Może to tylko przypadek, może sama zaklinam otaczającą mnie rzeczywistość, ale skandynawskie książki zawsze zawierają w sobie coś więcej. Jakoś w północnych klimatach łatwiej mi znaleźć to "coś" wyjątkowego - prostą historię, napisaną przyjaznym językiem, a swą treścią waląca mnie obuchem w łeb.
Przyjaciele zwierząt to majstersztyk. Powieść do przeczytania w jedno popołudnie, a potem na kolejnych kilkadziesiąt minut, zmuszająca do wynotowywania z niej mądrych myśli.
„Buduje się tak długo, latami, a potem to wszystko runie. Wszystko
się zapada, kiedy człowiek się tego najmniej spodziewa, i dopiero wtedy ludzie
patrzą".
Mona, Lennart, Johannes - matka, ojciec i syn, syn wyjątkowy, specjalny i inny niż reszta ludzi. Chłopak cierpi na autyzm, zaburzenie uniemożliwiające zrozumienie intencji postronnych osób i sprawiające, że trudniej jest mu odróżnić dobre od złego. Zachowuje się niestosownie, łatwo jest nim sterować i w efekcie prowadzi to do wielkiej tragedii.
Anton Marklund napisał opowieść o dramacie i miłości, na przekór temu, co spotyka bohaterów. Trzy punkty widzenia tych samych zdarzeń, kilka słów wypowiedzianych w stresie, w pośpiechu i umysł chorego chłopca, który błędnie je interpretuje.
"Zawsze można osądzać. Wynik zależy tylko od tego, jaką
stronę się wybierze, A zawsze można spojrzeć pod złym kątem".
Nie będę nic więcej streszczać, bo za duże znaczenie mają poszczególne sceny. Kupujcie, wypożyczajcie, czytajcie! Takiej książki nie można pominąć!
Anton Marklund "Przyjaciele zwierząt"
Ilość stron: 312
Wyd. Czwarta Strona
Ocena: 6/6
Chętnie poznam ten majstersztyk, słyszę sporo dobrych opinii:)
OdpowiedzUsuńMarklund ujmuje prostotą. dużo o problemach społecznych pisze Picoult, ale to robi to w znaczniej bardziej zawiły sposób - choć nie twierdzę wcale, że gorszy.
UsuńA ja właśnie do literatury skandynawskiej nie bardzo mogę się przekonać. Może z czasem ulegnie to zmianie:)
OdpowiedzUsuńto ja czytuje ją tonami - wczoraj dostałam nową Wassmo i pewnie znowu będę piać z zachwytu ;)
UsuńMam podobne do Twoich odczucia, jeśli chodzi o literaturę skandynawską. "Przyjaciele zwierząt" obowiązkowo do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie byłam przekonana do tej książki, bo myślałam, że to nie dla mnie, ale chyba mnie przekonałaś, że powinnam spróbować :)
OdpowiedzUsuńczyta się ją bardzo szybko, więc zachęcam do testowania.
UsuńChętnie przekonam się, czy i mnie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńAle świetna... I pokazane z trzech punków widzenia. Muszę ją dorwać.
OdpowiedzUsuńJohannes zadziwia swoim sposobem patrzenia na świat i tym ile jest w nim niewinności i dobroci. to przez pryzmat choroby wszystko się zmienia.
UsuńMam już u siebie egzemplarz, ale dopiero za chwil kilka znajdę dla niego czas. Cieszę się, że to aż tak dobra opowieść - dzięki Twojej recenzji nastawiam się jeszcze bardziej pozytywnie. :)
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że się nie zawiedziesz!
UsuńVaria, ja zbankrutuję przez ciebie! :) Skoro nie można pominąć, to nie zamierzam protestować.
OdpowiedzUsuńNie widzi się szóstek u Ciebie za często, dlatego akurat taka ocena tym bardziej cieszy! Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś o tej książce - szczególnie z "obuchem w łeb", takim dającym wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńMarklund dostał 6 w pełni zasłużoną i mam nadzieję, że będzie tworzył dalej.
UsuńZpisuje do spisu lektur, które koniecznie trzeba przeczytac zanim się wykituje :>
OdpowiedzUsuńAch, a ja ten majstersztyk mam! ☺ dziękuję Ci za taką recenzję ☺
OdpowiedzUsuńczekam na wrażenia z lektury!
UsuńPo okładce majstersztyku się nie spodziewałam... ale nie można patrzeć na okładki ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, Przyjaciele zwierząt znakomici!
OdpowiedzUsuń