Wiktoria nic nie pamięta. Jej poprzednie przygody to czysta karta papieru. Obecnie mieszka z Piotrem, uczęszcza na studia i żyje, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Tym czasem diabeł Beleth ma wobec niej inne plany. Częstując ją jabłkiem, oddaje jej wspomnienia i osobowość bogatszą o doświadczenia z drugiej strony. Ma w tym jednak ukryty cel, szuka sojusznika, ponieważ Azazel zamierza zostać... archaniołem, a do tego potrzebne są mu skrzydła, które tylko Wiktoria może dla niego stworzyć.
Diabły, anioły, walka dobra ze złem... nie, u Bereniki nic nie jest jednobarwne, a tym bardziej niebo, okazuje się być zupełnie inne niż powszechnie się uważa. Herubiny, a właściwie putta, palą papierosy i są mocno owłosieni, a aniołowie, cóż... również potrafią mieć niecne zamiary.
Idylliczny świat Arkadii, Jezioro Czasu, tajemnicze przedmioty do zdobycia - dla diabłów zabawa jest przednia, ale Wiktoria kolejny raz wplątuje się w nie lada tarapaty. Czy dane jej będzie w końcu wrócić na ziemię?
Ja, anielica, jako kontynuacja serii wypada bladziej niż jej poprzedniczka. Wiki zaczyna drażnić swym ślepym wpatrzeniem w Piotra, Beleth uganianiem się za dziewczyną, a reszta bohaterów chorym dążeniem do władzy. Miłą przeciwwagą do całości stają się putta, którzy w mej wyobraźni wyglądali niczym członkowie Tenacious D ;)
Książkę oceniam jako poprawną. Zobaczymy, co będzie dalej - przede mną jeszcze dwa tomy.
Inspirująca recenzja. "Coś" czytałem Autorki, ale nie pamiętam co. Mam chyba na czytniku. Muszę zapoznać się z recenzowaną serią. Serdeczności !
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, ale to dlatego, że to nie są moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńNie lubię takiej literatury i nie czytam.
OdpowiedzUsuń