Elise spacerując po parku poznaje Connie. Charyzmatyczną pisarkę, która z miejsca zaskarbia jej uczucia. Tak rodzi się intensywna relacja, pełna pasji i miłości.
Dokładnie trzydzieści sześć lat później, Rose usiłuje odkryć prawdę o swojej matce. Dlaczego ją porzuciła, co się z nią stało i kim tak naprawdę była Elise Morceau?
Rozrzucone okruchy informacji, które za nic nie chcą zebrać się w całość. Opowieść o poszukiwaniu tożsamości, o korzeniach, o tym jak wiele zależy od nas samych... Jessie Burton zachwyca czytelnika swymi powieściami. Historiami, które dotykają różnych czasów i ludzi z różnych grup społecznych. Raz jest to siedemnastowieczny Amsterdam, kiedy indziej Hiszpania lat trzydziestych ubiegłego wieku, a tym razem Londyn i Los Angeles, gdzie część wydarzeń dzieje się współcześnie.
Urzekła mnie ta historia, jej złożoność, głębia, to jak zbudowane zostały postacie. Przez tę opowieść się płynie, a właśnie totalnie się w niej zatapia.
Cudowna. Piękna. Jak zwykle pozostawiająca miejsce na własną interpretację. Co tu dużo mówić - Jessie Burton, jest pani mistrzynią.
Świetna recenzja. Widzę, że książka jest nieco "ponowoczesna" a to są moje "klimaty". Pozdrawiam po sobotnich porządkach i zakupach. Podoba mi się nowy wystrój bloga :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. lata (sześć? siedem?) wyglądu nie zmieniałam, a wczoraj jakoś tak wyszło spontanicznie.
UsuńChcę bardzo przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńKusi i okładką i treścią ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńLubię historie złożone i głębokie, o poszukiwaniu tożsamości. To zawsze ciekawy temat, choć niełatwy w realizacji. Cieszę się, że autorce udało się sprostać wyzwaniu. Ja nie czytałam jeszcze żadnej jej książki.
OdpowiedzUsuń