Turnieje rycerskie, zazdrość
sięgająca do łoża swoich konkurentów, małżeństwa z rozsądku i wielkie
pieniądze. Czasy Tudorów, być może błędnie, ale postrzegane są przeze mnie,
jako wiek wyjątkowych spisków oraz konszachtów, niemalże z samym diabłem. Taką
rzeczywistość znalazłam też w powieści Eve Edwards, gdzie finalny akcent
położony jest wprawdzie w trochę innym miejscu, ale dworskiego blichtru i
obłudy w nim naprawdę nie brakuje.
Ojciec Ellie jest alchemikiem,
który przez swoje zamiłowanie do eksperymentów, ciągle wypędzany jest z królewskich dworów. Dziewczyna nie może już znieść zapału swojego
ojca, do tej dziedziny wiedzy i marzy o chwili, kiedy uda jej się od niego
uwolnić. Zrządzeniem losu na zamku Elżbiety I, dziewczyna spotyka swego dawnego
wroga, chłopca imieniem Will, który został mianowany na hrabiego Dorset. Will nie pamięta Eleonor sprzed lat, co daje
początek ich niezwykłej historii.
Mówi się, że alchemicy to
szaleńcy otumanieni rządzą bogactwa. Śmiem jednak stwierdzić, że dużo gorszy od
ich porywów jest fanatyzm i fałszywie pojmowana sprawiedliwość przez tych,
którzy rządzą danym krajem. XVI wieczna Anglia to mroczny okres w dziejach historii.
Czasy, kiedy zaufać można było tylko samemu sobie, a za źle pojmowaną wiarę
trafiało się na szafot.
Podobało mi się podejście Eve Edwards
do tego motywu. Książka przeznaczona jest dla nieco młodszej grupy odbiorców, a
mimo to nie brakuje w niej realizmu. Autorka bardzo wiernie oddała burzliwe
dzieje kraju, dynastyczne zawiłości, co więcej, nie pominęła nawet zajadłego prześladowania katolików.
Wszystko to sprawia, że Alchemia miłości wypada naprawdę dobrze
i z przyjemnością sięgnę po jej kontynuację.
Eve Edwards „Alchemia miłości”
Ilość stron: 384
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Premiera 25.09.2013
Bardzo lubię takie książki, dlatego z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo jest typ literatury, od której zwykle uciekam, dlatego wątpię, że się skuszę ;(
OdpowiedzUsuńnie da się lubić wszystkiego. ja też mam książki, których unikam np. s-f, czy większość fantastyki.
UsuńNie jestem jeszcze przekonana, czy ta książka przypadłaby mi do gustu. Myślę jednak, że kiedyś dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym ją chciała przeczytać - czuję, że to coś, co mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTo jest coś, co z wielką chęcią przeczytam! c;
OdpowiedzUsuńStraszne chciałabym się zapoznac z "Alchemią miłości" zwłaszcza, że ostatnio sporo jej na facebookowych fanpage'ach i tytuł nie daje o sobie zapomniec ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że główny bum na tytuł dopiero się zacznie - dziś jest premiera, więc wkrótce kolejne recenzje się posypią.
UsuńBrzmi całkiem interesująco, ale niestety muszę spasować, gdyż już w tym miesiącu mam mega gigant stosik książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka :) Ostatnio dopiero zaczynam czytać książki, których akcja osadzona jest w starej Anglii, a "Alchemia miłości" wydaję się być ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńA ja z przyjemnością ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i choć jest trochę nudnawo, to jak na razie oceniam książkę pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńnie jest to rozbudowana książka historyczna, więc za wiele nie należy odczekiwać, ale w kategorii powieści dla młodzieży wypada dobrze.
UsuńMam ją na półce i mam w planach ją za niedługo przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi to klimatem Nierządnicę.. choć nie ten dwór i nie te czasy :) Lubię :)
OdpowiedzUsuńOooo, lubię książki, w których rzeczywistość jest "z tamtych czasów" :) Przyjemnie się je czyta i można się przenieś w taki świat, w którym każdy z nas na pewno choć raz chciałby być :) Sięgnę po nią w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Egmont jakoś tak sporo książek wydaję gdy akcja dzieje się w danych czasach.
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta powieść znajdzie się na mojej półce, bo ubóstwiam takie powieści :D
Chętnie sięgnę, skoro taka dobra :)
OdpowiedzUsuńksiążka bardzo w moim tylu, będę jej poszukiwac :)
OdpowiedzUsuństylu*
UsuńNiebawem się za nią wezmę, jestem jej strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i powiem szczerze, że jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńdo młodzieżówek podchodzę bardziej na luzie i traktuje je jako czystą rozrywkę, stąd w tej kategorii nie czuje się rozczarowana.
Usuńuch, lubię książki osadzone w takich czasach. Czytałabym !
OdpowiedzUsuńWszystko mi się tu podoba i tytuł i okładka i to co o niej napisałaś. To moje klimaty.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńChciałabym przedstawić dwa konkursiki, może akurat nagrody przypadną komuś do gustu i zechce wziąć w nich udział...
Jeden z nich to mega konkurs książkowy gdzie zwycięzców będzie aż 19, a nagrodami są przeróżne książki, zarówno literatura kobieca, fantasy, poradniki... Do koloru do wyboru :)
W drugim konkursie natomiast do wygrania jest zestaw czterech kubeczków, ale nie byle jakich... Są to kubki muminkowe z cytatami...Z pewnością znajdzie się wielu fanów tej bajeczki wiec tym bardziej polecam :)
Nie chciałabym nadużywać gościnności i linków nie zostawię, ale jeżeli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam na mój profil, a tam znajdziecie Babylandię oraz Książeczki synka i córeczki, a w nich po boku są banerki i tak traficie na dany konkursik :)
Z góry chciałabym ogromnie przeprosić za spam, wiem że pewnie wiele z Was ma już dość takich autopromocji, ale mimo wszystko spróbuję szczęścia i mam nadzieję, że znajdą się chętni na takie fajne nagrody :)
Pozdrawiam cieplutko
Marta
bardzo dziękuje za informacje. jako totalna maniaczka Muminków z przyjemnością weźmie udział w zabawie :)
UsuńTeż nie przepadam za tego typu książkami, niemniej jednak polecę ją mojej koleżance, która takie klimaty wprost uwielbia. Czekam na kolejne recenzje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPachnie mi tu Philppą Gregory... Czyli dobrze pachnie! Dziwi mnie tylko, że to dla młodszych, dlaczego?
OdpowiedzUsuńgłówna bohaterka ma czternaście lat i problemy, które jej dotyczą oscylują właśnie w okolicach tego wieku. podobnie rzecz ma się z tłem wydarzeń oraz językiem, w którym historia została napisana. bardziej wymagającą grupę, doświadczonych już czytelników, warsztat pani Ewards może po prostu zawieść.
Usuń