Stworzenie eseju, który będzie inteligentny i uszczypliwy, to nie lada sztuka. Z lubością zaczytuję się w Chutnik oraz Bator, drukowanych od jakiegoś czasu w Pani. Zerkam na Hannę Samson w Wysokich Obcasach, ale z Agatą Passent kojarzyłam do tej pory wyłącznie program Xięgarnia.
Jak dziennikarka, która na ekranie wypada korzystnie, radzi sobie z esejami? Muszę przyznać, że zadziwiająco dobrze. Fakt, że książka jest nierówna pod względem formalnym – potrafi zachwycić, żeby pięć minut potem totalnie nas znudzić, zaś rozdział Doświadczona dziewica nie zawiera w sobie właściwe nic pozytywnego – ALE za teksty takie, jak Kompleks osiedli czy Do kąta powinni jej wręczyć nagrodę.
Eseje to od zawsze był trudny orzech do zgryzienia. Drukują je w praktycznie w każdej gazecie, a większości z nich nie da się zupełnie czytać. Ta forma wyrazu powinna być ciętym punktem widzenia na aktualne sprawy, a nie narzędziem do bezkarnego szydzenia z innych osób. W Kto to Pani zrobił? mimo że „dostaje się” poniekąd wszystkim – warszawiakom, facetom, kobietom, szkolnictwu, kulturze, naturze… jest to ujęte w błyskotliwym i bardzo fajnym tonie.
Stwierdzenie, że zachwyciła mnie Passent będzie sporym nadużyciem, jednak po totalnej wpadce z Blogotonami, tym razem odczucia mam wyjątkowo pozytywne.
Chwilami szczerze się uśmiałam i za to wielkie brawa pani Agato. Nawet, jeśli był to śmiech przez łzy.
Agata Passent „Kto to pani zrobił?”
Ilość stron: 368
Wyd. Wielka Litera
Ocena: 4/6
A ja uwielbiam styl dziennikarki, uwielbiam jej felietony w "Twoim Stylu":)
OdpowiedzUsuńAutorkę znam z felietonów w "Twoim Stylu" i jak najbardziej odpowiada mi jej styl i cięty język, więc z przyjemnością sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńTwojego Stylu nie czytuję, dlatego taka forma spotkania z Passent, była dla mnie nowością, ale jeszcze raz to podkreślę - bardzo udaną.
UsuńMuszę koniecznie zapoznać się z tym gatunkiem, jakim jest esej. Może ta pozycja pójdzie na pierwszy ogień. Wydaje mi się, że felietony tej dziennikarki były drukowane w jakimś magazynie dla rodziców - a może są nadal.
OdpowiedzUsuńOoo, a co takiego było z "Blogotonami"? Jest może na Twoim blogu recenzja tej książki? :)
tytuł Blogotnów jest podlinkowany do recenzji.problem z tą pozycją tkwił głównie w autorce i jej wysokim mniemaniu o sobie.
UsuńRzuciała mi się ta okładka w oczy ;) Muszę przyjrzeć się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńZnam jej felietony z "Twojego Stylu", dlatego chętnie przeczytam ten zbiór :)
OdpowiedzUsuńjesteś kolejną osobą, która wspomina o tej gazecie, będę się musiała jej bliżej przyjrzeć.
UsuńTeż podczytuję czasami, ale akurat nigdy nic specjalnie mnie nie zachwyciło. Widocznie z panią Passent nie nadajemy na tych samych falach ;)
UsuńPrzepadam za felietonami i tą dziennikarką.
OdpowiedzUsuńNiestety nie czuję się zainteresowana, tym bardziej, że to poniekąd droga przez mękę - raz ciekawe, raz nudne... :)
OdpowiedzUsuńco jest nudnym dla mnie, nie musi być nudnym dla Ciebie :)
UsuńTym razem podziękuję. Zdarza się, że felietony czytam w gazetach i to mi zdecydowanie wystarcza :)
OdpowiedzUsuńJak już gdzieś napisałam, współczesne felietony czytuję głównie na plaży, a prędko się tam nie znajdę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dla mnie, ale może moja Teściowa byłaby zainteresowana, podrzucę jej tytuł:)
OdpowiedzUsuńPs. zapraszam na konkurs do mnie:)
czyżby to był sposób na to, aby się czymś zajęła i dała innym domownikom spokój? ;)
UsuńMi to wygląda raczej na bezpieczny sposób wytknięcia jej błędów :)
UsuńJa felietony raczej rzadko czytam, więc raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej publikacji, że jest warta uwagi, chociaż na początku podchodziłam sceptycznie to jednak zawsze mozna zmienić zdanie :)
OdpowiedzUsuńteksty poruszają wiele różnych tematów, więc każdy powinien znaleźć nich coś dla siebie.
UsuńUpolowałam właśnie w Biedronce, wkurzają mnie, będę podczytywać. Moim zdaniem autorka nic się nie rozwinęła od czasów bloga na onecie, ciągle udowadnia jaka jest elokwentna, niestety męczy mnie to.
OdpowiedzUsuń