Hohaj to książka na bardzo szczególne, nostalgiczne wręcz dni. Nie urzeknie
nas akcją, bo tej właściwe w niej nie ma, za to cała siła przekazu, zamknięta
została w słowach.
Garbaty starzec żyjący ze swą córką, niczym mąż i żona, strudzony
wędrowiec szukający schronienia oraz przypuszczalnie współczesna kobieta,
opłakująca utraconego męża. Bohaterowie pochodzą z różnych czasów, ale ich
drogi krzyżują się, dowodząc, że w miłości nic nie przychodzi łatwo, za to ból
i tęsknota, w każdym świecie smakują tak samo.
Niewątpliwie największą zaletą tej książki są opisy, a właściwie
stany świadomości, jakie dzięki nim osiągamy. Wszystko zdaje się tu dziać
wolniej, choć i tak wywołuje w czytelniku więcej trwogi niż podziwu.
Opowieść o relacjach między skrzywdzoną przez ojca dziewczyną i
unikającym niewygodnych pytań wędrowcem. Traktująca o miłości w surowy,
pozbawiony romantyzmu sposób. Oryginalna, ale nie powiedziałabym, że lekka i
łatwa w odbiorze.
Elisabeth Rynell „Hohaj”
Ilość stron: 232
Wyd. Słowo/Obraz Terytoria
Ocena: -4/6
Na taką książkę rzeczywiście potrzeba odpowiedniego czasu. Ale chyba wartościowa, ważna... A jak ze stylem? Jak się czyta?
OdpowiedzUsuńsamo czytanie nie sprawia problemu. język jest piękny i bardzo plastyczny.
UsuńChyba raczej nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńChyba bym się nie odnalazła w tej książce.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię, można było tam znaleźć bardzo ciekawe tytuły, moim ulubionym jest "Plaża muszli". "Hohaj" widziałam kiedyś na biblioteczne półce, ale chyba te konie z okładki jakoś mnie nie przekonały ;)
OdpowiedzUsuńmnie czekają jeszcze Żółte cytrynki i domowy poradnik killera, ale na plażę muszli też będę miała baczność:)
UsuńRzeczywiście to chyba niełatwa książka, już sam ten kazirodczy związek mnie ciut przeraża.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubię przeczytać takie książki toczące się własnym torem, bez szybkiej akcji. Lubię taką formę kontemplacji. Zapamiętam tytuł na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńtakie książki świetnie się spisują, gdy chcemy się na moment zatrzymać. nie jest to nic przebojowego, ale powieść ma swój niewątpliwy urok.
UsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńHmmm, coś w tej książce mnie intryguje. Być może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńUrzekła mnie okładka... Może nie konie nawet, ale tło. Niestety treść mnie nie pociąga, szczególnie wątek ojca i córki. Ale może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńbez obaw nie ma tam dosadnych scen, wszystko został bardzo subtelnie przedstawione, co jednak nie zmienia faktu, że dzieje sie źle.
UsuńLubię tonąć w takich lekturach. Czasami warto odpocząć od książek, których akcja pędzi przed siebie i zatrzymać się nas spokojniejszą powieścią.
OdpowiedzUsuńLubię tonąć w takich lekturach. Czasami warto odpocząć od książek, których akcja pędzi przed siebie i zatrzymać się nas spokojniejszą powieścią.
OdpowiedzUsuńteż mam do nich wielką słabość, tym bardziej, gdy opisują moja ukochaną Skandynawię.
UsuńWydaje się ciekawa i nietypowa. Często czytam książki z szybką akcją, także byłoby jakieś urozmaicenie.
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po takie książki, jednak muszę mieć do wtedy odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńVaria, mały błąd Ci się wkradł :) "-4/6" zamiast "4/6", aż sama się zdziwiłam.
OdpowiedzUsuńminus cztery jest celowe. 3,5 byłoby krzywdzące, ale pełnej 4 nie mogłam dać - zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało.
Usuńoj, tym razem nie dla mnie. Boję się takich książek i tego, co mogłyby mi dać (poza irytacją).
OdpowiedzUsuńNiestety, ale fabuła do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńKsiążki wydawane przez słowo / obraz terytoria są wyjątkowe...
OdpowiedzUsuńto prawda. nie są klasycznie przebojowe, ale mają w sobie specyficzny magnetyzm.
Usuńw książkach na ogól wrażenia przedstawia się w słowach ;) bardziej chodziło mi o to, że w Hohaju bardziej liczy się to jak się opisuje, a nie co.
OdpowiedzUsuń