Miasteczko u podnóża wygasłego wulkanu. Spokojne miejsce, w którym ludzie żyją, w czym nie wyróżniający się sposób, dopóki części z nich nie nawiedzają osobliwe wizje. Nawiedzają ich widma bliskich osób, a momentami również siebie samych. Ginny widzi przyjaciółkę, Samara zmarłą matkę, a Mark zaczyna budować schron.
Liczyłam na napiętą atmosferę. Na poczucie grozy, tym czasem dostałam przeciętny obyczaj z paroma zjawami. Żaden z tego thriller, żadna książka warta uwagi. Jeśli znacie serial Les Revenants to właśnie takiego klimatu oczekiwałam. Tajemnicy, niepewności... tymczasem nic z tego.
Zmarnowany potencjał. Czyta się lekko i szybko, ale to stanowczo za mało.
Kate Hope Day "Co, jeśli"
Ilość stron: 340
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 2,5/6
Ilość stron: 340
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 2,5/6
Szkoda, że książka okazała się tak słaba, bo również liczyłam na coś mocnego.
OdpowiedzUsuńA więc będę omijać. Dzięki wielkie za rzetelną recenzję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że to taki zmarnowany potencjał. Małe miasteczka, na odludziu, zwykle świetnie sprawdzają się jako sceneria thrillerów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie rozczarowanie.
OdpowiedzUsuń