powtórkę się już nie piszę.
UsuńRównież nie przepadam za tym, kiedy ktoś non stop coś i kogoś krytykuje - wiadomo czasami się nie da, jak w przypadku naszych recenzji, ale po co pluć jadem pisząc tak całą książkę. Podziękuję :).
OdpowiedzUsuńNie widzę siebie czytającą tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże w wolnej chwili przeczytam.
OdpowiedzUsuńOoo, dobrze, że ostrzegasz, bo ja jeszcze bym ją przeczytała. Osobiście uważam, że da się napisać mądre książki bez takiego moralizatorskiego tonu, jak to nazwałaś. I wcale nie trzeba przy tym wyglądać, jakby się postradało wszystkie rozumy świata ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zerknąć okiem zawsze można, teksty są dość krótkie więc przeczytanie jednego w księgarni nie będzie stanowić problemu. a nóż Tobie Blogotony przypadną do gustu. mnie po prostu zmęczyła osobowość pisarki.
UsuńPodczytując stronę Iwasiów też łapię się na tym, że potrafi mnie ona zdenerwować ;)
OdpowiedzUsuńmam mieszane uczucia, jestem jednak trochę ciekawa, ale nie lubię jak ktoś stawia na swoim i jest przekonany o swojej racji nie dopuszczając do zdania innych, chyba jednak spasuję, bo jest wiele ciekawszych lektur na rynku :)
OdpowiedzUsuńPrzecież Iwasiów taka jest - wszystko jest g...warte poza Ingą Iwasiów i jej pochlebcami.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno -dlaczego wszystkie recenzje wszystkich jej dzieł /te wychwalające / są jak pięc ,szęc lub siedem wariantów tego samego tekstu?
'Ignorancją własnej głupoty' ? Jeśli chodzi o oczytanie, to może zacznij od słownika. (od litery 'i' najlepiej).
OdpowiedzUsuń