Zapomnijcie o wampirach rodem z bajek dla dzieci. O miłych stworzeniach bardziej martwiących się o ludzi niż o własne przetrwanie. W Pamięci krwi nikt się żywymi nie przejmuje. Ludzka rasa to bufet i zabawka dla zabicia czasu. Tak, w naszym kraju mieszkają stworzenia, o których wolelibyśmy nigdy nie usłyszeć.
Milena jest młodą dziennikarką próbującą zdobyć uznanie na rynku wydawniczym. Szukając chwytliwego tematu na artykuł, trafia na trop zagadkowych morderstw w podziemiach Szczecina. W tym samym dniu, dostaje też informacje o osobliwym zachowaniu swojego byłego chłopaka - Darka. Kiedy za namową przyjaciółki decyduje się go odwiedzić, ten niespodzianie się na nią rzuca i pozbawia przytomność. Po przebudzeniu dziewczyna znajduje na ciele dziwne ślady i orientuje się, że gdzieś umknęły jej cztery dni z kalendarza. Jednak to nie to, jest jej największym problemem, ale przemiana, którą właśnie przechodzi.
Porównując powieść pani Izabeli do innych dzieł z gatunku, trzeba przyznać, że wypada ona na naprawdę światowym poziomie. Mnie, głównie za sprawą natury jej bohaterów, jak i otaczającej ich aury erotyzmu, kojarzyła się ona trochę z serią True Blood. Tutejsze wampiry również są nieokrzesane, władcze i drapieżne, ale znajdują się wśród nich outsiderzy o spokojniejszym i bardziej litościwym usposobieniu. Na uwagę zasługuje jednak przede wszystkim proces transformacji głównej bohaterki. Powolny, oddany w każdy detalu, jest dzięki temu mocno sugestywny i zaskakujący. Z kolei moment, w którym Milena odkrywa swoje nowe „uzębienie”, zapada w pamięć odbiorcy ze zdwojoną siłą.
Autorka z wykształcenia jest dziennikarką, mieszkającą w Szczecinie i z tego też powodu, książce nie brak autentyczności oraz odniesień do rzeczywistych miejsc i wydarzeń. Jestem pewna, że mieszkańcy miasta bez trudu rozpoznają większość scenerii w których odbywa się akcja. Natomiast ci bardziej dociekliwi, wyruszą w podróż śladami Fidiasza i reszty mrocznej świty.
Powieść w warstwie językowej jest lekka i przyjazna czytelnikowi, a wprowadzenie obcojęzycznych zwrotów dodaje jej zadziorności. Intryga skonstruowana została dość prosto, ale za to z pomysłem. Nie znajdziemy tu zbędnych udziwnień czy naciągania faktów, ale jest za to sporo humoru i autoironii. Użyte retrospekcje oraz wątki poboczne krok po kroku się zazębiają, budując w ten sposób napięcie i urozmaicając fabułę. Niestety chwilami poszczególnym wydarzeniom brakuje nieco dynamiczności. Historia jako całość podsyca apetyt na więcej i nie nudzi, ale żeby było idealnie jeszcze trochę jej brakuje.
Pamięć krwi jak na polski rynek wydawniczy, jest powieścią oryginalną i odważą. Wielu już pisało o wampirach, lecz zazwyczaj były to marne kopie zachodnich książek. Akcja osadzona w odległych zakamarkach Ameryki czy Europy, o których przeciętny odbiorca nie ma zazwyczaj bladego pojęcia, nijak miała się do naszych realiów. Ale jak widać, również ojczysty grunt, świetnie spisuje się jako tło do walki wampirzych rodów. Mam nadzieję, że książka zbierze dobre recenzje, a autorka pokusi się o dalszy ciąg przygód Mileny i Darka. I niech to będzie jej najlepszą rekomendacją.
Książka objęta jest patronatem serwisu
Izabela Degórska „Pamięć krwi”
Ilość stron: 334
Wyd. Zysk i S-ka
Poznań 2011
Ocena: 5/6
Premiera: 28 czerwca
Brzmi interesująco, choć temat wampirów raczej omijam z pewnymi wyjątkami jak np. Wpuść mnie.
OdpowiedzUsuńOkładka genialna a recenzja zdecydowanie mnie kusi:)). Z chęcią przeczytam!!
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie :) Spodobało mi się określenie " Ludzka rasa to bufet". :)
OdpowiedzUsuńCzuje się zachęcona i z chęcią przeczytam :)
Pozdrawiam!
>> M.: skuś się i wpuść Pamięć pod swój dach. nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuń>> Kass: określenie "bufet" zaczerpnięte jest z pierwszych stron powieści i od razu wtedy polubiłam tą książkę:)
Polacy o wampirach? I to w ciekawym wydaniu? Wow!
OdpowiedzUsuńSzalenie mnie zaskoczyłaś.Po pierwsze, polskim wampirem. Ostatnio o wampirach to chyba Reymont pisał! :D A po drugie to, że ta książka, jest dobra. Nie ciągnie mnie do wampirów (przeczytałam Zmierzch, tylko dlatego, żeby móc mówić, ze to beznadziejna książka), ale... tym mnie zainteresowałaś. Gratuluję :D
OdpowiedzUsuńokładka ładna, może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńSkoro książka objęta patronatem serwisu kostnica, to zdecydowanie jest coś co zmrozi krew w żyłach, zresztą widać po Twojej recenzji. Dopisuję do mojej listy "chcę przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńSzczęściaro, udało ci się taką świetną książkę przeczytać. Może i ja kiedyś dorwę ją w swe łapki.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńMnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńKusi, kusi... A książkę otrzymałaś czy kupowałąś? Ile kosztuje?
OdpowiedzUsuń>> Escritora: dostałam od serwisu, ale ceny nie znam, bo to jest jeszcze wersja "surowa" przedpremierowa.
OdpowiedzUsuńWow, ale mi narobiłaś smaku. Zresztą mam ochotę na tę książkę, odkąd jakiś czas temu przeglądałam zapowiedzi Zysk i S-ka. Ale wspaniale jest usłyszeć, że to powieść naprawdę dobra i w dodatku oryginalna. I mocna. Tak już dość mam mdłych wampirzych romansów, a wampiry kocham od zawsze...
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie motyw dziennikarki ^^" A że są wampiry... zobaczymy. Trzeba znaleźć coś naprawdę dobrego o nich ;)
OdpowiedzUsuń[magiaksiazek.blog.onet.pl]
Jak to powiew świeżości, to kupuję. KONIECZNIE!
OdpowiedzUsuń