Poliglotyczni kochankowie to współczesna opowieść o poszukiwaniu miłości w wirtualnym świecie. Ellinor zamieszcza ogłoszenie, że potrzebuje "czułego, ale nie nazbyt czułego mężczyzny". Tak poznaje Calisto, krytyka literackiego, który zaprasza ją do swojego domu w Stockholmie.
Ich cielesność, sposoby uciekania przed światem, wreszcie tajemniczy rękopis, który staje się punktem wyjścia do nowej historii. Lina Wolfff ze smakiem snuje swoją opowieść, sprawiając, że im bliżej jesteśmy końca, tym mniej interesuje ją fizyczność (na szczęście), a więcej uwagi skupia na działaniach swoich bohaterów.
Niestety finalnie nie jest to książka, która porywa czy wzbudza emocje. Opowiadając o tym, jak skomplikowana może być relacja dwójki ludzi, gdzieś zatraciło się panujące między nimi napięcie. Poliglotycznych kochanków nie wybronił ani dobry język ani ciekawie ujęty temat. Jak na zapowiadany hucznie żar, wszystko okazało się być co najwyżej letnie.
Niestety finalnie nie jest to książka, która porywa czy wzbudza emocje. Opowiadając o tym, jak skomplikowana może być relacja dwójki ludzi, gdzieś zatraciło się panujące między nimi napięcie. Poliglotycznych kochanków nie wybronił ani dobry język ani ciekawie ujęty temat. Jak na zapowiadany hucznie żar, wszystko okazało się być co najwyżej letnie.
Lina Wolff "Poliglotyczni kochankowie"
Ilość stron: 296
Wyd. Marginesy
Ocena: 3/6
Tym razem mówię Nie:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się skuszę na tę książkę. Może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńTakie historie to ja bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, że ta książka z Twojego opisu to trochę niewypał, bo mnie prawie kupiła tym nęcącym tytułem...
OdpowiedzUsuńAż mnie przestraszyłaś, bo mam tę książkę do recenzji. Sama nie wiedziałam czy fajna, czy nie, ale postanowiłam zaryzykować. boję się teraz, że usnę.
OdpowiedzUsuń