Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Akcja ostatniego tomu Wisiołów rozgrywa się pięć lat później, lecz nie w leśnych ostępach, a w Bełchatowie, gdzie aktualnie mieszkają Magda z Cezarym. Tymek siedzi na drugim końcu Polski, zamknięty w szpitalu dla psychicznie chorych, podtrzymując, że zarzucane mu zbrodnie popełnił ktoś inny.
Otumaniony lekami i poddany praniu mózgu, Tymek czuje jednak, że lada dzień wydarzy się coś ważnego. Jest o tym przekonany bardziej niż o czekającej na niego śmieci, dlatego wykorzystuje okazję i ucieka ze szpitala, wracając tam, gdzie wszystko się zaczęło...
Na pewno pamiętacie, jak zachwalałam serię i schlebiałam autorowi, za jakość zaprezentowanej w niej grozy. Teraz nie wiem, co mam o tym wszystkim powiedzieć, bo wraz ze zniknięciem wioski zapodziała się również magia. Bez Krużgana i reszty watahy, książka nie jest już tym samym, co wcześniejsze historie. Brakuje jej klimatu, nie ma w niej żadnych ma ludowych mądrości.
Trup i mary ścielą się gęsto. Są nowe postacie - zwłaszcza Anielka robi w tym tomie dobre wrażenie - tylko, że to Wisioły jako ludzie, mnie do książki przyssały. Wioska się pojawia, nadal odgrywa ważną w tym wszystkim rolę, ale nie przypomina już prawdziwej siebie.
Podziwiam za odwagę i chęć zrobienia czegoś nowego, tylko że zamiast zamknąć serię z przytupem, osobiście czuję po finale wielki niedosyt.
Piotr Kulpa "Pan na Wisiołach: Trzeba to zabić"
Ilość stron: 376
Wyd. Videograf
Ocena: 4/6
Szkoda, że koniec tej historii nie powala. Trochę boję się po nią sięgać, ale jestem też zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńpierwsze dwa tomy są tak fantastyczne, że mimo wszystko warto po historie sięgnąć. trójkę przeczytasz z rozpędu ;)
UsuńNie przekonują mnie te książki...
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu pierwszy tom, muszę w końcu sięgnąć po kolejne. Mam nadzieję, że nie zostanę zawiedziona :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, by było ciekawie!
UsuńPoszukam wcześniejszych tomów :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że finał wypada słabo, a da się czytać osobno te tomy?
OdpowiedzUsuńniestety nie, kolejne zdarzenia bardzo mocno nawiązują do siebie, więc stanowczo odradzam czytanie na wyrywki.
Usuńdzięki, będę więc czytać we właściwej kolejności ;)
UsuńJa właśnie również zwróciłam uwagę na brak magii grozy, tak jak w pierwszym tomie.
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze lektura "Krzyku Mandragory", tak wyszło, że przeczytałam 1 i 3 część, dlatego też opinia ostatniej pomimo, że już napisana pojawi się dopiero za jakiś czas.
szkoda, że autor poszedł w takim kierunku. mógł zatrzymać akcję w Wisiołach, ale widać chciał zaoferować czytelnikowi coś nowego. w moim przypadku to jednak nie udało.
UsuńTrzeci tom jeszcze przede mną, a ja już nie moge się doczekać jego lektury. Podsycasz ciekawość ;)
OdpowiedzUsuńbo tak powinny wyglądać teksty o książkach, podsycać ciekawość, a nie wywalać szczegóły akcji na ławę ;)
UsuńAle jesteś szybka! :) Seria już za Tobą. Szkoda, że ostatnia część jest najsłabsza, ale przynajmniej plus dla autora za chęć wprowadzenia zmian :)
OdpowiedzUsuńAutor zaryzykował i trafił kulą w płot. .. w sumie szkoda. Mam gdzieś w czeluściach półki pierwszy tom, wiec kiedyś sprawdzę czy mnie pszyssie ☺
OdpowiedzUsuńmimo wszystko seria jako całość wypada świetnie, więc nawet tę kulę da się jakoś przeżyć.
Usuń