Rynek, ratusz, tapczan, fotel. Taca, cukier, szkoła, szałas... Oto słowa przybyłe do nas z dalekich krain, znane w językoznawstwie, jako zapożyczenia. Skąd się wzięły, jaki kraj jest ich ojczyzną i co to właściwie jest ten cały wihajster?
Oto mała książka o ogromnym wnętrzu, pełnym ciekawostek oraz językowych tajemnic. Są w niej słowa ładne, i te o nieco szemranej opinii. Jest pięknie pachnąca herbata, głośny mikser, nielubiany szpital i śmierdzący stolec. Jest masa zabawy, szczypta zdumnienia oraz całe godziny radości!
Wihajster podzielono na tematyczne działy, by łatwiej się w nim odnaleźć, a głównej mierze pewnie po to, by pięknie go zilustrować (odpowiada za to siostra autora - Joanna Rusinek). Treść zamyka indeks słów, które z Polski wyemigrowały do naszych sąsiadów, bo słowa lubią się zmieniać i za nic mają państwowe granice.
Wihajster to zbiór krótkich definicji, skrywający w sobie masę informacji oraz dociekliwej pracy, bo to tylko na pozór książka dla dzieci - jestem przekonana, że ten zbiór zadziwi wszystkich, i dużych i małych!
Michał Rusinek "Wihajster czyli przewodnik po słowach pożyczonych"
Ilość stron: 60
Wyd. Znak Emotikon
Ocena: 5/6
Coś dla mnie. Będę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie językowe smaczki. Z wielką chęcią zajrzę do tej książeczki. Myślę, że jej lektura może być frajdą dla małych i dużych. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa publikacja. ��
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami, ale wydaje mi się, że z tą byłaby świetna zabawa :D
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Jeśli znajdę w mojej bibliotece to przeczytam :)
OdpowiedzUsuń