Nazywają się dumnie przyjaciółkami, ale ich relacje, nie mają z
przyjaźnią praktycznie nic wspólnego. Za dużo jest w nich urazy oraz chęci
bycia tą lepszą.
Za
szkolnych czasów próbowały trzymać się razem, lecz nigdy tak naprawdę, nie były dla
siebie oparciem. Po latach Sztokholm przypadkiem łączy ich losy.
Miasto, będące dla wielu
ludzi ucieczką, dla nich staje się miejscem kluczowych wyborów. Jak teraz
będą wyglądać ich wspólne rozmowy oraz czy rówieśniczki
staną się dla siebie, nareszcie kimś więcej?
Katarzyna Tubylewicz – tłumaczka,
dziennikarka, w końcu pisarka, chcąca przez opowieść zaszczepić w czytelniku
coś więcej. Ze mną ta chwila refleksji, w pełni jej się udała. Tubylewicz
świetnie buduje charakter swoich postaci. Co prawda nie wzbudzają one sympatii
– do Sabiny pałałam wręcz chorobliwą niechęcią – ale nie zmienia to faktu, że
ich zachowania są bardzo spójne i konsekwentne.
Szorstkie spojrzenie na braterstwo
oraz pojednanie. Powieść zbudowana w zajmujący sposób, dzięki czemu czyta się ją z
przyjemnością, mimo że czuję po lekturze też spory niedosyt. Nie dane mi było
odkryć wszystkich, ujętych w historii zależności. Autorka wiele myśli
rozpoczyna, po czym nagle urywa je i nie kończy. Warto by rozbudować np. wątek Zosi
i tego, co jeszcze działo się w jej życiu.
Kobieca proza, która naszej płci
niczego nie wybacza. W natłoku lukrowatych powieści, działa niczym zimny prysznic.
Katarzyna Tubylewicz
„Rówieśniczki”
Ilość stron: 336
Wyd. W.A.B.
Ocena: 4/6
Książka jest na mojej liście lektur, więc tym bardziej się cieszę, że nie jest słodką i lukrowaną laurką, ale dobrym kawałkiem literatury. Tym bardziej mam ochotę na jej przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńseria z miotłą jeszcze mnie nigdy nie zawiodła. nie wiem czy to szczęście do tytułów, czy wszystko w jej ramach jest takie dobre.
UsuńWygląda na to, że będę nią usatysfakcjonowana - nie pozostaje więc nic innego niż się za nią obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPiszesz, że czujesz jednak po lekturze ,,Rówieśniczek'' spory niedosyt, dlatego jednak nie skuszę się na tę książkę tym bardziej, iż jej zarys fabuły niezbyt do mnie ,,przemówił''.
OdpowiedzUsuńmimo tych wad, książka jest naprawdę dobra. przełamuje poniekąd "zmowę jajników" i pokazuje, że kobiety też są zdradliwe i przewrotne.
UsuńCoś zdecydowanie dla mnie! Poszukam i się zastanowię nad kupnem :)
OdpowiedzUsuńChyba nie powinnam zwracać uwagi na okładkę, ale ta jest prześliczna. Jak tylko znajdę książkę gdziekolwiek w bibliotece, chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJest już na liście tytułów do przeczytania. Wiem, że się nie zawiodę na tej książce.
OdpowiedzUsuńpolecam. Seria z Miotłą to klasa sama w sobie, a nie bez znaczenia jest też Sztokholmskie tło.
UsuńJakoś nie interesuje mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńFabuła tek książki zupełnie do mnie nie przemawia, chyba wolę więcej lukru ;)
OdpowiedzUsuńja mam dość lukru po Michalak. aż mnie zęby do tej pory bolą.
UsuńZdecydowanie nie w moim guście. Zachęca mnie tylko fakt, że słodkości tu nie ma.
OdpowiedzUsuńCzasem potrzebna jest taka całkowicie niesłodka lektura, ale czy to akurat książka dla mnie? Chyba nie... :/
OdpowiedzUsuńTreść mnie nie zachęca, raczej nie sięgnę po tą książkę, ale interesująco brzmi realizm tej powieści.
OdpowiedzUsuńLiterackie zimne prysznice bardzo lubię, dlatego Rówieśniczki chętnie przeczytam, ale nieco później, bo po lekturze Ciemno, prawie noc, na razie mam ochotę na przerwę pod postacią lżejszej lektury.
OdpowiedzUsuńoo Joanna Bator też mi się marzy, ale jak kupię to całą serie i w starej oprawie. i koniecznie przed dłuższym urlopem :)
UsuńPrzekonałaś mnie. Widząc tę powieść w zapowiedziach wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać, a Twój tekst utwierdził mnie w tym przekonaniu. Jestem ciekawa, co też się wydarzyło między rówieśniczkami, a także jak to wszystko się zakończy.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńLubię Serię z miotłą, choć nie jest łatwo przyswajalna, jednak wzbudza masę emocji i zostawia po sobie dziwne uczucie, którego nie potrafię jednoznacznie nazwać... Na pewno, prędzej czy później, sięgnę po "Rówieśniczki", bo intrygują, jak większość powieści tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńw.a.b. to jedno z lepszych krajowych wydawnictw, a do ich Serii mam ogromną słabość. w domu zalega jakieś 30 tytułów - muszę systematycznie wziąć się za ich czytanie.
UsuńZa bardzo za kobiecymi tytułami nie przepadam, ale urzekło mnie to, że jest ta proza szorstka i niczego nie wybacza płci pieknej. Uwielbiam takie konkretne i szczere powieści. Szkoda jednak, że autorka wiele wątków ucięła, bo juz wiem, że irytowałoby mnie to podczas lektury...
OdpowiedzUsuńPomyślę nad tym :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pewne wątki nie zostały dokończone, jednak całość bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńpolecam. autorka tłumaczy m.in ksiażki Majgull Axelsson, kto je zna ten wie, że językowo nie ma się do czego przyczepić.
UsuńSuper recenzja, z chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niektóre wątki nie są dopracowane - chyba to byłoby dla mnie bardzo niesatysfakcjonujące.
OdpowiedzUsuńzależy na czym się skupimy. mnie bohaterki charakterami nie urzekły, więc szukałam innych elementów, które zagłuszą m.in. niechęć do Sabiny.
UsuńZ jednej strony wygląda ciekawie i kusi, z drugiej czuję wewnętrzny opór przed tą książką. Sama nie wiem
OdpowiedzUsuńdziękuję, to już moja druga nominacja :) obiecuje się wziąć w nich udział, tylko nie wiem jeszcze kiedy.z poprzednim zaproszeniem też jeszcze zalegam...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuń