Karol w wieku trzynastu lat uległ wypadkowi, podczas którego stracił lewą dłoń oraz wzrok. Oszołomiony tym co się wydarzyło, nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Wszystko wydaje mu się wrogie i nieznane. Unika kontaktu z ludźmi, którzy choć pełni współczucia, przygniatają go swym żalem. Poszukując wytchnienia wyjeżdża do dziadków na wieś. Tam uczy się wychodzić na zewnątrz i poruszać z pomocą kija, gdyż biała laska to dla niego atrybut kalectwa, którego za nic w świecie nie chce przyjąć. Z czasem, dzięki ludzkiej życzliwości, udaje mu się dostać do szkoły dla niewidomych dzieci, która od tej pory staje się dla niego oknem na świat i dodaje mu sił do walki o niezależność.
Karolowi towarzyszymy przez około dwadzieścia lat życia. Jesteśmy obserwatorami jego wzlotów i upadków. Chwil załamania oraz wielkich radości. Wraz z nim uczymy się okazywać miłość, pokonywać strach i walczyć o swoje marzenia. Tłem dla tych wydarzeń są czasy PRL-u, pierwsze strajki, tworzenie się Solidarności. Okres, gdzie toczyła się „wojna państwa z własnym narodem”, którą osobiście odebrałam jako metaforę tego co działo się w duszy Karola – chaosu, a zarazem wielkiego pragnienia by coś zmienić.
Autor nie pozwala, żeby akcję zdominowała szarość dnia codziennego, a głównego bohatera zdusiły wątpliwości. W prawdzie nie brak tu momentów trudnych i przygnębiających, ale znalazło się też miejsce na bezinteresowną pomoc oraz wielką przyjaźń. Każda z postaci jest kimś ważnym, odgrywającym rolę w podejmowanych przez Karola decyzjach. Wspiera go, bądź hartuje swą nieczułością, ale nigdy nie jest dla niego obojętna.
Jestem pod sporym wrażeniem tej powieści. W zasadzie nie dzieje się tu nic niezwykłego, ale czyta się ją znakomicie. Jest ona szczera, błyskotliwa, a zarazem taka ludzka i zwyczajna. Ukazuje cienie i blaski ówczesnej Polski oraz udowadnia, że nie ma rzeczy nie możliwych. Diable ziele to świetnie napisana książka, daleka od ckliwych dramatów, którą polecam na długie, jesienne wieczory.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Radwan, za co bardzo dziękuję.
Andrzej Sikora „Diable ziele”
Ilość stron: 342
Wyd. Radwan
Tolkmicko 2011
Ocena: 5/6
Będę szukać, bo przyznam, że mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńMnie dopada jakaś depresja czy coś. Polecasz książkę na długie jesienne wieczory, które będę spędzała z repetytorium w ręku. Mam nadzieję, że znajdę czas na czytanie książek, ale tę sobie zostawię na następny rok :))
OdpowiedzUsuńMoże to być naprawdę dobra książka. Pouczająca z której będziemy mogli coś wynieść. Tylko zastanawia mnie dlaczego okładka przedstawia przydrożny krzyż... ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem chyba się nie przekonałam. Obecnie szukam raczej czegoś porywającego, niemniej jednak nie skreślam tej książki i myślę, że kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po Twojej recenzji stwierdzam, że jest to książka idealna. Musze ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobała recenzja. Nie słyszałam ani o książce ani autorze. Nawet wydawnictwo jest dla mnie mgliste. Ale po przeczytaniu jestem pewna, że gdy tylko nadarzy się okazja chętnie przeczytam :)Buziaki :*
OdpowiedzUsuńnarratorka.blogspot.com
Historia bardzo mnie ciekawi i chciałabym zobaczyć jak się dalej rozwinie. Muszę więc rozejrzeć się za tą książką.
OdpowiedzUsuńTakie książki są najlepsze. Pokazują że można pięknie opisać kawałek życia bez zawirowań.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym autorze, ani o książce. Lubię historie osadzone w czasach PRL-u. Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją i mam nadzieję, że natknę się na tę książkę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, a książka jak życie - czasem nie widać żeby się w nim coś działo, ale robi wrażenie
OdpowiedzUsuń>> Gabrielle_: okładka z byt piękna nie jest, ale za to w pełni nawiązuje do treści książki.
OdpowiedzUsuń>> narratorka: dziękuję za miłe słowa :)
>> Taki jest świat: pięknie powiedziane i w 100% się z tym zgadzam :)
Ciekawe jak jest ze stylem autora. Nie lubię takich powieści, w których coś odciąga mnie od lektury, a tym jest niezbyt dobry sposób przedstawienia powieści. Możesz powiedzieć o tym coś więcej, bo te czasy i sama fabuła nieco mnie zainteresowały?
OdpowiedzUsuńFabuła niezwykle interesująca i idealnie dopasowana do moich zainteresowań. Myślę więc, że z przyjemnością sięgnę po nią, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńMyślę, że po nią sięgnę. Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś bym przeczytała taką książka, a tym bardziej, że znajdziemy taką rozbieżność czasu w niej.
OdpowiedzUsuńLubię, kiedy autorzy podejmują się obrony ludzi chorych albo niepełnosprawnych. A jeśli nie obrony, to przynajmniej starają się udowodnić, że takie osoby także mają prawo być szczęśliwe. Książkę przeczytam. Jak znajdę.
OdpowiedzUsuńWydaje się dobrą lekturą ;)
OdpowiedzUsuńu mnie nn.
[ pamietnik-czytania]
Zapowiada się bardzo ciekawa historia. Muszę jej poszukać :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że okładka w ogóle mnie nie zainteresowała, ale całokształt Twojej recenzji i tak wysoka ocena - bardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Choć historia jest ciekawa, to nie podoba mi się umieszczenie akcji w czasach PRL-u, bo zbytnio za nimi nie przepadam. Może kiedyś się przełamię i po nią sięgnę, jednak na dzień dzisiejszy ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo zaciekawiłaś mnie tą recenzją i z miłą chęcią zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńTytuł zwrócił moją uwagę, a historia też całkiem ciekawa. W przyszłości na pewno sięgnę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń