Część z Was będzie
kojarzyć nazwisko autorki z popularną nie tak dawno książką Blondyn i Blondynka, gdzie opowiada ona
o swojej chorobie oraz przyjaźni z pewnym czworonogiem. Tym razem Magdalena
Kulus sięgnęła po temat znacznie lżejszy, można nawet powiedzieć, że typowo
babski, bo rzecz tyczy się uciekającej (a jakżeby inaczej) na wieś Anastazji.
Rodzice huczą za
uszami, wtrącając się w każdą możliwą sprawę, chłopak, a w zasadzie
wykorzystujący ją niedoszły artysta, co rusz znajduje sobie nowy obiekt wrażeń,
a że nieopodal Częstochowy, stoi nieużywany od dawna domek,
dziewczyna postanawia się w nim zaszyć i uporządkować swoje myśli.
Kto jednak mieszka
na wsi ten wie dobrze, że życie dalekie jest tu od sielanki. W sąsiedztwie
wszyscy wszystko wiedzą, ksiądz biegnie do ciebie z gorącym powitaniem, a że
akurat w tym momencie zachciało ci się opalać topless, to jak zwykle urocze
zrządzenie losu. Z takim oto rozmachem Nastka przybywa do Maszkarki, a dalej
jest tylko „lepiej”.
Magdalenie Kulus przyznać
muszę jedno – potrafi dziewczyna poprawić człowiekowi humor. Nie będę czepiać się wyjazdu na wieś, bo
wiecie że na ten motyw mam uczulenie, zatem cicho sza, uznajmy,
że go nie było, bo do samej bohaterki i czekających ją przygód nie mam żadnych
zastrzeżeń. Ulżyło mi, że nie spotykają jej same tragedie, ani że szczęście nie
biegnie do niej na zawołanie. Jest prawdziwie, życiowo, a miejscami bardzo
zabawnie.
Małomiasteczkowość
pozbawiona fałszywego uroku, cięty humor i odważne żeńskie bohaterki, to
wszystko sprawiło, że Łajdaków poznawałam z wielką przyjemnością.
Magdalena Kulus
„Nie tylko o łajdakach”
Ilość stron: 320
Wyd. SOL
Ocena: 4/6
Widzę, że mamy podobne podejście do motywu wyjazdu na wieś :P ALe zgadzamy sie też, że to ciepła sympatyczna książka, może i odrealniona, ale na wakacje dobry jest taki motyw
OdpowiedzUsuńwakacje rządzą się odrębnymi prawami, stąd na wieś spojrzałam przychylniejszym okiem. poza tym książce nie mam nic większego do zarzucenia.
UsuńWieś potrafi być męcząca i na żywo i na papierze, jak jest jej za dużo ;)
OdpowiedzUsuńBędę musiała ją przeczytać jeszcze na wakacjach. Z chęcią przeczytam taki poprawiacz humoru :-)
OdpowiedzUsuńAutorki zupełnie nie kojarzę, ale to życie na wsi o do tego poprawa humoru to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBlondyna osobiście nie czytałam, ale sądząc po opiniach na jego temat, jest czego żałować.
UsuńTytuł mam już zapisany od jakiegoś czasu, więc pewnie kiedyś sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMnie te wyjazdy na wieś także denerwują i jak już się pojawia a reszta jest dobra to przymykam oko. O książce już słyszałam, ale to dzięki Tobie wezmę ją pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę - mam ją już na swojej półce i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńw takim razie już życzę przyjemnego czytania!
UsuńMotyw z opalaniem się topless jest najlepszy. Książka niby sztampowa, a taka lekka, miła i bardzo życiowa. Podoba mi się to, iż kobiety są w tej książce bardzo odważne i maja jaja. Chociaż to w ogóle nie jest mój gatunek, książkę przeczytałam z przyjemnością i z uśmmiechem odłożyłam na półkę. ;)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tej pani, kiedyś miałyśmy nawet robić z nią spotkanie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńale tak z innej beczki - przeglądam Twojego bloga i zachwycam się zdjęciami, achhh :))
"ksiądz biegnie do ciebie z gorącym powitaniem, a że akurat w tym momencie zachciało ci się opalać topless" - To może dlatego tak biegnie. ;)
OdpowiedzUsuńNiby nie moja tematyka (ucieczki na wieś niezbyt mnie interesują), ale opinie na blogach, jak widzę, na ogół są pozytywne. :)
ksiądz Grzegorz ogólnie lubił biegać, ale generalnie był spoko ;)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z ani jedną negatywną recenzją tej powieści. Mam wrażenie, że ja znalazłabym w niej kilka mankamentów, ale nie czepiam się na zapas.
OdpowiedzUsuńMam na nią coraz większą ochotę! :D
OdpowiedzUsuńPS Już wspominałam jak bardzo lubię twoje recenzje i te genialne zdjęcia? <3
dziękuję, bardzo, bardzo :))
UsuńA ja uwielbiam wyjazd na wieś i ten motyw mi się nie nudzi ;) Dlatego chciałabym przeczytać tę książkę, czuję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś ją przeczytam, jak los pozwoli mi się z nią kiedyś zapoznać. Jednak póki co jestem zmuszona odmówić.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym się zapoznała z tą książką. Lubię motyw przeprowadzki na wieś i wiejski klimat :)
OdpowiedzUsuńmamy identyczne telefony ;)))
OdpowiedzUsuń:))) mam tylko nadzieję, że Twój się lepiej spisuje, bo ja już mam w planach nowy.
UsuńMiło czasem przeczytać coś lekkiego i dowcipnego - już same przykłady, jakie podałaś, przemawiają za tą książką. :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie od momentu jak tylko pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa SOL ;)
OdpowiedzUsuńzachęcam, bardzo przyjemna urlopowa lektura.
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ani o jej autorce. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji, wiem już, że muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie do końca w moim klimacie (tylko od czasu do czasu mam ochotę na takie "lekkie babskie" lektury), ale... taca przykuła moją uwagę;) cudna!;)
OdpowiedzUsuńja czytam prze różniaste gatunki, a w wakacje tego typu proza musi się pojawić :) za tackę dziękuje, zeszłotygodniowy nabytek z zara home.
UsuńZgadzam się z tobą co do przedstawienia wsi (sama na takiej mieszkam)... ale dajmy temu spokój, ja przymknęłam oko bo mnie autorka zachwyciła swoją pomysłowością, ciętym językiem i dość interesującą fabułą.
OdpowiedzUsuńMoje odczucia mogę określić jako "pół na pół", bo ten motyw ucieczki na wieś to już jest chyba ze sto razy odgrzany, jak zresztą wiele innych :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie! Książkę już zaczęłam czytać ciekawe jak mi się spodoba, zauważyłam że w tych książkach (o wsi) wiejski krajobraz nie istnieje bez księdza! Stosy tak jak się spodziewałam fantastyczne ;)
OdpowiedzUsuń