Musi opiekować się niedołężną matką, której kalectwo bardziej tkwi w przekonaniu i niż w stanie fizycznym. Nie wie kim jest, ani dokąd zmierza. Sofie wraz z przyjazdem do klinki w Hiszpanii, zaczyna poznawać ludzi, którzy inaczej patrzą na świat. Czy rady ekscentrycznego doktora przyniosą jakiś efekt i czy toksyczne oraz pełne niedomówień relacje z matką, ulegną poprawie?
Gorące mleko to napój, który ma koić, który kojarzy nam się z dzieciństwem, bezpieczeństwem. Powieść Deborah Levy działa jednak zupełnie odwrotnie. Poznając jej świat i bohaterów odczuwamy niepokój, wszystko tu jest wyolbrzymione, a innych postrzegamy przede wszystkim przez pryzmat ich wad.
Książka jest dziwna, specyficzna, trudna. Wymaga skupienia, ale magnetyzuje i nie pozwala o sobie zapomnieć. "W kwestii objawów matki, nie ma wyraźnych granic między zwycięstwem, a porażką" - w odbiorze tej historii też.
Specyficzna i nieokreślona rzecz.
Deborah Levy "Gorące mleko"
Ilość stron: 304
Wyd. Znak
Ocena: 4,5/6
Wyd. Znak
Ocena: 4,5/6
Lubię dziwadła nie tylko w literaturze. Możesz mieć pewność, że ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Z jednej strony ta jej dziwność intryguje, z drugiej mam obecnie tyle lektur na półce, że się zastanowię.
OdpowiedzUsuńJakieś takie negatywne wrażenie wywołuje we mnie ta książka. Nie jestem przekonana. Przynajmniej na razie :)
OdpowiedzUsuńHmmm, bardzo ciekawa propozycja, lubię książki, które wiercą mi dziurę w głowie i zostaja na długo w pamięci
OdpowiedzUsuńZapowiada się poetycko.
OdpowiedzUsuńNie dałam rady skończyć tej książki. Obie bohaterki są strasznie denerwujące - jedna zachowuje się jak dziecko, a druga o wszystko ma do pierwszej pretensje.
OdpowiedzUsuń