Powieść jak sen, a właściwie koszmarna mara. Poznajemy kobietę, która chcąc uratować syna, zgłasza się po pomoc do lokalnej szamanki. Za sprawą tajemnych obrzędów, dusza dziecka przeniesiona zostaje w inne ciało... Tak zaczyna się cała opowieść, która potem nagle skupia się na innym dziecku, maleńkiej Ninie, którą matka musi uważnie pilnować.
Samanta Schweblin stworzyła bardzo dziwną i wieloznaczną opowieść. Sposobów jej interpretacji są tysiące, w zależności od tego, na którym elemencie skupimy się bardziej i, co w tej historii, weźmiemy za prawdę.
Specyficzna i magnetyczna. Dziwna, duszna. A w pewien sposób wzbudzająca również wewnętrzną obawę oraz strach. Atmosferę Schweblin potrafi budować, jak mało kto. Pisarka jest rewelacyjna w tym zakresie.
Książka warta przeczytania, choćby dla samego klimatu.
Samanta Schweblin "Bezpieczna odległość"
Ilość stron: 140
Wyd. Sonia Draga
Ocena: 4/6
Ilość stron: 140
Wyd. Sonia Draga
Ocena: 4/6
Książka mnie ciekawi. 😊
OdpowiedzUsuńMnie również zaciekawiła, ale ostatnio idę w stronę biografii. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili pomyślałam, że to nie jest coś dla mnie. Jednak jak zaczęłam czytać twoją notkę to stwierdziłam, że to może być coś w moim guście.
OdpowiedzUsuńTym razem jednak podziękuję. Coś czuję, że ta książka mogłaby mi nie przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo teraz muszę ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wieloznaczne opowieści, wymykające się jednoznacznym interpretacjom.
OdpowiedzUsuń