Dokładnie tydzień temu zaczęło się święto - przybyła najnowsza część Mojej walki Knausgårda i każda inna książka, przestała istnieć.
Karl Ove sprezentował mi jednak sporą zagwozdkę, bo nie da się przyrównać pierwszej części Walki do tego, co dzieje się w tomie drugim. Knausgård spuścił nieco z tonu, ale jest to następstwo podjętego tematu i tego, że właśnie został on ojcem. Zamiast nastolatka, który marzy o pisaniu, mamy więc faceta zirytowanego faktem, że pisać nie ma kiedy. Jego partnerka boryka się z psychozą, rosyjska sąsiadka uprzykrza rodzinne życie, a autor z tylko sobie znaną szczerością, dokumentuje, jak słabą jest w tym kontekście osobą.
Poprzednim razem, gdy Knausgård opowiadał o dzieciństwie, przez ponad pół tysiąca stron, nie wychodziłam z podziwu. Teraz możemy zauważyć proces przemiany młodzieniaszka w człowieka, który jest odpowiedzialny za drugą osobę, mimo że wszystko odbywa się w bólu i totalnych męczarniach.
Takie obnażanie się wymaga nie lada odwagi, i bez znaczenia jest czy odsłaniamy się fizycznie czy psychicznie.
W Mojej walce bohater wykracza daleko poza ustalone granice szczerości, a czytelnik poznaje go z chyba każdej, przypisanej człowiekowi strony. I to jest właśnie powód za który uwielbiam Knausgårda - przekonuje mnie jego język, otwartość i bliskość prowadzonych myśli.
To jeden z tych tytułów, których nie da się niczym zastąpić. Można podczytywać innych pisarzy, sięgać do klasyki, zadowalać się lekko strawną papką, ale mistrz pozostanie mistrzem i pragnienia jego historii niczym innym się nie ugasi.
Monotonia życia przetykana refleksjami o śmierci, sztuce i drodze, którą zmierzamy. Błyskotliwa i zachwycająca, szkoda, że tom trzeci pewnie znowu za rok…
Karl Ove Knausgård "Moja walka T.2"
Ilość stron: 748
Wyd. Literackie
Ocena: 5/6
Premiera: 21 maja 2015
Porządne tomisko, myślę, że się skuszę w wolniejszej chwili.
OdpowiedzUsuńim dalej tym grubiej, w drugim tomie Knausgård dopiero się rozkręca.
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, słyszałem o tej książce same skrajne opinie.
OdpowiedzUsuńjedni uwielbiają, inni nie widzą w nim nic szczególnego, ale każdy wyraża opinie - gorące nazwisko ;)
UsuńChyba nie bardzo dla mnie
OdpowiedzUsuńwarto dać mu szansę, do klasycznych biografii rzadko zaglądam, a ta z marszu mnie do siebie przekonała. może u Ciebie będzie podobnie.
UsuńCzytam właśnie pierwszy tom i jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńdla mnie jego książka (książki) to niewyczerpana kopalnia skandynawskich pisarzy. zawsze znajdę coś ciekawego.
UsuńCo to za gazeta?
OdpowiedzUsuńHarpers Bazaar, ale wrzesień zeszłego roku.
UsuńWybacz,ale mistrzem to można nazwać Faulknera czy Remarque'a ,a nie tego Pana
OdpowiedzUsuńilu ludzi, tyle opinii. moja pozostaje niezmienna.
UsuńTu nie chodzi o opinie..warto by było przeczytać dzieła prawdziwych pisarzy,jesli wygłasza sie takie górnolotne epitety...zeby miec porównanie.
UsuńJak na co dzień czyta sie współczesne głupotki,a pózniej bierze do ręki coś lepszego(bo Knausgård z pewnościa jest troche lepszy niz "arcydzieła" Ahern)to nie dziwota ,ze padaja takie opinie.......przy takich Trzech Towarzyszach czy Absalomie,Absalomie to grafomanstwo