Domniemania o zamknięciu ośrodka, owoce podrzucane w dziwnych miejscach i hasło przyświecające codzienności by nie żałować pieniędzy na drobne przyjemności. I niby to wszystko takie zabawne i beztroskie, jednak wplatane tu i ówdzie słowa na temat córki i fundacji De Einder ukazują prawdziwe oblicze starości.
Szczęście i tęsknota, jedno połączone z drugim. Tak Hendrikowi upływają kolejne dni, przepełnione radością i smutkiem, wspomnieniami minionych chwil.
Między budyniem, a środkami na depresję pojawia się kolejna trafna i szczera opowieść o czasie i przemijaniu. Mam wrażenie, że jest tu jeszcze więcej Hendrika, a jego umiejętności reporterskie wbrew upływowi czasu, stają się lepsze. Śmiało mogę powiedzieć, że nowy Sekretny dziennik to na równi z Im szybciej idę tym jestem mniejsza, jedna z najlepszych książek o starości - lekka, ale podszyta głęboką treścią.
Kolejne spotkanie i kolejna okazja do pełni zachwytu. Hendrik obiecuje, że od stycznia zacznie pisać powieść o dwóch staruszkach - trzymam go za słowo.
Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu
Ilość stron: 432
Wyd. Albatros
Ocena: 5/6
W związku z premierą Wydawnictwo Albatros ogłosiło konkurs literacki, polegający na napisaniu tygodniowego dziennika. Szczegóły zabawy znajdziecie na stronie Wydawnictwa. Zachęcam do wzięcia udziału :)
Myśl,że czasem potrzeba zagłębić się w taką lekturą.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkococzytam.blogspot.com/
Zapowiada się świetnie, miałam okazję zapoznać się z tomem pierwszym i bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńOd dziś na mojej liście życzeń.
OdpowiedzUsuńHendrik Groen zapowiada się uroczo. Taki pozytywny starszy pan z głową pełną pomysłów.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że starości każdy się boi. Ale chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuń