Gdy wypożyczałam Raport z północy strzelałam, że będzie to albo straszne albo epickie. Nie sądziłam, że będzie tak bardzo niejednoznaczne.
Wstawki historyczne (o ile nie za długie) oraz opisy odwiedzanych miejsc, jak najbardziej na "tak". Widać ogrom pracy, włożony w pracę nad każdą lokalizacją. problem zaczyna się, gdy autor dopuszcza do głosu wewnętrzne „ja”. „Ja” marudne, narzekające, wychowane w prlowskiej biedzie - co w pierwszych wyprawach ma swoje uzasadnienie, bo przypadają końcówkę lat 90-tych i rok 2003, ale potem stają się już męczące. Mimo to w wielu kwestach trudno nie przyznać mu racji, szczególnie jeśli chodzi o obserwacje tego, co społecznie dzieje się chociażby w Szwecji (Katarzyna Tubylewicz wiele razy również o tym wspominała).
Oczywiście można zarzucić Pilipiukowi niewyparzony język. Przynudzanie w fragmentach stricte historycznych, ale tam, gdzie temat dotyka ludzi, jego książka zyskuje na wartości, bo zmusza nas do własnej refleksji.
Dlatego, jeżeli siedzicie już w północnych klimatach, znacie trochę faktów o przemianach społecznych i ekonomicznych Szwecji czy Norwegii, to ten Raport fajnie skonfrontuje waszą wiedzę z innym punktem widzenia. Zaznaczam jednak, że Pilipuk idealizuje oba kraje, krzywo patrzy na wszelkie przemiany, a przecież nic nie stoi w miejscu i przeobrażanie się, jest rzeczą naturalną.
Dlatego zaznaczę jeszcze raz - jeśli byłaby to jedna z waszych pierwszych książek o Skandynawii, to odłóżcie ją na bok. będzie narzekać i sklniecie Andrzeja na czym świat stoi. Przy otwartym umyśle i odrobinie własnych doświadczeń, spotkanie z książką stanie się swojego rodzaju eksperymentem. Ważne tylko, by czytać z dystansem.
Ilość stron: 544
Wyd. Fabryka Słów
Ocena: 4/6
Przede mną jeszcze "Droga na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu". Ciężkie dzieło. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanawiam się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńPo książki Pilipiuka sięgałam wiele lat temu i na razie nie ciągnie mnie do jego prozy, ale możliwe, że kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że czytałam coś Pilipiuka na studiach. Nie porwał mnie ten autor i osobiście jakoś nie rozumiem jego fenomenu.
OdpowiedzUsuńDla mnie to był bardzo ciekawy zbiór faktów, obserwacji i przemyśleń na temat Skandynawii. I doskonała wskazówka co warto obejrzeć gdy się tam trafi - czy to turystycznie czy jak ja - do roboty... Latem 2019 specjalnie nadłożyłem 250km żeby zajrzeć w dwa opisane miejsca. Szkoda tylko że mało pisał o Carlu Larssonie - bo to twórca przez duże "T" - ale rozumiem - opisywał głównie to co sam zobaczył a wspomniał że ie był w Sudborn. Dla kogoś kto siedzi w tematach skandynawskich od lat - być może trafią się kawałki nudniejsze, dla kogoś kto zaczyna przygodę z tamtą częścią świata to doskonały zbiór informacji i wskazówek. Ale to co mnie osobiście ujęło to właśnie to całe "narzekanie" - autor nie wstydził się pisać bardzo szczerze i otwarcie: był biedny, jego rodzinę komuna skopała, ale zacisnął zęby i harował, składał pieniądze - na realizację marzenia. Nikt mu niczego nie podał na tacy. To nie jest odwaga żebraka - "jestem biedny - daj mi kasę" ale odwaga prawdziwego mężczyzny: "jestem biedny to zacisnę zęby, będę ciężko pracował i się odbiję". To co się tak nie podobało ludziom to moim zdaniem największa wartość tej książki - pokazuje że da się. Że wystarczą zdrowe nogi i tani namiot by dotrzeć tam gdzie się chce. By zobaczyć i posmakować. Jestem ciut starszy od autora. Moje pokolenie doskonale to pamięta - zaharowanych rodziców, piszczącą biedę lat 80-tych. Rozpaczliwe starania o paszport - kilka tygodni pracy na czarno na zachodzie pozwalało przetrwać w PRL-u rok lub półtora. Mając maturę kilka razy składałem podania. Nie dawali. Dlatego świetnie rozumiem te wszystkie kawałki autora o byciu niewolnikiem. Tak właśnie się czuliśmy. Przemyślenia polityczno-socjologiczne? Ja bym więcej napisał o młodym pokoleniu. Starzy Norwegowie, starzy Szwedzi - są fantastycznymi ludźmi ciepli, gościnni i bardzo samotni. Młodsi - już gorzej. Młodzież jest strasznie zdemoralizowana. Do tego zimna, egoistyczna, chciwa... Widać jak bardzo ostatnie 30-40 lat zepsuło tych ludzi. Odniesienia do polskiej polityki? Też cenne... Jako ostrzeżenie. Najazd islamski - tam gdzie pracowałem wdziałem bandy młodych Syryjczyków. Większość na zasiłkach. Kierowanie do pracy - dwie lewe ręce... Nielicznych którzy chcieli i umieli pracować inni ostrzegali. Widziałem strach w oczach Szwedów. Z cudzoziemcem jeszcze mieli odwagę porozmawiać - opowiedzieć jak bardzo ich to boli jak bardzo się boją o swoje wnuki. Opowiadali o patologiach których nie nie było. o Kradzieżach, narkotykach, dewastacjach, gwałtach... Tu pan Pilipiuk prześlizgnął się po temacie.
OdpowiedzUsuńMarek
bardzo dziękuję za tak duży i merytoryczny komentarz. bez wątpienia siłą tej książki jest osobiste podejście autora oraz odwaga by pisać, tak jak czuje, mimo, iż obecnie jego słowa kłócą się z poprawnością polityczną. racją jest, że Szwedzi strzelają sobie w kolano akceptacją wobec jawnie popełnianych przestępstw. że ten kraj, jest już inny, ale Polska też się zmieniła, choć mam wrażenie, że na chwilę obecną akurat w niewłaściwych sferach.
Usuńnie znam świata z lat 80-tych. nawet 90 to dla mnie fragmenty wspomnień. Raport z północy odbieram jednak bardzo pozytywnie i myślę, że każdy kto hermetycznie nie zamyka się we własnych spostrzeżeniach, będzie podobnego zdania.