O tym, że Masłowska jest
dziwna, wiedzą chyba wszyscy. Rozsławiona Wojną
polsko-ruską pisarka zawładnęła jednak moim światem, bo kto mnie choć trochę
lepiej zna, ten wie, że na wielkie dziwy reaguję wielką radością. Nie inaczej
jest z Jak zostałam wiedźmą. Ta krótka,
bo raptem 170 stronicowa książka, okraszona mnóstwem fantastycznych ilustracji,
na zmianę wprowadzała mnie w zachwyt i osłupienie.
Najnowsza „bajka” Masłowskiej to
celny strzał w naszą próżność oraz pogoń za przedmiotami. Żyjąc w epoce „więcej,
więcej” nie dostrzegamy istoty tego, co nas otacza. Relacje z bliskimi ograniczają
się do rozmów telefonicznych, ludzi kategoryzujemy stanem posiadania… jest tak źle, że
nawet Wiedźmy głodują, bo nie mają już kogo nastraszyć.
I właśnie o jednej takiej
Wiedźmie, jest cała ta historia. Wędruje biedaczka nocą po ziemi, szukając
kogoś do skonsumowania, a tu wszyscy wpatrzeni w telewizory. W jednym tylko oknie nic się nie świeci. To tam zasnąć nie może dziewczynka, niestety dla Wiedźmy za grzeczna - posiłek z takiej, to
zatrucie i utrata mocy, ale w czasach kryzysu nikomu lekko nie ma, Wiedźma też jakoś poradzić sobie musi.
Przeciwnicy powiedzą: "oto kolejny
bełkot Masłowskiej", tylko, że w tym wariactwie naprawdę jest metoda! Niesamowicie
podobało mi się połączenie baśni z rzeczywistością, celne odniesienia do Tesco
oraz innych „mózgotrzepów”. No i oczywiście ilustracje Marianny Sztymy – szczegółowe, szalone… cudne po prostu!
Odważna, a zarazem celna
wariacja na temat miejskich legend i współczesnego konsumpcjonizmu –
gwarantuję, że po lekturze znajdziecie w sobie sporo z wąsatej Wiedźmy ;)
Dorota Masłowska „Jak zostałam
wiedźmą”
Ilość stron: 170
Wyd. Literackie
Ocena: 5,5/6
No proszę. Za autorka nie przepadam ale może tym razem się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńMasłowska potrafi zaintrygować, więc bardzo zainteresowało mnie to, co o niej piszesz. Ruszam chyba w pogoń za przedmiotami: książkami ;)
OdpowiedzUsuńuważaj, ta pogoń strasznie uzależnia :)
UsuńCzytałem i również jestem zachwycony. :)
OdpowiedzUsuńJeśli uda mi się ją dostać w bibliotece to chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio Kochanie zabiłam nasze koty i... podobało mi się. Jej, naprawdę polubiłam Masłowską. I naprawdę mam ochotę na tę tu "bajkę". "Problem" w tym, że Masłowska wcale nie bełkocze, prawda? Niezwykła błyskotliwość, nieprzeciętny styl.
OdpowiedzUsuńto po prostu oryginalne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. pełne groteski, prześmiewcze, ale zawsze jednakowo celne.
UsuńA mnie się wydaje, że ta książka może nie przypaść mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury tej książki. Nie znam nic Masłowskiej, to moja jej pierwsza książka, ale już widzę, że to wyjątkowa lektura. I to piękne wydanie, wow! :)
OdpowiedzUsuńsama do tej pory poznałam Wojnę polsko-ruską, Pawia królowej, Kochanie i opisywaną Wiedźmę. do nadrobienia zostały mi dramaty jej autorstwa.
UsuńA najdziwniejsza jest w tym specyficznym teledysku... Ale i tak planuję przeczytać "Wojnę polsko ruską", by zobaczyć, co to za diabeł.
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji - muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńprzeczytać, obejrzeć i koniecznie - bezgranicznie się zachwycić ;)
UsuńZaintrygowałaś mnie choć Masłowskiej nie trawię...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki:)
OdpowiedzUsuńNigdy nic Masłowskiej nie czytałam, więc może czas się przełamać :)
OdpowiedzUsuńLubię ją bardzo i do Jak zostałam wiedźmą też chętnie sięgnę.
Usuńdziewczyna jest specyficzna, ale ma sporo mądrych rzeczy do powiedzenia.
UsuńNie czytałam nigdy Masłowskiej i czuję do niej jakąś wewnętrzną niechęć. Ktoś chyba kiedyś odradzał jej literaturę. No, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńNa początku nie byłam zainteresowana tą książką, ale... wnętrze mnie urzekło!
OdpowiedzUsuń