Wybaczcie moją nikłą obecność na Waszych blogach, ale dwa dni temu zawitał do mnie mały kotek. Nie wiem co za desperat zostawił mi go placu (jeszcze w tej części co psy siedzą), ale normalni ludzie zwierząt tak nie podrzucają.... Był wychodzony i strasznie spanikowany, ale powoli wraca już do formy. Ogólnie efekt jest taki, że pierw go przygarnęłam, a teraz chronię swój dobytek przed jego łapkami ;)
Życie z trzema kotami do łatwych nie należy, ale za to ile dają radości...
***************
A z ogłoszeń bardziej uniwersalnych, to informuję, że serwis Sztukateria poszukuje dwóch redaktorów do działu z książkami. Sama od dawna z nimi współpracuję i bardzo sobie chwalę, dlatego jeżeli ktoś jest zainteresowany, to teraz nadeszła najlepsza pora by się ujawnić :)
Jeżeli macie jakieś pytania możecie do mnie napisać - chętnie na nie odpowiem.
Regulamin serwisu dostępny u mnie oraz na forum >>klik<<
Kotek wspaniały. Co do sztukaterii to raz napisałem i otrzymałem odpowiedź, która mi w pięty poszła. Dlatego nie skorzystam :-(
OdpowiedzUsuń>> pisanyinaczej: na początku stawiają oni spore wymagania, ale to tylko dlatego by zniechęcić naciągaczy - których swego czasu im nie brakowało.
OdpowiedzUsuńJaki słodki kociak:)). I te oczęta...
OdpowiedzUsuńA co do Sztukaterii to bardzo nieprzyjemnie zostałam przez nich potraktowana, jak wyzyskiwaczka darmowych książek lub gorzej, więc nie będę z nimi współpracować. Cieszę się jednak, że Tobie się z nimi układa.
Pozdrawiam!!
Przez jakiś czas także i ja miałam ochotę współpracować ze Sztukaterem, jednak bardzo szybko ten pomysł wyleciał mi z głowy. Rozumiem, że muszę oni uważać na osoby, które liczą jedynie na łatwy dostęp do książek, jednak powinny być jakieś granice. Żeby na samym wstępie trzeba było wnieść 30 tekstów własnych? Moim zdaniem to lekka przesada. Zwłaszcza, że jeszcze nie tak dawno było ich znacznie mniej. Poza tym słyszałam co nieco o współpracy z nimi, więc tak czy inaczej odpuszczę sobie ;)
OdpowiedzUsuńFajne kocię, widać iskrę łobuza. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawe rzeczy ze Sztukaterem. Cieszę się, że nigdzie się nie wpycham.
Cudownie, że go przygarnęłaś :) Gdyby mój tolerował jakąkolwiek inną konkurencję, też by miał towarzystwo, ale Miniu to indywidualista :D
OdpowiedzUsuń>> kasandra_85, Lena173: przyznam, że jestem zaskoczona waszym negatywnym doświadczeniem. mnie nigdy żadna przykrość ze strony serwisu nie spotkała, a nawet wielokrotnie korzystałam z ich życzliwości. i nie piszę tego by zachęcić innych, czy przypodobać się redakcji. wiem co znaczy, "rzeczowe traktowanie" z powodu dwóch wydawnictw z którymi już nie współpracuje, ale do naprawdę Sztukaterii nic nie mam.
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki:)
OdpowiedzUsuńJaki słodziak z tego kotka ;D A co do współpracy ze sztukaterią to na razie się wstrzymam. Kiedyś próbowałam, ale na spełnienie warunków jakie podali musi upłynąć w moim przypadku jeszcze sporo czasu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że pewnie zależy od osoby. Mnie strasznie raziło to, że niektórzy na Sztukaterze pobierali książki do recenzji, które posiadali już w swoich zbiorach, a potem po prostu sprzedawali swoje egzemplarze. Nie były to sytuacje, w których zbiegiem okoliczności Sztukater ofiarował jakieś pozycje, a potem niespodziewania drugie otrzymała w prezencie od wydawnictwa itd. Definitywnie osoby posiadały dane książki przez długi czas, a potem celowo (bądź nie) pobrały dubla, bo... Jak mają książkę do recenzji to szybciej czytają niż swoje.
OdpowiedzUsuńTo akurat nie było winą redakcji. Z tego co widzę, to w chwili obecnej starają się sprawdzać tą kwestie. Nie mniej jednak była cała masa innych powodów dla którego nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Dlatego też (po ich mailu skierowanym do Włóczykijki) odmówiłam wymiany bannerów. Skoro z łaską piszą do ludzi, to nie mam zamiaru się narzucać. Zwłaszcza, że to oni sami wystąpili w propozycją i od razu zostaliśmy potraktowani z góry.
Ludzie powinni przemyśleć sprawę, zanim wezmą pod opiekę zwierze, a potem porzucą. Ja miłością do zwierząt nie pałam, ale nie potraktowałabym tak żadnego.
OdpowiedzUsuńA co do sztukatera, to podziękuję na razie. Obecnie współpracuję z kilkoma wydawnictwami i wysłałam zgłoszenie do paranormalbooks, więc nie wiem jeszcze, jak tam z współpracą będzie. Rzeczywiście, widziałam, jakie tam są wymagania i muszę przyznać dziewczynom, że mają rację - 30 tekstów własnych to dość sporo. Ale z drugiej strony rozumiem też portal - naciągacze są wśród Nas xD Do niedawna było chyba 15 tekstów i aż się zdziwiłam, że teraz aż 30.
Co do kota, rozumiem sytuację - musi być Ci ciężko. Ja miałam dwa koty, a teraz urodziły się kolejne 3. Nie wiem co z nimi będzie...
OdpowiedzUsuńCo do Sztukatera- współpracowałam z nimi i podziękowałam - z góry człowiek traktowany jest jak jakiś zbrodniarz to raz, a dwa, żeby zasłużyć na normalne traktowanie trzeba tam "pracować" chyba latami. Od samego początku byłam traktowana protekcjonalnie i szczerze miałam dość.
Gdyby traktowali ludzi normalnie i równo byłoby pewnie OK - ale kiedy bawimy się w ulubieńców, spasuję.
Lena 173 sama zgłosiłaś proceder za co Ci dziękujemy, co do podejścia do Redaktorów? Nie jesteśmy przedszkolem, zatem Soulmate szkoda, że nie miałaś tyle odwagi by Mi to napisać wprost, tylko szkalować Nas po blogach... PisanyInaczej, jak ktoś nie dorósł do poważnej konwersacji to z Nami nie współpracuje... Proste... Kasandra 85 Sztukater.pl to nie Empik, za frajera książek nie dają... Przepowiednia, nikt Cię nie zmusza do współpracy... A z Naciągaczami sama wiesz jak jest, handel w sieci kwitnie... A Ty ile miesięcznie zarabiasz na książkach? Szukacie dziury w całym... Bo za darmo to byście wszystko chcieli... Do roboty się wsiąść a nie bzdury po blogach wypisywać, wiecznie na utrzymaniu rodziców nie będziecie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomasz
Współpracuję i z wydawnictwami i z portalami - ze Sztukaterem też, nie miałam i nie mam problemu i z tą ekipą jak i z innymi. Jeżeli mam jakiekolwiek zastrzeżenia po prostu piszę mail. Z doświadczenia wiem, że czasem powodem nieporozumienia może być błahy powód, a każde negatywne słowo odbija się echem o wiele większym niż dziesiątki pozytywnych. Współpraca w końcu jest dobrowolna i najlepiej przekonać się samemu ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź Tomasza ma w sobie tyle agresji, że poprzedzające posty nie wydają się być bezpodstawne. Szkoda...
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam Cię droga Vario, że ja tak ni z gruchy ni z pietruchy tu wpadam i udzielam się na temat Sztukatera, ale czuję, że muszę swoje 3 grosze tu zostawić. :) Mam nadzieję, że się nie pogniewasz.
OdpowiedzUsuńWspółpracuję z tym portalem już jakiś czas - może nie jestem z nim od początku jego istnienia, ale jakieś zdanie zdążyłam sobie już wyrobić.
Co mi się w nim podoba? To, że wymagają i robią to też w stosunku do siebie. Fakt, że czasem zdarzają się potknięcia, ale to normalne - recenzentom także się zdarzają.
Dla wielu niektóre zasady portalu są zbyt restrykcyjne - kiedyś było inaczej, bo kiedyś jego załoga z zaufaniem podchodziła do nowych recenzentów i...nie najlepiej się to kończyło w wielu przypadkach. Zatem nie ma się chyba, co dziwić, że zaczęto bardziej restrykcyjnie przestrzegać zasad - wbrew powiedzeniu, one nie są po to by je łamać, przynajmniej na Sztukaterze. ;)
Pierwszy mail jaki od nich dostałam był zapewne identyczny w porównaniu do tych, które wiele z Was otrzymało. Wydźwięk jego faktycznie jest stanowczy, ale jakoś nie przeraziło mnie to i nie uraziło. Podjęłam wyzwanie, bo chciałam się rozwijać pod względem warsztatu pisarskiego. I co? I czuję, że tak się właśnie dzieje. Nie żałuję tej współpracy i mam nadzieję, że nigdy to się nie zmieni.
A jeśli chodzi o powyższy post Tomasza to zapewniam Was, że jego autor został przeze mnie osobiście "okrzyczany" za jego ostry wydźwięk. Każdy ma czasem "trudne dni" - Tomasz także. ;)
Ze sztukaterem współpracuję nie cały miesiąc i najpierw zasady wydawały mi się dziwne, ale z czasem się przyzwyczaiłam.
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona, bo panuje tam bardzo miła atmosfera i zawsze można się dogadać.
Ta współpraca jest dla mnie większą szansą, ponieważ mogę się rozwijać.
Nie rozumiem, dlaczego niektórym zasady się nie podobają. Jak Tomasz napisał, nic nie ma za darmo, na wszystko trzeba zapracować...
Piękny kotek, ale ja nie mam szczęścia do zwierząt. Miałam kiedyś kota, ale coś mu odbiło i dwa razy pod rząd mnie zaatakował, co skończyło się traumą, rozwalonymi ustami i uchem(dotąd mam blizny).
Pozdrawiam:)
O kurcze pierwszy raz się spotykam z takim zdaniem o Sztukaterze. Niedawno toczyły się dyskusje o książkach do recenzji, że niektórzy zakładają tylko po to bloga, wiec Sztukater chyba tak sobie radzi z problemem stażu, ze sprawdzeniem czy to nie jest slomiany zapał. Współpracuję z Nimi stosunkowo niedługo z kilkoma osobami rozmawiałam czy to via forum, mejl czy gg i to są solidne osoby z pasją. Ogarnąć caly serwis nie jest tak łatwo. My recenzując wykonujemy sporą pracę. Oni ogarniając to odwalają tytaniczną robotę. Wiem jak to wygląda bo i mnie trzeba przypilić do oddania recenzji czasami. Są ostrożni, bo później oni muszą swiecić oczami przed Wydawnictwem, to nie jest tak jak my indywindualni recenzenci. Oni wypracowują markę i jeśli któreś wydawnioctwo się zniechęcie, odpadnie to jest klopot na większą skalę. Zrozumienia troszkę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobił się, niespodziewanie - wątek "sztukaterowy". Pracuję z nimi od niedawna i szczerze powiem, że jestem bardzo zadowolona, wręcz traktowana pobłażliwie ;) Nie wiem z czego to wynika, bo ja, aż taka miła nie jestem ;) Co do terminów oddania recenzji, zawsze idą na rękę. Czuje się presję czytania i pisania recek "na czas" - czego nie wymagają wydawnictwa, gdy współpracuje się indywidualnie. Rozumiem, że redakcja, chce być fair wobec wydawnictw - więc, coś za coś. Współpracujemy, ja jako Ramona oraz ja i moja koleżanka Natalia z innymi wydawnictwami i tej presji nie odczuwamy. Na spokojnie czytamy i oddajemy recenzje. Każdy z nas ma pracę zawodową i na czytanie i pisanie mamy czas albo wieczorem albo w weekend. Sztukater zawsze idzie na rękę i wiem, że nie chcą współpracować z osobami, które mają słabszy poziom merytoryczny recenzji i ja to osobiście cenię - trzeba trzymać poziom. A Tomasz jest bardzo sympatyczny i życzliwy, przynajmniej w stosunku do mnie :) Nie mam ogólnie zastrzeżeń - jedynie co do czasu oddawania recenzji ;) dlatego w aktualnych zapisach nie wzięłam udziału, bo fizycznie jest to, awykonalne abym przeczytała kolejne książki, skoro mam w zanadrzu w sumie 9 z różnych wydawnictw. Niekiedy wydawnictwa same przysyłają ;) więc czuję się zobowiązana przeczytać ale z przyjemnością :) Ja zachęcam do Sztukatera :)
OdpowiedzUsuńCzytam całą tę rozmowę i... jestem w szoku. Współpracuję ze Sztukaterem od kilku miesięcy, wcale nie "od lat" i nigdy nie zostałam potraktowana z góry. Od samego początku przez całą ekipę byłam traktowana z wielką życzliwością i otwartością. Oczywiście, zdarzały się różne drobne nieporozumienia, jednak rozmawianie o nich na bieżąco powodowało, że nikt nigdy nie miał do nikogo pretensji,a współpraca przebiega bardzo, bardzo owocnie [myślę, że dla obu stron]. Podejrzewam, że wszelkie nieporozumienia są wynikiem niedogadania, niezrozumienia lub zbyt małej wyrozumiałości. Wiadomo, konflikty zawsze będą pojawiać się tam, gdzie pojawia się grupa ludzi, mająca mnóstwo pomysłów i chęci, a niestety nie wszystkie od razu można wdrożyć. Myślę, że odrobinka tolerancji mogłaby tu pomóc - z dwóch stron, zarówno administracji, jak i redaktorów. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo do błędów i nerwów. Wiadomo, że naczelni mają na swoich barkach odpowiedzialność za wszystkie ewentualne kłopoty z napływaniem recenzji i to oni obrywają od wydawnictw - stąd też tak wielkie zabezpieczenia. Nie wszyscy są tak uczciwi jak Wy - w sieci nie brakuje naciągaczy, którzy niestety kosztem wszystkich próbują się wzbogacić. Cierpią na tym osoby solidne, które chciałyby wstąpić do redakcji, a niestety najpierw muszą przejść przez szereg jak ja to nazywam "okoliczności ubezpieczających". Myślę jednak, że warto - po takiej szkole rozwija się wszystko - od zaufania zaczynając- a na nie, bądźmy szczerzy, trzeba zapracować. Nikt nie lubi być oszukiwany. Stąd stanowczość.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że każdy z nas ma inne doświadczenia i szanuję to, jednak nie byłabym tak brutalna w ocenach, zwłaszcza przez osoby, które osobiście z tak złym traktowaniem się nie spotkały. Co do pozostałych - bardzo mi przykro, że tak się stało, mam nadzieję jednak, że nie będziecie z premedytacją zrażali do portalu innych - szkoda byłoby gdyby ktoś utracił swoją szansę, jaką może być dla niego taka forma współpracy. Każde Wasze zdanie jest cenne, szkoda tylko, że właściwie wielu z Was dopiero teraz je wypowiada - może wcześniejsze rozmowy, takie na spokojnie, bez uniesień i niepotrzebnych nerwów, pozwoliłyby uniknąć zawodu? Wypowiadajcie się, warto pewne kwestie wyjaśnić - fajnie jednak byłoby z zastrzeżeniami zgłaszać się do redakcji, wtedy łatwiej będzie nanosić zmiany:)
Przyznam, że też pierwszy raz spotykam się z taką opinią na temat Sztukatera. Współpracuję z portalem od kilku miesięcy i nasze wspólne relacje są jak najbardziej pozytywne.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wystarczyło wcześniej naświetlić problem. Poczytajcie sobie dyskusje chociażby na LC czy na kanapie tam odchodzą cyrki z wydawnictwami, jak ludzie chcą ponaciągać. I wyobraźcie sobie, że z 5 osób lasych na ksiażki weźmie je i ślad po nich zaginie. i teraz wyobraźcie sobie szefa portalu, który musi się wydawnictwom tłumaczyć, dlaczego nie ma recenzji. Ja wiem, że nie chodzi o was, ale do Sztukatera jak mniemam pisały osoby, również mniej solidne.
OdpowiedzUsuńKasiu, gdyby tylko musiał się tłumaczyć to pól biedy! Ile razy zdarzało się, że Tomasz musiał za swoje pieniądze KUPOWAĆ książki, które portal dostał od wydawnictwa, a które zaginęły i dosyłać je osobom, które na pewno je zrecenzują, a nie ukradną?
OdpowiedzUsuńO tym mi nie mówił. Zresztą jak mniemam Tomasz nie mówi o połowie problemów nawet jakie ma z prowadzeniem tego portalu bo ludzie są różni a On nie dość, że nie zmyje głowyjak zalega się z recenzją to i pomocą służy. Dlatego w głowie mi się nie mieści, że mógł kogoś źle potraktować.
OdpowiedzUsuńMi również. Podtrzymuję swoje zdanie, że chodzi tu jedynie o niedogadanie, impulsywność i z pewnością nerwy = ta mieszanka często powoduje, że dzieje się różnie.
OdpowiedzUsuńScathach - świetne podsumowanie całej tej kwestii. :) Lepiej bym tego nie ujęła. :)
OdpowiedzUsuńKochane,
OdpowiedzUsuńRozmawiałam właśnie z Tomaszem i myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - od początku do samego końca ;) Teraz będzie już tylko lepiej ;)
No to widzę, że zamiast masy zgłoszeń do Sztukaterii, wywiązała się momentami niemiła dyskusja...
OdpowiedzUsuńJa, tak jak i niektórzy, współpracuję ze Sztukaterią od maja. A zaczynałam od niczego - nie miałam napisanych prawie żadnych recenzji, na blogu miałam ich dopiero parę, a przyjęli mnie i nie żałuję tego :)
Teraz, nieskromnie się chwaląc, zostałam pomocnikiem redaktorów głównych i wiem jak to wszystko wygląda od wewnątrz. Ile pracy muszą wkładać w to pewni ludzie, żeby wszystko się sprawnie kręciło. Czasem jest lepiej czasem gorzej, ale i tak jestem pełna podziwu dla nich. Widziałam zresztą już wiele - np. maile w których osoby złapane na sprzedaży książek, kłamią i kręcą, żeby tylko zdobywać dodatkowe egzemplarze. Potem zostają wyrzucone - to chyba jest normalne, prawda? - i zaczynają wypisywać steki bzdur na temat tego portalu. Czysta dziecinada.
Myślę, że każdy powinien spróbować :)
A PROGI NADSYŁANIA RECENZJI chwilowo znowu się zmniejszyły :) Więc nie jest tak źle. 15 recenzji to chyba nie jest dużo, zwłaszcza jeśli ktoś ma na blogu 50, 100 itd...
Cóż ja mogę powiedzieć. Ja, nie jestem ze Sztukaterem od początku, ale jestem z pewnością dłużej niż ktokolwiek z Was, bo większość z Was ja znalazłam :P
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że ja momentami motam, ale to właśnie po to, aby uniknąć naciągaczy. Wiem jak to jest, bo też chodziłam po forach i innych źródłach mojej wiedzy o recenzentach książkowych. Ja zaczęłam od bycia recenzentem filmowym i po pewnym czasie zrozumiałam, czemu takich jak ja jest tylko garstka a cała setka ludzi piszących o książkach.
A to, że w marcu awansowałam... trochę mnie dobiło, jak pomyślałam, że będę musiała się użerać z niektórymi ludźmi.
Ja jestem osobiście dumna ze sztukaterowej ekipy. Starsi recenzenci, którzy byli u nas od początku, zanim jeszcze pojawiły się książki do recenzji cieszą się naszym zaufaniem, bowiem wspierali nas bezinteresownie. Teraz trudniej jest wychwycić kto jest dla książek, a kto dla samego rozwoju. Nie jesteśmy komercyjni, staramy się dla naszych redaktorów jak możemy. Tomasz się stara, ja się staram.
Prawdopodobnie większość osób ze złymi wspomnieniami ma je przeze mnie, ale nic na to nie poradzę. Ciąży na mnie spora odpowiedzialność wobec czego nie mogę być pobłażliwa.
Dla niektórych jestem, ale tylko dlatego, że Tomasz tak chce :P
No, ale co ja się tutaj będę rozpisywać. Wiem, że nie jesteśmy idealni, ale to dlatego, że chcemy stworzyć rodzinę o jakiej zawsze marzyła Ania- nasza założycielka. My z Tomaszem już tworzymy jej zalążki, jesteśmy jak brat i siostra, i cieszymy się, że znamy z imienia i nazwiska większość naszych redaktorów, których traktujemy jak nasze dzieciaczki, choć część jest starsza ode mnie :P hehe :D
Dlatego też przykro nam jak słyszymy o nas tak negatywne opinie, bo jak Tomasz napisał nie ma nic za darmo. My nie czerpiemy z tego projektu żadnych korzyści finansowych, wobec czego chcielibyśmy, żeby doceniono to jak dużo pracy i czasu on pochłania, a wszystko to przecież dla Was jest :P
Buziaki dla Sztukaterowców! :)
Ja dodam tylko tyle, że jestem zadowolona ze współpracy, ponieważ Sztukater stara się "opiekować" każdym redaktorem rzadko używając niemiłych słów, ale trzeba pamiętać, że człowiek ma ograniczoną cierpliwość. Pochwalam redaktorów za zaangażowanie i poświęcanie swojego czasu. Bardzo dobrze się czuję będąc recenzentem tego portalu :)
OdpowiedzUsuń