"Jak się zestarzeć, żeby wszystko nie przemieniło się w smutek?"
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. To był zawód, rozczarowanie i ochota wyrzucenia książki, przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Zawiódł mnie język pani Davis oraz sposób przedstawienia przez nią sprawy. Nie tego się spodziewałam, nie takiej lekkości i wrażliwości oczekiwałam. Wtem nadszedł moment w którym wszystko się zmieniło. Pojawiła się Agatha, jej smutek, rozpacz i skrupulatnie prowadzona "Starość". To ona uratowała tę powieść, a reszta zaczęła układać się w sensowną całość.
Zgubiono znaleziono to książka o stracie. Milli Bird traci ojca, a matka porzuca ją w centrum handlowym. Dziewczynka nie popada jednak w rozpacz. Od małego przyzwyczajona została, że istoty ją otaczające ciągle gdzieś znikają. Wędrując po sklepie zagaduje Karla, staruszka piszącego na niewidzialnej maszynie. Tak rozpoczyna się ich wielka przygoda oraz rozmyślania o życiu i czekającej wszystkich "godzinie".
Brooke Davis stworzyła powieść
będącą połączeniem Stulatka,
Alexa
Wooda i ludzkiej mądrości. Bardzo krzepiąca, choć traktująca o smutku i
samotności, przewrotna, urocza, finalnie zaskakująco dobra książka.
Brooke Davis "Zgubiono znaleziono"
Ilość stron: 280
Wyd. Czarna Owca
Ocena: 4,5/6
Wydaje się być godna uwagi. Interesuje mnie, odkąd pojawiły się jej zapowiedzi wydawnicze.
OdpowiedzUsuńu mnie jak to zwykle bywa, najpierw podziałała magia oprawy, a dopiero potem opis. treść w gruncie rzeczy zauroczyła mnie na końcu i to po ogromnej chwili zwątpienia.
UsuńSzkoda, że początek jest taki słaby, ale skoro mówisz, że potem jest już lepiej, a ostatecznie książka Ci się podobała, to muszę dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńTo chyba strasznie smutna powieść.
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom właśnie nie. charaktery postać zdejmują cały ciężar tematu.
UsuńUwielbiam książki, które mają tak abstrakcyjną i pozornie "głupią" fabułę, która nie jest oczywista i może być interpretowana na różne sposoby, a ta wydaje się taka być. Nie wiem, czy aż na tyle mnie ciekawi, aby po nią sięgnąć, ale okładka - M M M! Buziaki <3
OdpowiedzUsuńBOOKBLOG
powiedziałabym raczej, że to postacie są postrzelone, a nie fabuła, ale książka ogólnie godna polecenia.
UsuńDzięki porównaniu do Stulatka już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWydaje się dobrą opcją na zimowy wieczór, gdy uda mi się złapać wolniejszy moment :)
OdpowiedzUsuńod wczoraj wieczory mamy o godzinę dłuższe, więc warunki do czytania myślę, że już są ;))
UsuńZaintrygowałaś mnie:) Brzmi naprawdę ciekawie i będę mieć tę ksiązkę na uwadze:)
OdpowiedzUsuń