Motyw kryminalny taki, jak
zawsze - porwali, zabili, zbezcześcili. Nic szczególnego. Za to przemycona w
powieści historia obrazu, zmienia według mnie całą postać rzeczy.
Od razu przypomniało mi się
napięcie, znane z Kodu Leonarda Da Vinci.
Oczywiście tu, aż tak daleko posuniętej analizy nie znajdziemy, bo zamysł
książki jest zupełnie inny, jednak kiedy ciekawość sprawia, że równocześnie z
lekturą zaczynasz śledzić ruchy malarza na płótnie, to znak, że autor świetnie poradził sobie z tematem.
Obraz Memlinga kojarzą chyba
wszyscy. Tryptyk przedstawiający dzień sądu ostatecznego, napawał ludzi grozą od
końca XV wieku. W czasach obecnych fanatyków na nim bazujących, również nie
brakuje, a powieść Anny Klejzerowicz w bardzo ciekawy sposób to wykorzystuje.
Trzy podobne do siebie
zabójstwa z rzędu, cztery ofiary i tylko jeden łączący je motyw, obraz
Memlinga. Kto chce w Gdańsku głosić sprawiedliwość, za pomocą tak prymitywnych metod?
Nie będę się wdawać w
szczegóły fabuły, bo cały jej urok tkwi w samodzielnym rozwiązywaniu zagadki, muszę jednak przyznać, że kryminały wychodzą Klejzerowicz dużo lepiej, niż
powieść obyczajowa. Nie tak dawno temu czytałam jej Czarownicę,
i mimo że książki bardzo się nie czepiałam, to Sąd zawiera w sobie zdecydowanie więcej tego "czegoś".
Plując sobie w brodę, że będąc
w Gdańsku nie poszłam zobaczyć na własne oczy Memlinga (ale jeszcze to
nadrobię!) serdecznie polecam Wam lekturę tej książki. Kryminał, jak kryminał, za
to historia obrazu warta jest poznania.
Anna Klejzerowicz „Sąd
ostateczny”
Ilość stron: 316
Wyd. Replika
Ocena: 4/6
Słyszałam już o tej książce dzięki mojej znajomej. Bardzo ją polecała i nawet już miałam ją nabyć, ale... przypadek sprawił, że niestety jej nie kupiłam. Przyznam się szczerze, że całkowicie o tej pozycji zapomniałam. Dziękuję za przypomnienie ;)
OdpowiedzUsuńKlejzerowicz zawsze kojarzyłam z Cienia gejszy i Ostatniej karty. niestety choć ich okładki są bardzo charakterystyczne to powieści jeszcze nie czytałam. mogę za to śmiało polecić Sąd i serię o Czarownicy.
UsuńOd dawna planuję bliższe spotkanie z autorką
OdpowiedzUsuńGłośno jest o Pani Klejzerowicz, muszę poznać jej twórczość:)
OdpowiedzUsuńszum w pełni zasłużony.
UsuńMnie szum ominął, bo o autorce nie słyszałam, ale jeśli będę miała okazję, to chętnie sięgnę po tę książkę. Twoja opinia zachęca do tego dużo bardziej niż opis wydawcy, jaki znalazłam na Lubimy Czytać ;)
UsuńOstatnio ciągle natykam się na książki tej autorki. Musze w końcu zapoznać się z jakąś jej książką:)
OdpowiedzUsuńZa kryminałami nie przepadam, ale Gdańsk w tle mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJa kryminały nawet lubię, ale masz rację, Gdańsk w tle brzmi intrygująco :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, lecz czuję, że będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPo udanym spotkaniu z "Listem z powstania" chętnie sięgnę po inne pozycje autorki:)
OdpowiedzUsuńList jeszcze przede mną, ale zacieram już ręce na kontynuację Czarownicy - trzeci tom ma mieć premierę we wrześniu :)
Usuńzaciekawiłaś mnie bardzo! muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale miałam ochotę tylko na książki obyczajowe. Po Twoim tekście zmieniłam zdanie i kryminałom też dam szansę. Zaintrygowałaś mnie tym obrazem.
OdpowiedzUsuńTa książka tak samo skojarzyła mi się z "Kodem Leonarda da Vinci". Mam właśnie ochotę na tego typu powieść, ale zacznę od innego utworu autorki. Na mojej półce czeka "List z powstania", który, mam nadzieję, niebawem przeczytam. :-)
OdpowiedzUsuńAnna świetnie wykorzystała wątek z obrazem, czego nie można powiedzieć o książce Bosch autorstwa Caroliny Van Roben i Johna Gleasona - odradzam, bo szkoda czasu i nerwów.
UsuńPrzeczytałabym coś w stylu "Kodu da Vinci", nawet jeśli analiza obrazu nie będzie aż tak głęboka. Myślę, że fakt, że akcja dzieje się w Polsce dodatkowo mnie zachęcił :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że skądś kojarzę to nazwisko ! :D "Czarownica" mnie nie porwała, ale chyba tej książce dam szansę :)
OdpowiedzUsuńSwietna ksiązka :)
OdpowiedzUsuńw przygotowaniu jest już kolejna :)
UsuńZ chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać twórczość autorki.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, ten Memling kusi :)
OdpowiedzUsuńkusi, kusi i zadziwia elementami ujętymi na obrazie.
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę, czytałam "List z powstania" i bardzo mi się książka podobała.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę! :)
OdpowiedzUsuń