Ostatni list od kochanka to książką, której pewno nigdy nie wzięłabym do ręki, gdybym nie wiedziała kim jest Jojo Moyes i jak świetnie potrafi pisać.
Jennifer, żona azbestowego potentata, zakochuje się w reportażyście, robiącym artykuł o jej mężu. Nie mogąc spotykać się w cztery oczy, kochankowie piszą do siebie listy pełne emocji i pasji. Dziś taki związek nie zwróciłby niczyjej uwagi, ale wówczas o rozwodzie, nie mogło być nawet mowy. Kawałek ich wspólnej korespondencji wpada po latach w ręce Ellie, młodej dziennikarki, której nos wyczuwa w nim świetny materiał na artykuł. Tak oto miłość naznaczona zdradą i wielkimi pieniędzmi, ożywa na nowo.
Tytuł zwiastujący ckliwą historię o niespełnionej miłości, tylko częściowo pokrywa się z tym, co rzeczywiście znajduje się na kartach opowieści. Owszem jest tu wiele o emocjach i zdradzie, ale sedno całej książki kryje się w czymś zupełnie innym. Jest to opowieść o czasach, kiedy kobiety miały przede wszystkim wyglądać i być dodatkiem do mężczyzny. Rzecz o kłamstwie i celowym ukrywaniu prawdy. O zmienianiu rzeczywistości, wielkich obietnicach. O pieniądzach, które tylko z pozoru potrafiły wszystko.
Jojo Moyes to po znakomitych historiach osadzonych we współczesności, sięga do ubiegłego wieku i tworzy coś ponad swoją miarę. We wspólnym rytmie kompletnie nie przypadło mi do gustu, ale Ostatni list z nawiązką wynagradza tamto rozczarowanie. Ta książka ma w sobie klimat Paulliny Simons - jest w niej zagadka, sensacja, jest oczywiście miłość, ale taka żywa, z krwi i kości. Są ślady wojny, bólu i cierpienia.
Jestem zaskoczona i oczarowana. Przeczytałam ją w dwa dni, a chętnie spędziłabym z bohaterami znacznie więcej czasu. Gorąco polecam!
Jojo Moyes "Ostatni list od kochanka"
Ilość stron: 512
Wyd. Między Słowami
Ocena: 5/6
Słyszałam już o tej powieści i Twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła ;) U siebie na półce póki co mam jedynie We wspólnym rytmie, ale ciągle mi z nią jakoś nie po drodze.
OdpowiedzUsuń"Zanim się pojawiłeś" mnie zawiodło, za to "Dziewczyna, którą kochałeś" uświadomiła, że mogę pokochać twórczość Moyes. Mam nadzieję, iż ten tytuł również skradnie moje serce.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę, może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach ten tytuł.
OdpowiedzUsuńA ja coś nie mogę się wziąć za jakąkolwiek książkę tej autorki. Może dlatego, że o niej ciągle tak głośno a mnie to zawsze zniechęca :/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://whothatgirl.blogspot.com
Opis tej książki mnie nie przekonywał, ale to przecież Jojo Moyes. :) Całe szczęście, że jednak się skusiłam i dzisiaj ją zamówiłam. Jestem pewna, że mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogłam się początkowo przekonać do sięgnięcia po tę książkę, ale Twoja recenzja mnie zachęca!
OdpowiedzUsuńdrugi raz ją czytałam i ciągle jestem zauroczona
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę zapoznać się z twórczością tej autorki. Jednak chyba zacznę od książki Zanim się pojawiłeś.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jojo Moyes, każda jej książka mnie zachwyca, czytam je na jednym tchu. Oczywiście moja przygoda z nią zaczęła się od "Zanim się pojawiłeś". Wtedy zakochałam się w jej twórczości. ;)
OdpowiedzUsuńhttps://okiempoezji.blogspot.com/
Wstyd sie przyznać, ale książek Moyes jeszcze nie znam. Kiedyś na pewno to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńTen tytuł faktycznie na pierwszy rzut oka wydaje się ckliwy, ale wierzę Twojej opinii, i temu, że kryje się w nim coś więcej ;)
Pozdrawiam
Klaudia
Czytałam jedynie jedną książkę tej autorki "Zanim odszedłeś" i była względnie fajna :) okładka tej pozycji w jakiś sposób mnie urzekła. Nie wiem czy po to sięgnę, ale może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam dotychczas trzy książki Jojo MOyes: "zanim się pojawiałeś", "kiedy odszedłeś" i "We wspólnym rytmie". Na pewno sięgnę i po tą. I wiem, że na pewno mi się spodoba:) nie ma innej opcji!
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i ,jak na razie,nie rozumiem tych ochów i achów nad ta książką.Po "Zanim się pojawiłeś" i "Kiedy odszedłeś"myślalam że w tę książkę też zapadnę się bez opamiętania. Jednak pierwsza połowa jest bardzo ciężkostrawna,teraz dopiero zaczyna się coś rozkręcać.Reasumując ,każdy czytelnik musi wyrobić sobie własną opinię,ale naprawdę nie ma o co wygłaszać peanów.
OdpowiedzUsuńPo tygodniu książkę skończyłam i w całej rozciągłości podtrzymuje to,co napisałam wyżej.Czytanie powinno być przyjemnością,a w tym wypadku było wprost przeciwnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą samą opowieść Jojo Moyes wydana w 2014 roku, to jest jakieś drugie wydanie? Bo nie rozumiem dlaczego wydana została ponownie?
OdpowiedzUsuń