W związku z męczeniem prac zaliczeniowych - oraz pisaniem niekończącej się magisterki (blehh) - moje czytelnictwo ostatnimi czasy lekko podupadło, ale już widać w tunelu światełko wolności. Szykujcie się powoli na więcej :)
Dziś co nieco o kryminale skandynawskim. Mam do niego ogromną słabość, zatem ostrzegam: będzie sporo zachwytów.
Śmierć letnią porą jest kolejnym dziełem Monsa Kallentoft’a, a zarazem drugim tomem serii o błyskotliwej komisarz kryminalnej Malin Fors.
Lato w Linköping tego roku jest niespotykanie gorące. Większość mieszkańców w poszukiwaniu wytchnienia wyjechała na wieś. Tym czasem w miejskim parku zostaje znaleziona naga dziewczyna. Jest niespotykanie czysta - wręcz śnieżnobiała - a rany na jej ciele dokładnie oczyszczone. Jest przytomna, świadoma, ale z powodu przeżytego szoku milcząca i nieobecna duchem. Okazuje się, że nazywa się Josefin Davidsson. W między czasie zostaje zgłoszone zaginięcie kolejnej nastolatki – Teresy Eckered. Malin Fors ponownie staje przed ciężkim zadaniem rozwiązania zagadki i odnalezienia winnych.
Nie wiem czy to tylko kwestia przyzwyczajenia się do literackiego języka Kallentoft’a, czy może zmienił on swój styl pisania, ale muszę przyznać, że drugą część czytało mi się znacznie łatwiej i przyjemniej. Nie było już wymuszonego wytężania umysłu, które to w przypadku Ofiary w środku zimy sprawiało mi małą trudność.
Monologi ofiary - jakie można było poznać już w poprzedniej części - wydają się tutaj jeszcze lepiej dopracowane i bardziej emocjonalne. U Monsa po raz pierwszy spotkałam się z takim sposobem wniknięcia w umysł pokrzywdzonego i niesamowicie mi się on spodobał.
Postać Malin ukazana jest z bardziej osobistej, psychologicznej strony. Targana wątpliwościami w kwestii jej związków z mężczyznami i nieustającą troską o córkę staje się bardziej ludzka i po prostu bliższa czytelnikowi. Nie ukrywam, że właśnie to głównie zadecydowało o mojej sympatii do tej serii. Miałam już trochę dość supermenów w stylu Mikaela Blokvist'a i taka zmiana idealnie wpasowała się w moje nowe oczekiwania.
I choć początkowo się z tym nie zgadzałam, to po tej lekturze mogę śmiało to powiedzieć: Mons Kallentoft zasługuje na postawienie go na równi z takimi autorami jak Mankell i Larsson. Liczę także, że tendencja wzrostowa się utrzyma i Jesienna Sonata będzie jeszcze lepsza od swych poprzedniczek.
Dodam również, że wydanie książki po raz kolejny zachwyca jakością i do pełni szczęścia brakuje mi już tylko zakładki ;)
Mons Kallentoft "Śmierć letnią porą"
Ilość stron: 432
Wyd. Rebis
Poznań 2010
Ocena: 5/6
Kryminałów generalnie nie trawię, więc i tego nie przeczytam, ale serdecznie gratuluję podjętej współpracy!:)
OdpowiedzUsuńJa natomiast kryminały bardzo lubię - o tym pierwsze słyszę. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńgratuluję współpracy:) też miałaś do wyboru jedną książkę z Ambera? :)
OdpowiedzUsuńA Śmierć letnią porą na pewno przeczytam, mimo mieszanych uczuć przy poprzedniej części :)
osobiście kryminały czytam świętalnie :) nie mniej jednak lubię :) Gratuluję współpracy :) Jak tego dokonałaś? :)
OdpowiedzUsuń>> Moreni: dziękuję!
OdpowiedzUsuń>> beatrix73: serię polecam, ale trzeba trochę wysiłku by na początku się nie zrazić do ciężkawego stylu w pierwszej części.
>> Isabelle: owszem jedna i tutaj mój wybór również padł na lekko kryminalny, thriller medyczny ;)
>> Tajemnica33: napisałam reklamowo- pochwalno-błagalny mail do wydawnictwa ;) to była moja pierwsza działalność w tym kierunku więc jestem zaskoczona, ale i wdzięczna, że ktoś mi zaufał w tej kwestii.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa również gratuluję współpracy ;) A co do książki to raczej nie dla mnie, ale okładka... pomysłowa. Odciski palców umazanych krwią... ciekawie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę skandynawską, dlatego z przyjemnością przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńps: Powodzenia z zaliczeniami i magisterką. Trzymam kciuki :) Przede mną również sesja od połowy stycznia, więc wiem jak trudno z wolnym czasem.
Pozdrawiam :D
Szczerze mówiąc nigdy nie czytałam skandynawskich kryminałów.
OdpowiedzUsuńMam jednak ochotę ugryźć coś z tego klimatu :)
Poleciłabyś mi jakiś na ,,dobry,, początek?
Nie chcę się zrazić nieodpowiednim dziełem :)
Wszyscy czytają to co ja bym chciała a nie mam ;]
OdpowiedzUsuń>> kasandra_85: nie dziękuje, co by nie zapeszczyć i za Ciebie również trzymam mocno kciuk :)
OdpowiedzUsuń>> biedronka: wydaje mi się, że najlepiej zacząć od Henninga Mankell’a (seria Wallander). klasyk w tym gatunku. bardzo dobrze pisze: trzyma w napięciu, nie przynudza, a jego książki nie są zbyt opasłe więc nie zrażają objętością.
dzięki za szybką odpowiedz.
OdpowiedzUsuńSpróbuje znaleźć coś tego autora i zdam relacje po przeczytaniu ;D
>> biedronka: nie ma za co i wyczekuje opinii :) a książki powinnaś bez trudu znaleźć w każdej bibliotece.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w recenzji tej książki i poszukam jej w bibliotekach i antykwariatach.
OdpowiedzUsuńCoś w moim guście.
Przypomina mi jedną z książek, której teraz nie mogę sobie przypomnieć kto napisał i jaki ma tytuł (wiem, że wszystcy wiecie o jaką książkę mi chodzi :P).
A wiem. Chyba coś z książek Stephana King'a.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy... nie wiem co mam napisać do takiego wydawnictwa ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać sie kiedy przeczytam...dostałam tę książkę pod choinkę:)
OdpowiedzUsuńGratuluję:) a książkę na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńno to super, gratuluję, także z nimi współpracuję :)
OdpowiedzUsuńA co do książki - wydaje się być bardzo ciekawa, tylko nie wiem, czy czasem jej już nie czytałam. Ale z moją sklerozą to wszystko możliwe :)
Hmmm, po tym, jak otrzymałam pierwszą książkę od nich, napisałam do nich i spytałam, co dalej. Pan Artur odpisał mi, że kiedy dostaną nowości, to odezwą się do mnie, także pozostało mi czekać :) niestety można tylko jedną na miesiąc książkę wybrać, ale lepsze to niż nic :)
OdpowiedzUsuń1. gratuluję współpracy z wydawnictwem :)
OdpowiedzUsuń2. skłaniam się do zakupu "śmierci letnią porą" i cieszę się, że jest lepsza od "ofiary w środku zimy" - jszcze jej nie czytałam, ale zdążyłam się naczytać niezbyt pochlebnych opinii
3. u mnie też niekończące się pisanie pracy mgr -znam ten ból ;)
nie ma za co, trzeba sobie pomagać :)
OdpowiedzUsuńu mnie nn :)
OdpowiedzUsuń[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl \