18:59

Kilka prawd...

Zaproszona do zabawy przez Kasieńkę zdradzę Wam teraz kilka rzeczy o sobie. Może nie będzie bardzo nudno ;)

 

  • Jako zodiakalna panna mam manie na punkcie planowania i organizowania, co często obraca się przeciwko mnie - staje się centrum informacyjnymi dla wszystkich ludzi dookoła, przez co ciągle piszą i dzwonią, a....
  • Nienawidzę rozmawiać przez telefon i nigdy nie obieram połączeń z zastrzeżonym numerem – wychodzę z założenia, że normalnie osoby nie mają powodów się ukrywać, a kolejne oferty reklamowe mnie nie interesują.
  • Mam 165 cm wzrostu i oczy zmieniające kolor. Raz są zielone, kiedy indziej niebieskie, a nawet brązowe.
  • Uwielbiam zieloną herbatę z malinami od Sagi i desperadosa od Żywca ;)
  • Moje muzyczne upodobania są co najmniej dziwne. Potrafię słuchać Soilworka zmieszanego z Avril Lavigne, Still Remains, Pendulum i jeszcze podeprzeć to Keshą lub Mattem Pokorą ;P
  • Moim ulubionym kolorem jest fiolet – szczególnie połączony z czernią i srebrem – a zapachem kokos.
  • Jestem żywą definicją osobowości sowy – mogę cały dzień chodzić ledwo przytomna, za to o 22.00 dostaje mocy i zaczynam sprzątać lub myć okna (serio). Po czym siedzę jeszcze do czwartej rano i czytam książkę ;)
  • Preferuję duże galerie handlowe od małych sklepików. Kiedy słyszę ust ekspedientki „coś podać?”, a ledwo co przestąpiłam próg, to aż mnie mierzi.
  • Mój kot ma nade mną władzę absolutną. Ostatnio odmówiłam sobie kawy, bo spał mi na nogach i żal mi go było wyganiać. A kiedy mocno pada bywa, że gonię z parasolem po ogrodzie i szukam go żeby za bardzo nie zmoknął.
  • Nie lubię pomarańczowego, ale kocham wszystko co rude.
  • Muminki to moi rysunkowi ulubieńcy. Mam nie tylko wszystkie książki Tove Jansson, ale i większość odcinków dobranocki :D
  • Jestem strasznym zmarzluchem i każda temperatura poniżej 15 stopni to dla mnie sybir.
  • Mam słabość do biżuterii z motywem zwierzęcym oraz lampek choinkowych, które przypięte pod sufitem okalają cały mój pokój.

A do dalszej zabawy zapraszam dm1994 i oczywiście moją niezastąpioną M. :)

24 komentarze:

  1. Ciekawe te sekrety 8) Kilka z informacji, którymi się podzieliłaś jest i mnie bliskich -kiedyś miałam rozwieszone lampki choinkowe (przez kilka lat) na 'suficie' łóżka piętrowego, dawały ciekawy efekt. Nie lubię też tego atakowania sprzedawców w małych sklepikach -nie zdąży człowiek dobrze zobaczyć czym handlują, a tu już co podać, w czym pomóc? Fajnie, że jest taka akcja, można się czegoś dowiedzieć o sobie nawzajem 8)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ciekawostek:)). Witaj w klubie zmarźlaków:D. Dlatego Afryka to mój żywioł, choć Alaska też mnie kusi:). I też zbyt dużo uwagi przykładam do planowania:). Interesująca sprawa z tymi lampkami choinkowymi:D.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. OO świetna zabawa mam nadzieje że będę miął okazje wziąć w niej udział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe ;) Ja też mam nadzieję, że dołącz, ale sie zobaczy ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie piękne tajemnice :) też jestem zmarzluchem :( w zimie śpię we flanelowej pidżamie, w podkoszulku, w cienkich skarpetkach i pod pościelą frotową :) natomiast za latem nie przepadam bo za gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może też się kiedyś podzielę :) Bardzo ciekawe ciekawostki(trochę jak masło maślane) :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy pomysł na wystrój pokoju - musisz mieć przytulnie u siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam ten ból gdy temp. spada poniżej 15 st. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mamy trochę wspólnego. Dziękuję za zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. dużo ciekawostek - również witam w klubie zmarzluchów i zodiakalnych Panien, które są mistrzami planowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. też nienawidzę mrozów... i wciąż się nie otworzyłam. Miałam dziś, ale zaś czas uciekł. Chyba w weekend spróbuje ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również jestem panną, lubię pić desperadosa i ubóstwiam koty :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię Muminki :) Jak byłam mała, zjadłam okładkę do tej książki i do dzisiaj ją mam w takim zjedzonym stanie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej, kolejne tajemnice kolejnej interesującej osóbki i kolejne wspólne cechy :) Łączę się z Tobą jako sowa preferująca nocny tryb życia, pobudzająca się filiżankami zielonej herbaty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. oj zostałam zaproszona po raz drugi :D
    Będę musiała się nad sobą zastanowić :)
    a co do twoich tajemnic to ciekawą osóbką jesteś , niestety nie jestem panną i nienawidzę kotów ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Fioletowy, jak ja KOCHAM fioletowy... Także kocham wszystko co rude i wielbię rude włosy, więc sama przefarbowałam się na taki kolor. A to "coś podać" też mnie straszliwie wnerwia, ale... teraz jakby mniej, odkąd pracowałam jako hostessa. Też musiałam tak pytać, na stanowisku z nawozami do trawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam wśród zodiakalnych panienek, perfekcjonizm, pedantyzm, pełna organizacja wszystkiego i zaplanowania do ostatniego punktu jest chyba naszym szczęściem w nieszczęściu.
    Zmarźluch też ze mnie jest okropny, a jak widze w sklepie jak podbiega do mnie ekspedientka i słysze właśnie "w czym moge pomóc" albo "co podać" to aż mam ciarki na plecach i praktycznie od razu wychodze.
    Ciesze się, że skorzystałaś z zaproszenia :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ha! :D Uprzedziłam Cię w zaproszeniu dla Dominiki :)

    No,ale teraz odnośnie Twoich sekrecików i prawd.
    Muzycznie : za Soilwork i Pendulum plus ! :D
    Koty są najlepsze :) Sama mam!
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie strasznie denerwuje taka sytuacja, że jestem w księgarni i przeglądam książki, żeby zobaczyć, co ciekawego jest na półkach, a tu zza regału wyłania się jakiś pracownik.
    - W czymś pomóc? - pyta. Ale przecież gdybym coś chciała, zapytałabym.
    Raz się zdarzyła taka sytuacja, że krążyłam między półkami i nie mogłam się zdecydować, którą książkę wybrać. Podchodzi do mnie ekspedientka i pyta:
    - W czymś pomóc?
    Ja oczywiście mówię: Nie, dziękuję. Na razie rozglądam się.
    I znowu: - Aha, a nie pomóc w czymś? O jakiej tematyce mają być te książki?
    -Obojętne - odpowiadam grzecznie.
    Ekspedientka wskazuje na jedną książkę, bierze ją i mi pokazuje: - Ta książka, Klaudyna w szkole, to bardzo ciekawa powieść. Główna bohaterka ma bardzo nietypowe poglądy...
    - Jeszcze nie wiem, szukam książki dla siostry. Zapytam się jej - kłamię, bo cóż innego zrobić. Żeby dać sobie chwilę wytchnienia pytam się o jakąś książkę. Ekspedientka idzie szukać, a ja w popłochu.. albo już nawet zdenerwowana biorę książkę i daję ją na wierzch. Wtedy w moją stronę idzie druga ekspedientka.
    - Ta książka jest bardzo fajna. To jest coś podobnego do Harry'ego Potter'a, Zmierzchu i innych książek.
    - Nie, dziękuję, nie przepadam ani za Harry'm Potter'em, ani za Zmierzchem...
    Wraca ta pierwsza ekspedientka, na szczęście informuje mnie, że tej książki nie ma... Ale.. poleca mi inną! Ja grzecznie odmawiam, biorę tę książkę i idę... w siną dal, z dala od tej księgarni. A jeszcze przy kasie, ekspedientka wciskała mi zakładki. Ja oczywiście odmówiłam, książka została skasowana, zapłaciłam, poczekałam na paragon i wtedy też coś tam te ekspedientki polecały. Poszłam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadzam się z tobą że desperados od żywca jest świetny. I plus za Avril Lavigne.

    OdpowiedzUsuń
  21. W takim razie Varia, masz prześliczną pościel :D Oczywiście fioletową... tak jak i fotel ze zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  22. To jest tylko streszczenie. Na dodatek pisałam to tak szybko, że połowa słów się powtarza / Ale to w moim przypadku normalka... Dlatego zawsze moje "recenzje" muszę poprawiać z tysiąc razy... A te ekspedientki mogłyby czasami przystopować, a nie wciskać nikomu książek.. Czyżby myślały, że dzięki temu klienci kupią więcej książek? Bo ja sądzę, że właśnie ich odstraszą...

    Ja też nie odbieram numerów zastrzeżonych. Ostatnio bawił się tak kolega mojej kuzynki. Niezłą frajdę mu to sprawiało. Oczywiście nigdy się nie przyznał, że to on, ale ja swoje dowody mam.

    A kiedy ja miałam kota to tak samo. Wbijał mi pazurki jak sobie tak smacznie spał, więc nie chciałam go budzić... Albo teraz mój pies tak samo - choćby nogi mi miałyby ścierpieć, choćby miałabym się odwodnić - nie zgonię go.. Eh, te zwierzęta!

    Przyznam, że też lubię fioletowy. Fioletowy i czarny. To są moje 2 ulubione kolory. I może taki zielony, jak mam na blogu. Pocieszenie dla oczu ;))

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie Cię bliżej poznać ;)

    1. Też się czuję osaczona w małych sklepikach, zdecydowanie wolę ginąć w tłumie ;)
    I również uwielbiam desperadosa ;) Ha i przez telefon też nie znoszę rozmawiać. Nigdy nie "wisiałam" na nim. I nie lubię rozmawiać przez telefon w pociągu czy autobusie. Ha i też nie odbieram z zastrzeżonego ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Varia czyta , Blogger