Anders de la Motte wraca z serią, do której zostały zakupione prawa ekranizacji. Taka zapowiedź na okładce wiele obiecuje, ale po niedawnych rozczarowaniach wzniosłymi blurbami, tym razem całość prezentuje się wyjątkowo dobrze.
David Sarac pracuje dla Wydziału Kryminalnego, jako opiekun informatorów. W praktyce oznacza to tyle, że posiada dane o których wie tylko kilka osób na świecie, a jego kontakty mogą zaważyć na losach całego kraju. Niestety na skutek odniesionego urazu, traci część pamięci oraz większość faktów dotyczących pracy. Leżąc w szpitalu zauważa jednak grę, która się o niego toczy. Rozgrywkę w którą zamieszane są irańskie ugrupowania przestępcze oraz niejaki Janus, człowiek, którego wiele osób chce wyeliminować.
Szczątki pamięci zaskoczyły mnie postacią głównego bohatera, bo po pyszałkowatym Henriku Petterssonie, Davida Saraca wręcz nie da się nie lubić. Miła to odmiana zarówno osobowości, jak i w postępowaniu, bo David zna się na robocie i doskonale wie dokąd zmierza, za to u HP w większości sytuacji decydował przypadek.
Sensacyjne książki rzadko u mnie goszczą. Wolę spokojniejszą prozę, znacznie bliższą prawdzie, ale na de la Motte mogę polegać w ciemno. Autor przez lata pracował jako dyrektor ds. bezpieczeństwa i doskonale zna się na rzeczy. Wie z czym minister sprawiedliwości się zmierza oraz jak zawiłe są policyjne ścieżki. Stąd w jego opowieściach nie brak realizmu, a tak podana akcja wyjątkowo mnie nie nudzi.
Szczątki pamięci to kawał solidnej literatury bez wyraźnego męskiego kontekstu, tzn. bez pościgów i biuściastych bohaterek, dlatego dziewczyny nie uciekajcie - jest spora szansa, że jednak Wam się spodoba.
Anders de la Motte "Szczątki pamięci"
Ilość stron: 448
Wyd. Czarna Owca
Ocena: 4/6
Nie słyszałam o tym autorze, z ciekawości go wygooglowałam i przeczytałam Twoje poprzednie recenzje i aż mam ochotę sięgnąć po "[geim]"! :)
OdpowiedzUsuńw sensacji, która słabo do mnie przemawia, de la Motte zdobył mnie od razu.
UsuńPoprzednia seria bardzo mi się podobała. Czuję, że z tą będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńMam w planach, od bardzo dawna, pierwszą część. Mam nadzieję, że faktycznie mi się spodoba i nie będę się musiała obawiać biuściastych dam.
OdpowiedzUsuńnie pamiętam już jak było w Geimie, ale w Szczątkach nachalnych biustów brak. na początku jeden się pojawia, ale szybko znika z pola widzenia ;)
UsuńLubię serię o HP Pettersonie, tym bardziej cieszy mnie, że "Szczątki pamięci" to dobra lektura. Nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już leży u mnie na stosiku do przeczytania. Wiem, że się nie zawiodę na tym autorze:)
OdpowiedzUsuńAnders trzyma formię i ciekawi mnie, co to wyjdzie z zakupionego serialu.
UsuńLubię takie książki, a pozytywna opinia sprawia, że będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale na Czarnej Serii jeszcze się nie zawiodłam więc możliwe, że się skuszę.
OdpowiedzUsuńz Czarną serią różnie ostatnio bywa - mam wrażenie, że wydawca obniżył jej loty, ale Motte jeszcze się trzyma.
UsuńW takim razie chętnie bym przeczytała. No i te prawa do ekranizacji też w sumie faktycznie sugerują, że książka musi być niezła... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
Niby nie czytam takich książek, ale myślę, że po Twojej recenzji powinnam ją zdobyć jak najprędzej!
OdpowiedzUsuńzachęcam raz za czas sięgnąć po coś na przekór naszym gustom, można się bardzo mile zaskoczyć.
UsuńKsiążka nie w moim stylu, tak jak Ty po sensacyjne sięgam rzadko, prawie nigdy. Obecnie nie czuję potrzeby zapoznawania się z nią :)
OdpowiedzUsuńCzarna seria zazwyczaj trzyma poziom, więc jest szansa że ten tytuł też sprawdzę. Ostatnio czytałam trochę spokojniejszej literatury, więc przyda mi się odskocznia.
OdpowiedzUsuń