Mity Skandynawskie Rogera Lancelyna Greena to książka, z którą tak
naprawdę, rozpoczęłam swoją przygodę ze światem bogów nordyckich. Niezmiernie ucieszyłam się, gdy w zapowiedziach właśnie ta pozycja książkowa pojawiła się jako
wznowienie. Stare wydanie to właściwie biały kruk, którego z rzadka można spotkać na aukcjach internetowych lub ewentualnie wypożyczyć z biblioteki. Możliwe, że wznowienie jest efektem „boomu” na wszystko, co związane z wikingami, ale ja mam jednak nadzieję,
że powodem reedycji jest głównie jej wartość merytoryczna.
Roger Lancelyn Green
opowiada o świecie Skandynawów od stworzenia świata aż po nieszczęsny
koniec, którym jest Ragnarok. Opowiada w sposób barwny, humorystyczny a przede
wszystkim starając się, jak najwierniej oddać wierzenia oraz legendy
dotyczące bogów i ich działalności w mitycznej krainie Asgard czy też
na ziemskim padole Midgardem.
Na rynku mamy mnóstwo pozycji opisujących mitologię skandynawską. Nie tak dawno nawet Neil Gaiman
podjął się zadania odtworzenia tych opowieści. Są też podania, które starają się być jak
najdokładniejsze, ale przejawiają się wtedy bardziej akademicką formą
literatury. Tym czasem Green łączy to, co najlepsze:
wiedzę, wieloletnią pracę i analizę z tym, co w moim mniemaniu, innym się nie
udaje - stylem barda, którego opowieść płynnie żwawo. Green tworzy i
przekształca te historie, tak aby czytelnik został nimi pochłonięty w całości.
Książka jest już dość wiekowa -
jej pierwsza wersja została wydana w 1960 roku, ale jak dla mnie wciąż
trzymająca wysoki poziom, a nawet przewyższająca współczesne interpretacje. Świetna sprawa, że nareszcie stała się ona ogólnie dostępna. Serdecznie polecam.
Roger Lancelyn Green "Mity
Skandynawskie"
Ilość stron: 272
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 5/6
Mity, bogowie to zupełnie nie mój klimat,ale dla wielbicieli świetna pozycja.:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z mitami skandynawskimi, dlatego bardzo chciałabym to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio czytałam "Mitologię nordycką" Gaimana i wiadomo, fajnie się to czyta, ale powieść miała niewiele ponad 200 stron, więc gdy już się człowiek wciągnął w treść to nagle był koniec. Tutaj też niewiele tego jest, więc chyba sobie odpuszczę;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przeczytam tę pozycję, bo dawno już nie sięgałam po książki w takim klimacie. ;)
OdpowiedzUsuńO jak miło, ze podzieliłaś się spostrzeżeniami co do tej książki. Musze ją zakupić z racji fascynacji mitologiami wszelkimi w tym nordycka i słowiańską. Bardzo lubię współcześnie wydawane mitologie. Są zazwyczaj bardziej przystępne dla szarego czytelnika :)
OdpowiedzUsuń