Wąsy to nowela po której
zaczęłam wątpić we wszystko, co znałam do tej pory. Szczególnie w swoją
dedukcję, która sprowadziła mnie na manowce i ani śmie dopomóc w odkryciu, kto tu miał właściwie rację.
Tchnięty spontanicznymi pobudkami
Marc, postanawia zgolić swoje wąsy. Przez ostatnie lata zarost stał się jego
znakiem rozpoznawczym, jednak by zrobić bliskim psikusa, ludzie skłonni są do
najróżniejszych poświęceń. Niestety, kiedy Agnès wraca wieczorem do domu
zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Nie ma komentarza, a w jej oczach
nie widać nawet śladu zdziwienia. Wąsy? Jakie wąsy? - mówi. Marc, przecież ty
nigdy wąsów nie miałeś...
Na nieco ponad dwustu stronach
Carrère stworzył paranoiczny świat, w którym wszystko da się zakwestionować.
Kto ma rację? Marc, przeświadczony o swoim „życiu pod wąsem” czy może
otoczenie, skrupulatnie wytykające mu, w jak wielkim błędzie się obecnie
znajduje? Czytelnik jednoznacznej odpowiedzi od autora nie dostanie. Będzie za
to wodzony za nos i spychany na granicę obłędu, z którego mieszkańcy Paryża
nie zdają sobie nawet sprawy.
Lubię takie psychodeliczne
historie, pełne zagadek i znaków zapytania, warto jednak zaznaczyć, że Wąsy
to coś znacznie głębszego niż walka argumentów. To opis intymnych relacji, pomiędzy
bohaterem a jego żoną w obliczu domniemanej zdrady lub - w optymistycznej wersji - kawału w bardzo złym guście. Jak wygląda prawda? Czy to Agnès chce
doprowadzić Marca do obłędu, a może to Marc sam postradał już wszystkie zmysły?
Wciągająca i trzymająca w
napięciu opowieść, której finał zostawia oniemiałego czytelnika z jego własnymi
myślami.
Emmanuel Carrère "Wąsy"
Ilość stron: 212
Wyd. Literackie
Ocena: 4/6
Tym razem ,,Wąsy'' nie wzbudziły we mnie zainteresowania, więc dam sobie z nimi spokój.
OdpowiedzUsuńRaczej nie brzmi jak coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńTym razem się nie skuszę:)
OdpowiedzUsuńTakie finały najbardziej lubie, przekonałas mnie.
OdpowiedzUsuńTa nowela skojarzyła mi się z "Procesem" Kafki. Nigdy więcej takich utworów O.o
OdpowiedzUsuńKafki nie czytałam, więc trudno mi się odnieść. Nie warto jednak się zrażać samymi kojarzeniami ;)
Usuńtakich pokręconych utworów jeszcze nie czytałam. hmm, a może czas się skusić :)
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzję z wielkim zaciekawianiem. Zżera mnie, aby się dowiedzieć jak to wszystko się skończyło.
OdpowiedzUsuńWow, taka paranoja, niepewność głównego bohatera i strącanie go z piedestału pewności, niewyjaśniona sprawa i granice obłędu - koniecznie, koniecznie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJuz wcześniej słyszałam o "Wąsach" i jakoś nie zaintersowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, wodzenie na nos czytelnika jest zawsze dobrym pomysłem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpomysł owszem, bardzo dobry, tylko mało komu tak naprawdę się udaje.
UsuńHmm... zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://qltura.blogspot.com/