My, dzieci z dworca z Zoo to jedna z najczęściej czytywanych przeze
mnie książek. Historia czternastoletniej Christiane, która wpadła w sidła
uzależnienia od heroiny, wydaje się być ogólnie, jedną z popularniejszych
powieści, dla współczesnej młodzieży.
Kiedy usłyszałam, że
Felscherinow zabrała się za spisywanie dalszych swoich losów, pomyślałam, że
sprawa idzie o pieniądze i albo ona, albo ktoś inny, znowu chcą na tym zarobić.
Jak jest w rzeczywistości, trudno mi powiedzieć, jednak Życie mimo wszystko czyta się nadzwyczaj dobrze.
Co działo się z Christiane, gdy
wyjechała do ciotki na wieś? Jak zareagowała na swoją popularność? Imprezowanie
z Depeche Mode oraz Davidem Bowie?
Określenie narkomanki mianem gwiazdy, to dla mnie znaczna przesada, ale właśnie tak potraktował ją świat po
premierze Dzieci z dworca Zoo. Mimo, że dziewczyna posiadła zdolność do
refleksji i oceny własnego zachowania, jej dorosłe życie płynie dokładnie
tym samym torem, co młodzieńcze lata. Codziennie walczy o towar, wikła się w
nieszczęśliwe związki, dążąc ostatecznie do stanu, w którym zabierają jej syna.
Pięćdziesięcioletnia dziś
Christiane, to zaledwie cień dawnego człowieka. Darzę ją szacunkiem za szczerość
oraz fakt, że w żadnym momencie książki,
nie próbuje się migać od odpowiedzialności, ale widać, że szuka u czytelnika
też czegoś w rodzaju zrozumienia. Pewnie ma to związek z kończącym się dla niej
czasem i może właśnie stąd potrzeba napisania książki (będącej pewnego rodzaju
spowiedzią).
Nie sposób ocenić walorów
takiej historii, bo ludzkiego istnienia się nie wartościuje. Christiane
zaprzepaściła większość danego jej życia, ale grunt, że nadal walczy. O siebie, o
syna, o życie mimo wszystko.
Christiane V. Felscherinow „Życie mimo
wszystko”
Ilość stron: 284
Wyd. Iskry
Ocena: 4,5/6
Książka dopiero do mnie trafi z okazji dnia dziecka i jestem jej bardzo ciekawa. To nie są historie, które się ocenia, ale niesamowicie ciekawi mnie to, jak ta nastolatka ułozyła sobie dorosłe życie...
OdpowiedzUsuńCzytałem o tej książce. Poprzednią przeczytałem kilka razy. Narkomania jest chorobą, która naprawdę nigdy nie mija. Podobnie jak alkoholizm. Walczy sie do końca.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com
Mignęła mi gdzieś okładka ze sklepowej wystawy, sądziłam, że to nowe wydanie 'My, dzieci...', a tu okazuje się, że to dalsza opowieść. 'My, dzieci...' było jedną z moich ulubionych książek w czasach gimnazjum razem z 'Ćpunem' i 'Pamiętnikiem narkomanki', dziś nie ciągnie mnie raczej do sięgania po takie historie, choć kilka lat temu poruszył mnie bardzo James Frey.
OdpowiedzUsuńNa książkę czekam z niecierpliwością, ponieważ pierwsza część poruszyła mnie bardzo, gdy byłam nastolatką. Ciekawa jestem jak bardzo autorka zmieniła się na przestrzeni lat i doświadczeń. Chcę wiedzieć w jaki sposób skończyła się jej historia.
OdpowiedzUsuńWidziałam książkę w zapowiedziach. Nie czytałam jednak jeszcze "My, dzieci...", więc w pierwszej kolejności muszę nadrobić tą zaległość.
OdpowiedzUsuńDzieci z dworca ZOO już od dawna znajdują się na liście Must Read, ale ciągle coś... gdy już się zapoznam z tym tytułem, myślę, że będę chciała poznać jego dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńO dzieciach z dworca Zoo czytalam dawno temu. Nowa ksiazke Christiane widzialam w ksiegarni, zainteresowala mnie.
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać. Dzieci to jedna najważniejszych dla mnie książek.
OdpowiedzUsuńKsiążkę pierwszy raz zobaczyłam na oczy jakiś tydzień temu w kiosku na dworcu PKP. Znajoma czcionka, barwy... I wtedy przypomniałam sobie o "Dzieciach z dworca ZOO", które zrobiły na mnie ogromne wrażenie i które właściwie jako jedyne naprawdę otworzyły mi oczy na otaczający świat. Koniecznie będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńOd momentu kiedy zobaczyłam plakat reklamujący tę książkę wiedziałam, że muszę ją dostać w swoje łapki, tak mnie do niej szalenie ciągnie. Dzieci z Dworca Zoo czytałam wiele, wiele razy. Zawsze z tym samym obrzydzeniem, przerażeniem, i fascynacją. Czytałam Życie mimo wszystko jednym tchem, wszystko wróciło, te wspomnienia z dawnych lat, kiedy jeszcze w wieku tamtej Christiane F. z blokowiska czytałam z wypiekami na twarzy na szkolnym boisku. Napiszę o tym u siebie w następnym wpisie. Cieszę się, że ktoś częściowo podziela moje doświadczenia:)
OdpowiedzUsuń"Dzieci z dworca Zoo" przeczytałam jak miałam naście lat. Nadal jestem pod wielkim wrażeniem tamtej publikacji, choć minęło wiele czasu. Na książkę poluję od momentu jej premiery.
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne, ale nie czytałam "My, dzieci z dworca z Zoo" i może wiele tracę, ale nie ciągnie mnie do tej książki, tak samo jak do powyższej..
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy ,,My,dzieci z dworca z Zoo". Nadal mam tę książkę w planach. Jeśli przeczytam tę pierwszą, to zapewne zabiorę się i za drugą.
OdpowiedzUsuńW gimnazjum przeczytałam "Dzieci z dworca zoo". Książka zrobiła na mnie wtedy wielkie wrażenie. Nie wiem, co byłoby, gdybym czytała ją później. Natomiast teraz jestem ciekawa, jak ułożyło się życie główniej bohaterki.
OdpowiedzUsuńJej historia ciekawiłaby mnie chyba tylko właśnie wtedy... W pewnym momencie nastąpił pewien bum na pozycje o narkomanach (filmy, książki) i wtedy się to czytało. Teraz jakoś mnie to nie kręci. Tym bardziej dalsze losy Christine...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się skuszę na przeczytanie. Tak jak Luka Rhei czytałam My dzieci... jako nastolatka i wtedy było to dla mnie interesujące. Teraz odebrałabym chyba to wszystko z dość dużym dystansem. Podejrzewam również, ze Christine nie znalazłaby u mnie zrozumienia :P
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :) "My dzieci z dworca Zoo" pochłonęłam w wieku 15 lat, książka zrobiła wtedy na mnie duże wrażenie. Bardzo jestem ciekawa, jak Christine pokierowała swoim dalszym życiem... Choć domyślam się, że nie najlepiej.
OdpowiedzUsuń"Dzieci z dworca z.o.o" mnie nie zachwyciły, więc i po tą książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam "My, dzieci z dworca Zoo" ale nie mam ochoty poznać dalszych losów bohaterki :/
OdpowiedzUsuńCiężko oceniać taką książkę...to tak, jak oceniać całe ludzkie życie, a to przecież nie jest proste. Ale z pewnością warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńZ pewnością kiedyś przeczytam, jak tylko odkopie się spod stosów ;)
OdpowiedzUsuń