Córka zegarmistrza to pierwsza książka Kate Morton, jaką miałam okazję przeczytać, ale muszę przyznać, że od razu polubiłam styl w jakim ona tworzy. To jak lawiruje między czasami i przeplata ze sobą losy różnych postaci.
Powieść opowiada o młodej archiwistce Elodie Winslow, która w trakcie porządków znajduje torbę a w niej stary szkicownik i fotografię. Zaintrygowana do kogo należały te przedmioty zaczyna iść topem zagadki, dowiadując się co tak naprawdę stało się w Birchwood Manor i kim jest Birdie Bell.
Wbrew pierwszemu wrażeniu i znużeniu nim akcja książki na dobre się nawiąże, jestem oczarowana klimatem i różnorodnością czasów, jakie Morton w niej zawarła. Co rusz przenosimy się do wiktoriańskiej Anglii, by za chwilę powrócić do współczesnego Londynu i właściwie nie zauważamy kiedy to następuje. Wszystko jest ze sobą spójne, harmonijne i po prostu dobrze napisane.
Faktem jest, że książka jest dość opasła, ma wielu bohaterów i żeby się w tym nie pogubić, warto robić notatki, ale są dni, kiedy czegoś takiego właśnie się potrzebuje. Długi weekend i możliwość poleżenia na słońcu idealnie temu sprzyjały.
Książka dla czytelników, którzy lubią niespieszne zanurzyć się w opowieści.
Kate Morton "Córka zegarmistrza"
Ilość stron: 544
Wyd. Albatros
Ocena: 4/6
Bardzo kocham wiktoriańską Anglię, więc tytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że będziesz zadowolona :D
UsuńKochana po raz kolejny namówiłaś mnie na sięgnięcie po książkę. Stosik rośnie dzięki Tobie. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Uwielbiam Kate Morton, z pewnością przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie to pierwsze spotkanie z nią, ale na pewno nie ostatnie.
UsuńNigdy nie słyszałam o tej pozycji, ale zapowiada się dość ciekawie, więc będę brała ją pod uwagę przy kolejnych książkowych łowach.
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)