Kiedyś do posiłków przykładało
się ogromną wagę, a jedzenie przypominało starannie zaplanowany, codzienny
rytuał. To do tych pięknych, jakby nie było czasów, nawiązuje Anna Włodarczyk w
swej pachnącej truskawkami książce.
Wspomnienia zrodzone przy
rodzinnym stole, w jej wykonaniu smakują wybornie. Ileż się tu o zrazach i drożdżowych
ciastach naczytałam. O ciepłym uśmiechu babci, o wspólnych spacerach. Gotowanie
w polowej kuchni (zupełnie jak u mnie), domowy makaron w pomidorowej (oraz każdej
innej zupie), stary stół, kredens i rogaliki z marmoladą (zajadam się nimi do
dziś!).
W Rodzinnych opowieściach takich perełek są tysiące, a wspominane
przez autorkę zapachy, mogą naprawdę ożyć w naszej kuchni – wszystko dzięki
przepisom, zamieszczonych na końcu każdego rozdziału.
Czytając tę książkę łatwo da
się zauważyć, które wspomnienia zajmują w sercu autorki szczególne miejsce, bo
świadomie bądź nie, wraca do nich w kilku różnych fragmentach - np. pierwsza łyżka
wigilijnego barszczu jedzona zawsze z zamkniętymi oczami. Ile razy trafiałam na
taki opis, miałam przed oczami własny stół i święta.
Książka poniekąd kucharska,
dająca ludziom znacznie więcej niż receptury wyszukanych potraw. Zapach przekazuje nam rodzinne ciepło i beztroskę
słonecznego lata. Rozpala zmysły, wabi aromatami. Ah..to chyba najbardziej soczysta i aromatyczna literatura, jaką kiedykolwiek miałam w swojej dłoni. Lepiej nie czytajcie jej na pusty żołądek ;)
Anna Włodarczyk „Zapach
truskawek. Rodzinne opowieści”
Ilość stron: 352
Wyd. Black Publishing
Ocena: 5,5/6
Już sama Twoja recenzja sprawiła, że zrobiło mi się ciepło na sercu, a także zaburczało mi w brzuchu, co cieszy mnie już mniej. ;-) "Zapach truskawek" wydaje się niezłą książką, dlatego bardzo chętnie poznam jej treść.
OdpowiedzUsuńChętnie zajrzę w jakiś ciepły, letni dzień, kiedy dostrzegę pierwsze truskawki w moim ogródku;)
OdpowiedzUsuńdo truskawek zostały nam jakieś dwa miesiące, więc lektura czeka Cię już niedługo.
Usuńfajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńhmmm... nie wiem co hurtowania odzieży używanej szuka na literackim blogu, ale ok. dziękuję i witam.
UsuńAleż smaka mi narobiłaś! Całe szczęście, że czekają mnie dziś domowe pierogi babci...
OdpowiedzUsuńI zrobiło się nostalgicznie :) Powróciły wspomnienia... Chętnie przeczytam jeśli będę miała okazję ku temu.
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce, a po Twojej recenzji to się jeszcze głodna zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńwarto się skusić. mnie zachęciły do niej pozytywne recenzje i teraz mogę już potwierdzić, że wszystko co w nich napisali, jest szczerą prawdą.
UsuńSmakowita okładka. Muszę się jej bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńJa z pewnością nie sięgnę, ale trzeba przyznać, że okładka przyciąga uwagę ;)
OdpowiedzUsuńostatnio coś nasze gusta totalnie się mijają.
UsuńBardzo, bardzo chciałabym mieć ją na swojej półce ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno zobaczyłam ją w księgarni i bardzo, bardzo zapragnęłam mieć - po takiej recenzji jestem pewna, że musi być moja! <3
OdpowiedzUsuńNawet jej nie przeczytałam, a już zrobiłam się głodna... Z utęsknieniem czekam na swojskie truskawki !
OdpowiedzUsuńuwierz mi, przy tej książce nie da czuć najedzonym. ślinka zawsze cieknie.
UsuńNie przepadam za powieściami obyczajowymi, ale okładka tej jest tak piękna, że chyba się skuszę na lekturę ,,Zapachu truskawek".
OdpowiedzUsuńOjej... Do tej książki stosownym dodatkiem będzie jakiś pyszny domowy placek... ^_^
OdpowiedzUsuńSkoro mówisz, że taka przyjemna ta książka, to może się skuszę, a co :)
OdpowiedzUsuńjest cudna, sama się przekonasz.
UsuńJakoś nie czuję by było to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie i dość nietypowo, dla sentymentalnych. Myślę, że sprawdzi się jako prezent, dzięki za poradę ;)
OdpowiedzUsuńoj bierze na wspominki, to prawda. tym bardziej, że z autorkom mamy po części podobne doświadczenia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Pani bloga przez przypadek, podczas szukania informacji o książce która mnie interesowała. Już dawno nie odkryłam tak świetnego bloga, aż mam ochotę uściskać Panią za jego prowadzenie :3 Zarówno tekst, jak i zdjęcia są wspaniałe! Wiem, że już miała Pani chyba z milion nominacji do Liebster bloga, ale i ja pragnę się dołączyć i nominować :) Oczywiście nie musi Pani odpowiadać na moje pytania :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :*
OdpowiedzUsuńhttp://too-sweet27.blogspot.com/2014/05/blog-w-jezyku-polskim-i-liebster-blog.html
jaka tam pani, Aśka jestem i z tego, co udało mi się wyczytać, to my niemal rówieśniczki :) bardzo, ale to bardzo dziękuję za cudowny wpis. takie opinie sprawiają, że mam jeszcze większy zapał do fotografowania. chętnie też wezmę udział w zabawie, ostrzegam tylko, że z moim zapłonem zajmie mi to kilka dni ;))
UsuńBardzo mi miło! Ania jestem ;) Na prawdę rzadko mi się zdarza znaleźć miejsce, w którym by się skumulowało tyle rzeczy, które bardzo lubię, a tutaj jest chyba wszystko - i nawet szop pracz na filiżance się tu znalazł <3 :) Dziękuję również za miły komentarz na moim blogu. I jeszcze raz pozdrawiam :)
UsuńBrzmi po prostu bosko. Bardzo chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, piękny tytuł...poza tym, właśnie zaczął się sezon na truskawki :P
OdpowiedzUsuńTaka sielanka bije z okładki i pewnie z treści :)
OdpowiedzUsuń