Barka o pękatym kadłubie, z kambuzem, dwiema
kojami, łazienką i ośmioma tysiącami książek…
Perdu
jest właścicielem księgarni o wdzięcznej i wiele mówiącej nazwie Apteka
Literacka. To w tym miejscu strudzeni czytelnicy mogą znaleźć w książce poradę,
a sprzedawca, ciepły i cierpliwy, wysłucha ich, jak nikt inny na świecie.
Perdu
doskonale wie czym jest ból i zdeptane nadzieje. Porzucony przed dwudziestoma
laty przez ukochaną kobietę, do teraz zastanawia się, jak i dlaczego się to
stało? Przypadkiem wychodzi na jaw, że odpowiedź ukryta została w liście, który
pewnego dnia wypada ze starej szuflady biurka.
Historie
o bibliotekarzach i książkach są podwójnie bliskie mojemu sercu, stąd gdy
przeczytałam, że Lawendowy pokój
łączy w sobie nie tylko postać księgarza, lecz również odwołuje się do jego
emocji, wiedziałam, że jest ogromna szansa by całość mi się spodobała.
Niestety
w praktyce nie wyszło to wcale dobrze. Sama podróż barką jest nużąca i de facto
niewiele wnosi do książki. Warto jednak zacisnąć zęby i jakoś ją przetrwać, bo
pamiętnik Marion oraz towarzyszące mu przemyślenia, wynagradzają poniekąd wcześniejsze
trudy.
Lawendowy pokój to cudowna i niezwykle
emocjonalna historia, ale tylko do połowy. Gdyby zostawić w niej wstęp i
zakończenie, byłaby idealna, a tak przez denerwującego pisarza i wędrowanie z
domu do domu, rozmywa się w niej to, co moim zdaniem jest najistotniejsze –
uczucia i sposoby radzenia sobie ze stratą.
Książka
o różnych obliczach miłości, wywołująca u czytelnika równie skrajne emocje.
Nina
George „Lawendowy pokój”
Ilość
stron: 344
Wyd.
Otwarte
Ocena: 3,5/6
Och, jak dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie ta książka nużyła!
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, więc i tak przeczytam. Ale coś mi w niej nie grało. I chyba jako pierwsza pokazałaś małą rysę.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńskoro książka nie jest idealna, to nie ma co tego ukrywać.
UsuńWłaśnie słucham tej powieści i, nie mogę powiedzieć, że mnie się nie podoba ta książka, ale jakoś nie mogę się w niż wgryźć.
OdpowiedzUsuńCoś tak myślałam, że za dużo tych pozytywnych informacji... Ale i tak kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhmm.... miałam wątpliwości co do niej, a po Twojej recenzji - są jeszcze większe.
OdpowiedzUsuńale okładkę ma piękną :)
Zgadza się, okładki z fioletem tak strasznie przyciągają :)
Usuńfiolet to jeden z moich ulubionych kolorów, ale zapachu lawendy nie znoszę, stąd oprawa i tytuł idealnie odpowiadają emocjom płynącym z treści.
UsuńTo pierwsza bardziej trzeźwa ocena tej książki:) Zapewne przeczytam i tak, bo mam do niej dostęp. Wszak trzeba się przekonać samemu:)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na tę książkę, ale nie aż tak bardzo, żeby ją kupić. Poczekam, może nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
zachęcam do skorzystania z biblioteki, bo odbiór książki może być różny.
UsuńAkurat w mojej bibliotece nie ma tej książki :)
UsuńNie wiem czy chcę czytać o miłości akurat teraz gdy jest jesień i na jesień lubię pocyztać sobie raczej kryminały.
OdpowiedzUsuńi tak chcę przeczytać, bo temat bibliotekarski również jest bliski mojemu serce, sama w bibliotece pracuję :) ale chyba to pierwsza recenzja tej ksiązki, którą czytam, gdzie powieść nie jest jedynie wychwalana, ale zauważalne są jakieś minusy. to dobrze, bo jak coś jest zbyt idealne, podchodzę do tego sceptycznie :P
OdpowiedzUsuńdziękuję. staram się niczego nie ubarwiać, stąd wielokrotnie już się książką dostawało.
UsuńA wszyscy tak się tą książką zachwycają...dobrze przeczytać nieco inną opinię;)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie jest książka dla mnie. Nie lubię nudnych fragmentów.
OdpowiedzUsuńa kto lubi?
UsuńDobrze, że o niej napisałaś. Napaliłam się na tę książkę od momentu zapowiedzi, moja chęć rosła z każdą pozytywną recenzją, a tymczasem teraz coraz częściej wyłania się nuda i przegadanie. Jednak sobie ją daruję, mimo pięknej okładki.
OdpowiedzUsuńDość głośno jest o tej ksiące, chociaż mnie jak na razie do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że środek jest słaby... Książkę mam zamówioną w bibliotece, więc pewnie niedługo przeczytam.
OdpowiedzUsuńbiblioteka to najlepsze miejsce do testowania ksiażek.
UsuńNie popełnić słowotoku to wielka sztuka w pisarstwie.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka : )
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i powiem Ci, że masz dużo racji. Lubię książki o książkach, i byłam pewna, że pokocham Lawendowy Pokój, ale... jeśli mam być szczera, jest on trochę nudny;) Recenzja jak zwykle świetna!
OdpowiedzUsuńu mnie też szału nie zrobiła, choć początek zapowiadał sie bosko.
UsuńOdkąd spędziłam kilka dni na lawendowej wyspie, biorę w ciemno wszystkie książki związane choć w najmniejszym stopniu z lawendą!
OdpowiedzUsuńJeśli jest nudna, to raczej odpuszczam:(
OdpowiedzUsuńHm, szkoda, że środek książki jest kiepski. Miałam ją ostatnio kupić i dobrze, że tego jednak nie zrobiłam, tym bardziej, że zdecydowanie mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńMimo wad - dam jej szansę. Czuję, że może przypaść mi do gustu...
OdpowiedzUsuńkogoś musiała zachwycić skoro ludzie ja kupują i jest tłumaczona na nowe języki, trzymam więc kciuki by się spodobała.
UsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego, tutaj widzę kilka mankamentów, które pewnie i mnie by "zakuły", ale coś czuję, że mimo wszystko ją kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPS Nominowałam Cię do TAG'u 10 najważniejszych książek w moim życiu: http://anty---materia.blogspot.com/2014/09/10-najwazniejszych-ksiazek-w-moim-zyciu.html (zabawa polega na wybraniu 10 książek, nie zastanawianiu się nad ich wyborem zbyt długo. Nominuje się również 10 osób, choć to nie jest, oczywiście wymóg konieczny - tak samo, jak udział)
dziękuję na Tag na pewno odpowiem, z tym, że pewnie z klasycznym dla mnie 2 tyg poślizgiem ;)
UsuńW recenzjach spotykałam same pozytywy, choć ja miałam wątpliwości przed kupnem tej książki - przeczucie, że może być nudno. Potwierdzasz moje przypuszczenia i dzięki Ci za to :)
OdpowiedzUsuńJa dobrnęłam do 100 strony i poległam, a nie mam w zwyczaju przerywać czytania w połowie. Po fajnym początku nastąpił bowiem tak potwornie nudny, egzaltowany środek, że szkoda mi już było na nią czasu.
OdpowiedzUsuń