Dziennikarz, felietonista, prezenter telewizyjny, a przede wszystkim niepoprawna gaduła, która w rękawie ma milion dygresji. Marcina Mellera kojarzą chyba wszyscy z Dzień Dobry TVN czy redakcji Playboya, ale jego literacki dorobek jest jeszcze marny (premiera trzeciej książki dopiero na jesień). Mimo to spotkanie z nim było jednym z najciekawszych w tym roku.
Blisko dwie godziny czasu, po brzegi wypełnione anegdotami z życia rodzinnego, podróży oraz ryzykownej pracy reportera wojennego. Nie zabrakło absurdów z rozliczaniem redakcyjnych faktur (trudno o takowe na wojnie), metod nawiązywania kontaktu z kibolami (skrzynka wódki okazuje się niezawodna) oraz planów na najbliższą przyszłość.
Szkoda jedynie, że tym razem obyło się bez żony, ale mam nadzieję, że z Panią Anią uda mi się spotkać przy okazji nadchodzących Targów Książki.
ja panią Anię śledzę na Youtube, ma przecież swój kanał, na którym prowadzi rozmowy o.. książkach :) pana Marcina lubię niezmiernie i zazdroszczę tej możliwości spotkania go:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, też ją oglądam, ale spotkanie na żywo to zupełnie inna sprawa :)
UsuńMiałam okazji być na spotkaniu z nim kilka lat temu w Bibliotece Śląskiej. Wspominam bardzo dobrze;))
OdpowiedzUsuńO tak, Marcin Meller zdecydowanie jest osobą, której chciałabym posłuchać na żywo:)
OdpowiedzUsuńmyślę, że jak ukaże się w końcu jego nowa książka, to ruszy w kolejną trasę po Polsce.
Usuń