Sieroce pociągi - Christina Baker – Kline

08:47

Sieroce pociągi - Christina Baker – Kline

Dwieście tysięcy dzieci wywiezionych pociągami na Środkowy Zachód. Sieroty zebrane z ulic Nowego Jorku i stłoczone w ciasnych, niekończących się wagonach. Mówiono im, że jadą szukać dla siebie lepszej przyszłości, że znajdą kochające rodziny oraz ciepły dom, w zamian za solidną pracę. W większości przypadków kłamali, a losy Niamh są tego najdotkliwszym przykładem.

Sieroce Pociągi to historia o ludzkiej pamięci oraz przejmującym szukaniu spokojnego miejsca na ziemi. Christina Baker–Kline w prosty i chwytliwy dla czytelnika sposób, połączyła losy dwóch dziewczyn, które dzieli pół wieku historii, a mimo to są w stanie świetnie się ze sobą porozumieć. Dzięki pudłom wyciągniętym ze strychu, nastolatka Molly i dziewięćdziesięcioletnia Niamh, zaczynają opowiadać o swoim życiu...  

Baker–Kline stworzyła książkę, opartą na przeżyciach tysięcy, okrutnie doświadczonych przez los ludzi. Pod przykrywką adopcji dzieci zmuszane były do katorżniczej pracy, i chociaż w zamyśle pomysł ten był jak najbardziej słuszny, bo przecież Children’s Aid Society chciało tylko ułatwić im znalezienie domu, to ludzka pazerność na ogół przelewała miarę. Część sierot trafiła pod przyjazne im dachy, inne jednak były bite i zaniedbywane, równie często pozbawiano je też kontaktu z rodzeństwem.

Jeśli lubicie książki oparte na faktach, i nie boicie się poznawać niewygodne zdarzenia z historii, Sieroce pociągi na pewno was zauroczą. Sama jestem pod ich ogromnym wrażeniem i aż trudno mi sobie wyobrazić, jak wielką siłą musiały odznaczać się te dzieci.


Christina Baker – Kline „Sieroce pociągi”
Ilość stron: 372
Wyd. Czarna Owca
Ocena: 5/6
Ars Dragonia - Joanna Jodełka

09:35

Ars Dragonia - Joanna Jodełka

To już kolejny raz, kiedy dałam się skusić okładce. Wiedziona przeczuciem, że książka ze smokiem w tytule nie może być kiepska, usiadłam, zaczytałam się i przepadłam w równoległych światach i w pięknym Poznaniu.

Powieść przybliża nam historię szesnastoletniego Sebastiana, który przyjeżdża do Poznania na pogrzeb, swojego od dawna niewidzianego dziadka. Nie wiadomo kiedy, chłopiec zostaje wplątany w tajemniczą intrygę związaną ze Smoczym Portalem. W książce Jodełki napotkamy dwa  współistniejące ze sobą światy – jeden zwykły, ten, w którym wszystko płynie w dobrze znany nam sposób oraz drugi równoległy, w którym niesamowite rzeźby z poznańskich kamienic, ożywają chroniąc tajemnic, które mogą wpłynąć na rzeczywistość.

Sebastian jest wybrańcem, ale na jego drodze stanie wiele przeciwności, które utrudnią mu wykonanie powierzonego zadania. Czy spotkana przez niego dziewczyna o imieniu Luna, będzie jego sprzymierzeńcem? Jakie tajemnice kryje Smoczy Portal i dlaczego to właśnie Sebastian, powinien zostać jego strażnikiem?

Możliwe, że powieść Jodełki nie będzie miała aż takiej siły, oddziaływania, jak np. Harry Potter J.K. Rowling, ale uważam, że autorka spisała się naprawdę dobrze, biorąc się za jej opracowywanie. Czytając o ożywających Gryfach i Sokole, człowiek zaczyna się zastanawiać czy takie rzeźby istnieją naprawdę (Poznaniacy, jak to jest?). Dodajmy do tego żwawą akcję, raz za czas przerywaną wstawkami z tajnych akt z początku XX wieku oraz otwarte, pozostawiające niedosyt zakończenie, a otrzymamy główne cechy Ars Dragoni.

Wyprawę do magicznego Poznania uważam za udaną, chociaż wiadomo, że drobne niedociągnięcia zawsze się znajdą. Nie narzekam jednak, tylko z zaostrzonym apetytem czekam na więcej, bo takie przygody, jak Sebastiana, to rzecz rzadko spotykana w naszej literaturze.

p.s. osobno na uwagę zasługują „ryciny” zawarte na końcu książki, fajny zabieg i ciekawy dodatek:  
klik     I    klik

Joanna Jodełka  „Ars Dragonia”
Ilość stron: 288
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Laura - J.K. Johansson

07:23

Laura - J.K. Johansson

Wieści o zaginięciu Laury, niosą się po Palokaski z prędkością błyskawicy. Nie wiadomo czy dziewczyna została porwana, ani czy jeszcze żyje. W miejscowym liceum aż huczy od plotek, ale psycholog, który pracował z uczennicą, jest zastanawiająco spokojny. Może to zasługa jego siostry, byłej policjantki która rozpoczęła właśnie pracę jako szkolny doradca, a może wie on o Laurze, jednak coś więcej…

Gdybym oceniała książkę przez pryzmat kryminału i obiecanek związanych z Twin Peaks, powiedziałabym, że Johanssonowi zupełnie nie wyszło. Sprawa toczy się niemrawo, brakuje w tym wszystkim napięcia i choćby cienia niepokojącej atmosfery. Jeżeli jednak pominiemy fakt, że książka miała nas przyprawiać o dreszcze, to twór Johanssona stanie się względne zjadliwy.

Niestety brakuje mi też pozytywnych doświadczeń z zespołowymi książkami. Często nie ma w nich spójności, a akcja w pewnym momencie wręcz zupełnie się rozjeżdża. Z Laurą jest ten problem, że J.K. jest tylko pseudonimem, za którym kryją się fińscy scenarzyści - a im więcej głów nad czymś pracuje, tym więcej jest analizy i rozmieniania tematu na drobne. "Johansson" może i są szanowani w swojej dziedzinie, ale ich powieści strasznie brakuje dynamiki - co nie jest winą specyfiki kraju ani podjętego tematu. Weźmy np. taką Läckberg – mała wiocha, kilkudziesięciu mieszkańców, trup jeden na pięćset stron, a oderwać się nie można. Da się?

Laura to obyczaj z kryminalnymi aspiracjami, jednak nie nastawiajcie się w tym przypadku na wiele. Poznacie fiński system szkolnictwa, zastanowicie się nad pewnym rodzeństwem, ale palpitacje serca na pewno wam nie grożą.


J.K. Johansson „Laura”
Ilość stron: 252
Wyd. Literackie
Ocena: 3,5/6
Tove Jansson - 100 rocznica urodzin

07:40

Tove Jansson - 100 rocznica urodzin

9 sierpnia 1914 roku w Helsinkach, urodziła się dziewczynka, o której śmiało mogę to powiedzieć, że stworzyła dzieciństwo kilku milionom ludzi na świecie. Pewnego razu, trochę z przypadku, trochę przez opowiadania swojego ojca, ilustratorka w pracowni naszkicowała Muminka - czarne, włochate stworzenie (sic). Tak zaczęła się jej wielka przygoda,  a świat oszalał na punkcie tych pękatych trolli.


Sama darzę je ogromną sympatią i uwielbiam całą twórczość Tove, szczególnie z "dorosłymi" opowiadaniami. Z uporem maniaka śledziłam internetowe aukcje, aby zdobyć wszystkie polskie wydania jej książek i udało się to dokładnie tydzień temu, w sam raz na to wielkie, ogólnoświatowe święto :)

Uciekam więc do świata Tove i do historii z Córki rzeźbiarza. O tym kim była i jak bardzo uniwersalne są jej prace, możecie posłuchać w wywiadzie udzielonym przez Justynę Czechowską - tłumaczkę biografii Mamy Muminków - dla stacji RDC.

Niedzielny Poranek 3.08.2014r. Justyna Czechowska
Pobierz


W przyszłym roku czekają nas też dwie niespodzianki. Wydawnictwo Marginesy opracowuje właśnie tłumaczenia kolejnych książek Tove m.in. Opowiadań - ostatniego tytułu wydanego jeszcze za jej życia, natomiast jesienią EneDueRabe ma zamiar wypuścić kompilację wszystkich jej komiksów.

Z kolei tych, którzy mają blisko do Krakowa albo wybierają się na tegoroczne Targi Książki zachęcam do zobaczenia wystawy Tove Jansson. Opowieści z Doliny Muminków przedstawiającej sztukę i życie Tove z różnych perspektyw. Będzie ona dostępna dla zwiedzających Targi w dniach 23.10 - 26.10.


Na koniec jeszcze mała ciekawostka, ponieważ Tove Jansson to dla Finów dobro narodowe, Fińska Mennica wypuściła monetę o nominale 2 euro z podobizną pisarki. Jest ona dostępna w normalnym obiegu i możecie ja zobaczyć powyżej. 


A jak ja uczczę jej setne urodziny? Myślę, że powrót do Doliny Muminków będzie najlepszym na to sposobem. Na mojej stronie znajdziecie opinie na temat wszystkich powieści Tove z wyjątkiem Muminków, dlatego ten istotny brak koniecznie muszę nadrobić :) 

Grattis på födelsedagen Tove!


Tajemnice Rutherford Park - Elizabeth Cooke

13:38

Tajemnice Rutherford Park - Elizabeth Cooke

Rutherford Park to ziemska posiadłość, w której aż mury drżą od nadmiaru plotek. Ludzie uwielbiają tu stwarzać pozory, dbając wyłącznie o to, co powiedzą inni.

Obowiązki pani domu, obarczone zostały zwyczajami, które z góry skazują ją na samotność. Octavi niewolno spoufalać się ze służbą, ani wychodzić sobie spontanicznie na dwór. Ma trzymać fason i być godną towarzyszką swojego męża, który notabene nie próżnuje, szukając dla siebie kolejnych rozrywek. Służba pracuje tu bez chwili wytchnienia, za to z pełnym oddaniem dla swojego państwa. I wszystko zdawałoby się biec utartym przez lata szlakiem, gdyby nie nagła śmierć młodziutkiej dziewczyny.

Tajemnice... to opowieść o biedzie i bogactwie oraz o nadziejach na lżejsze życie w hrabstwie York. Widać tu, jak niepomyślny rozwój wydarzeń, może doprowadzić wszystkich do ruiny, a odpowiedzialności za ten fakt, nikt nie chce na siebie przyjąć.

Rzadko czytuję tego rodzaju literaturę, jednak kiedy już do niej sięgnę, zawsze zadziwia mnie obojętność państwa na to, co dzieje się z ich służbą. Wyjątki, które przejmują się biednymi dziewczynami można policzyć na palach jednej ręki, bo przecież nic na świecie nie zaślepia ludzi skuteczniej niż sława i pieniądze.

Tajemnice Rutherford Park to spokojna opowieść o życiu w Anglii na początku XX wieku. Napisana z wielką dbałością o klimat i szczegóły, obrazuje ponury żywot biedoty w angielskich tkalniach. 

Żeby zatracić się w książce Elizabeth Cooke trzeba lubić takie tematy, nie sądzę jednak, aby któryś z ich fanów czuł się tą powieścią zawiedziony.


Elizabeth Cooke  „Tajemnice Rutherford Park”
Ilość stron: 368
Wyd. Marginesy
Ocean: 4/6
Copyright © Varia czyta , Blogger